Babcia i dziadek są czasem mamą i tatą

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Beata i Artur Krzewicowie z wnuczkami Wiką i Lili: – Najtrudniej jest odpowiadać na pytania, gdzie jest mama i kiedy przyjdzie...
Beata i Artur Krzewicowie z wnuczkami Wiką i Lili: – Najtrudniej jest odpowiadać na pytania, gdzie jest mama i kiedy przyjdzie... Sławomir Mielnik
Beata i Artur Krzewicowie drugi raz w życiu zostali rodzicami. Tym razem dla wnuczek – Wiktorii i Lilianny, które prawdziwych rodziców straciły w wypadku.

Wika (ma niecałe trzy lata) i potrafi już powiedzieć: Babciu, kocham Cię – opowiada pani Beata. – Lili (9 miesięcy) poza słowami: mama, tata nic jeszcze nie mówi, ale uśmiecha się, tuli się do nas i głaszcze tak samo jak jej siostrzyczka. I wtedy pięknie jest być babcią i dziadkiem.

Kiedy rodzice dziewczynek latem ubiegłego roku zginęli w wypadku drogowym pod Dębską Kuźnią, dziadkowie stali się dla nich także mamą i tatą. – I to jest czasem trudniejsze – przyznaje pani Beata. – Bo trzeba wstawać w nocy, żeby dać mleka albo posmarować bolące dziąsełka ząbkującej wnuczki. Już od tego odwykliśmy. Trzeba się na nowo uczyć być rodzicem.

Jeszcze trudniej odpowiadać na pytania małych wnuczek. Nie tylko: „dlaczego deszcz pada” albo „czemu dym z komina leci do góry”. Najtrudniej powiedzieć, gdzie jest mama i kiedy przyjdzie.
– Mówię, że poszła do nieba. Nie mam innego wytłumaczenia – przyznaje babcia. – Choć nie mam pewności, co dziecko z tego rozumie. Z Wiktorią chodzimy na cmentarz, zapalamy świeczkę i posyłamy całuski do nieba.

W tej rodzinie dziadkowie są bardzo dzielni. Dziękują wszystkim sąsiadom i znajomym, którzy wspierają dziewczynki pampersami, ubrankami, czasem jedzeniem.
– Na bieżąco jakoś dajemy sobie radę – mówią. – Martwimy się raczej o to, co będzie w przyszłości, jeśli nas by zabrakło. Każdy wolny grosz wpłacamy dziewczynkom na lokatę. Na później, żeby mogły pójść na studia.

Na Opolszczyźnie nie musi dojść do tragicznej śmierci rodziców, by dziadkowie przejmowali ich rolę. Dzieje się tak w wielu domach, gdzie rodzice wyjechali w poszukiwaniu pracy, zostawiając dzieci pod opieką babci lub dziadka. Najstarsze pokolenie często musi wybierać, czy bardziej troszczyć się o swoje zdrowie czy o wychowanie wnuków.

Babcia i dziadek pragną wnuki rozpieszczać

Pani Franciszka spod Kędzie­rzyna-Koźla specjalnie na Dzień Babci nie czeka.
- Co tam jeden dzień w roku – mówi. - Liczy się to, co jest zwyczajnie. Moje dzieci pojechały do Holandii i zostawiły mnie z 14-letnim wnukiem. Kocham go bardzo, ale się słabo rozumiemy. Może jakbym z nim gadała przez internet, byłoby łatwiej. Muszę pracować, żeby było z czego żyć i kupić leki. Więc za mało czasu mu poświęcam. Czasem mam żal do dzieci, że nie są tu z nami. Wtedy i babcią łatwiej by było być. Ale tu roboty nie mają. A tam zawsze jest praca.

Małgorzata Kozak, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu, potwierdza, że część babć i dziadków wychowuje wnuki, bo rodzice wyjechali za pracą.

- Robią to często nieformalnie i niechętnie o tym mówią, bo boją się, że sąd ograniczy im prawa rodzicielskie. Bywa i tak, że rodzice wyjeżdżają i „zapominają” o dzieciach, a sąd ustanawia dziadków prawnymi opiekunami. To jest trudne. Staramy się takim rodzinom pomagać nie tylko materialnie, także przez psychologów i pedagogów.

Takich rozterek nie będzie w dniu swego święta przeżywać pani Joanna Głogiewicz z Opola. Wraz z mężem codziennie odbierają z przedszkola wnuki – 6-letnią Alę i 4-letniego Stasia. - To wielka radość, bo one są radosne i kochane, a my mamy swój codzienny obowiązek. I to my pierwsi słyszymy, jak było dzisiaj w przedszkolu – mówi.

Staś jest teraz chory, pani Joanna była z nim wczoraj także w ciągu dnia. - Siedzimy razem na dywanie i układamy puzzle, oglądamy w telewizji bajeczkę - opowiada. - Jako dziadkowie nie musimy się zajmować wychowaniem, zostawiamy to rodzicom. My możemy wnuki rozpieszczać: podsuwamy słodycze, tulimy je i całujemy. I to jest piękne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska