Strażacy protestują, bo chcą podwyżek

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Mimo protestu opolscy strażacy regularnie wyjeżdżają do akcji ratunkowych. Zapewniają, że bezpieczeństwo ludzi jest dla nich najważniejsze.
Mimo protestu opolscy strażacy regularnie wyjeżdżają do akcji ratunkowych. Zapewniają, że bezpieczeństwo ludzi jest dla nich najważniejsze. Radosław Dimitrow
Opolscy strażacy oflagowali komendy, samochody i przestali jeździć na szkolenia. Domagają się podniesienia pensji o 17 procent.

Związek zawodowy „Solidarność”, który działa na terenie całego kraju, od kilku lat domaga się odmrożenia pensji i podwyżek o 17 proc. Chce także zwiększenia pieniędzy, jakie idą na utrzymanie komend, oraz stawek za nadgodziny. Obecnie strażak, który idzie na dodatkową służbę (np. z racji tego, że kolega jest chory), dostaje jedynie 60 proc. wynagrodzenia za cały dzień pracy. Tymczasem w innych branżach nadgodziny są płatne na poziomie co najmniej 100 proc. lub więcej. Opolscy mundurowi popierają protest.

- W ocenie strażaków taki system wynagradzania za nadgodziny jest niesprawiedliwy - mówi Bartłomiej Baniak, który reprezentuje związkowców w komendzie w Strzelcach Opolskich. - Natomiast o podwyżki wnioskujemy dlatego, że nasze pensje są zamrożone od wielu lat. Nie były podnoszone nawet o poziom inflacji.

Na razie opolscy strażacy w ramach protestu przestali jeździć na szkolenia zaplanowane odgórnie przez komendę główną. Nie poddają się także tzw. inspekcji gotowości bojowej.

- Z powodu protestu wszelkie szkolenia są obecnie zawieszone - przyznaje Adam Janiuk, rzecznik opolskiego komendanta wojewódzkiego.

Mundurowi, którzy działają w związkach zawodowych, zauważają, że na razie protest nie odbił się w żaden sposób na bezpieczeństwie - strażacy regularnie jeżdżą do akcji. Tymczasem rząd zaproponował podwyżkę o 4 procent. Ale ta propozycja wciąż daleka jest od postulatów strażaków.

- Nie jest to nawet połowa kwot oczekiwanych przez funkcjonariuszy - zauważa Robert Osmycki, przewodniczący krajowej sekcji pożarnictwa NSZZ „Solidarność”.

Protest ma być prowadzony do skutku. Związkowcy nie wykluczają, że jeżeli ta forma protestu nie przyniesie efektu, to tuż po wyborach rozbiją pod Sejmem miasteczko namiotowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska