Będzie obywatelskie zajęcie trawnika w Prudniku?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Katarzyna Seńkowska i Wojciech Bandurowski na spornym trawniku.
Katarzyna Seńkowska i Wojciech Bandurowski na spornym trawniku. Krzysztof Strauchmann
Będzie afera w Prudniku. Miejscowi przedsiębiorcy chcą samowolnie przejąć kawałek miejskiego trawnika. Bez zgody władz.

Czy można bez zgody miejskich władz przejąć i zagospodarować kawałek miejskiego trawnika? Wojciech Bandurowski, przedsiębiorca z Prudnika i autor kilku akcji społecznych uważa, że można i nazywa to pierwszym w Polsce „obywatelskim zajęciem”.

- Daję burmistrzowi tydzień na załatwienie sprawy, inaczej ja przejmę ten teren - zapowiada Bandurowski. Chodzi o niecałe dwa ary przy ul. Tuwima w Prudniku. Trawnik ze skarpą służy za nieformalny parking, nocami urzędują tu nietrzeźwi panowie, czasem ktoś podrzuci śmieci. Właścicielka sąsiedniej pizzerii zaproponowała władzom miejskim, że może ten teren kupić lub wydzierżawić, a potem zagospodarować na swój koszt.

- Od 2006 roku pisałam do urzędu, ale za każdym razem dostawałam odpowiedź odmowną - mówi Katarzyna Seńkowska, właścicielka pizzerii. - Mogę to na swój koszt wybrukować, urządzić coś ładnego i dostępnego dla wszystkich. Albo niech to zrobi gmina.

- Na swój koszt zlecę projekt architektoniczny zagospodarowania tego miejsca, a same prace sfinansuje właścicielka pizzerii. Ustaliliśmy, że za dzierżawę terenu w sezonie pizzeria zapłaci 900 złotych na konto najbardziej potrzebującej instytucji w Prudniku - zapowiada Wojciech Bandurowski. - Razem z mieszkańcami sąsiednich domów ustalimy, co tu powstanie. Może ogródek albo parking. Z władzami gminy nie będziemy tego uzgadniać, bo przez 11 lat nie zainteresowały się propozycją.

- Jeśli ktoś coś buduje czy urządza na terenie gminy bez zgody władz gminy, to popełnia przestępstwo - przypomina burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych, zastrzegając, że nie chce komentować pomysłów Wojciecha Bandurowskiego, którego uważa za osobę niewiarygodną. - Jeśli do tego dojdzie, zawiadomię odpowiednie organy. Pan Wojciech może mówić co chce, ale nie może robić, co chce.

- A czym jest gmina? - pyta Wojciech Bandurowski. - Gmina to my, mieszkańcy, którzy płacą tu podatki. To, co robię, to nie jest anarchia, ale branie spraw we własne ręce. Biorę odpowiedzialność za ten teren i w razie potrzeby stanę przed sądem.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju 17.08.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska