Do najtragiczniejszego wypadku doszło po godzinie siódmej rano na ul. Oleskiej w Opolu. 26-letni kierowca volkswagena passata potrącił pieszą, która przechodziła z psem przez ulicę na oznakowanym przejściu. Kobieta zginęła na miejscu, jej pies również.
- Policjanci sprawdzają, kto ponosi winę za wypadek - wyjaśnia podinspektor Jarosław Dryszcz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Do wypadku doszło również na ulicy Wolności w Szymiszowie w powiecie strzeleckim. Kierowca ciężarówki na śliskiej jezdni nie dostosował prędkości do warunków jazdy i wpadł w poślizg. W naczepę uderzyła skoda fabia. 43-latka kierująca osobówką trafiła do szpitala. Ma m.in. stłuczoną rękę.
- W sumie do godziny 12 na drogach całego regionu doszło do 20 zdarzeń drogowych - mówi nadkomisarz Marzena Grzegorczyk, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Wszystko przez śliskie jezdnie i niedostosowanie przez kierowców prędkości do warunków jazdy. Pełne ręce roboty miały szpitalne oddziały ratownictwa. Gremialnie trafiały tam ofiary śliskich chodników.
- Zgłosiło się do nas wczoraj grubo ponad 20 osób, to nawet cztery razy więcej niż zwykle - mówi Jerzy Madej, pełniący obowiązki ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Najczęściej z urazami rąk. Upadając, ludzie chcą odruchowo się podeprzeć, przytrzymać i wówczas łamią kończyny. Oczywiście nie brakowała też pacjentów ze złamanymi czy skręconymi nogami.
Około godziny jedenastej oddział był praktycznie zakorkowany. - Chciałam otworzyć samochód na parkingu, zapomniałam, że jest ślisko, rozluźniłam nogi na sekundę i wywinęłam koziołka - mówi pani Anna, którą spotkaliśmy dziś w szpitalu na Katowickiej. - Mam uraz nadgarstka. Lekarz powiedział, że gips mnie nie ominie.
Ludzie, którzy dziś dzwonili do nto skarżyli się na śliskie chodniki. - Proszę się przejść ulicą Katowicką i 1 Maja, jedno wielkie lodowisko na chodnikach - zaalarmował rano nto Janusz Kuźnik z Opola.
Miejski Zarząd Dróg w Opolu zapewnia, że robi wszystko, by drogi i chodniki były w jak najlepszym stanie. - Ale przy gołoledzi jest tak, że nie da się jej skutków zlikwidować od razu - mówi Anna Witych, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu. - Chodzi o to, że padający cały czas deszcz zmywa piasek, którym posypujemy chodniki i marznie tworząc kolejne warstwy oblodzenia. To nierówna walka.
Każda osoba, która miała wypadek na oblodzonym chodniku, placu, parkingu itp. może starać się o odszkodowanie u jego zarządcy.
- Jesteśmy ubezpieczeni o tego typu zdarzeń, ubezpieczone są również firmy, które mają podpisaną umowę na zimowe utrzymanie dróg czy chodników - mówi Anna Witych.
Przez całą noc z niedzieli na poniedziałek z gołoledzią walczyły pługo-solarki Opolskiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i Zarządu Dróg Wojewódzkich.
- Do godziny 11.00 wysypaliśmy na drogi ponad 860 ton soli - mówi Michał Wandrasz z GDDKiA w Opolu. - W szczytowym momencie jeździły po naszych drogach 24 pługo-solarki. Nie mieliśmy sygnałów, że są jakieś utrudnienia w ruchu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?