Browar grozi zawaleniem

fot. Krzysztof Strauchmann
Adamina Rokicka: - Przydałby się tu dobry gospodarz.
Adamina Rokicka: - Przydałby się tu dobry gospodarz. fot. Krzysztof Strauchmann
Ceglany mur przy ruchliwym przejściu w centrum miasta grozi zawaleniem - alarmują mieszkańcy. - Jest dobrze - odpowiada właściciel.

Opinia

Opinia

Jan Dzikowicz, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Prudniku:

- Sprawy związane z tym budynkiem ciągną się u nas od lat. Wydawaliśmy już decyzje nakazujące utrzymanie obiektu w dobrym stanie technicznym, wysyłaliśmy upomnienia. Problem w tym, że właściciele albo nie odbierają poczty, albo odsyłają nam pisma informujące o zamiarach zagospodarowania budynku, których do tej pory nie zrealizowali.
Rozważę czy nie należy zawiadomić prokuratury o uporczywym uchylaniu się przez właściciela budynku przy ul. Królowej Jadwigi od obowiązków wynikających z prawa budowlanego.
Po głośnej katastrofie w katowickiej hali targowej przepisy budowlane zaostrzono. Kto naraża ludzi na niebezpieczeństwo wynikające ze złego stanu technicznego budynku, może trafić do sądu karnego. To nie jedyny przypadek zaniedbanego budynku w Prudniku.

Obok opuszczonego XIX -wiecznego browaru w centrum Prudnika znajduje się ruchliwe przejście dla pieszych pomiędzy ulicami Chrobrego i Królowej Jadwigi. Odnowione schodki biegną wzdłuż starego muru z czerwonej cegły.

- Mieszkańcy skarżą się, że w czasie silnych wiatrów strach tamtędy przechodzić, bo cegły spadają - mówi radna Ewa Zabiegała. - Na szczęście nie doszło tam jeszcze do żadnego wypadku.

- Trochę zabezpieczyli ostatnio ten mur, ale znów ktoś rozbiera cegły - opowiada Adamina Rokicka, która często tamtędy przechodzi. - Strach iść, staram się omijać ten budynek. Przydałby się tutaj dobry gospodarz.

Kilkanaście lat temu miasto sprzedało stary browar (a po nim budynek fabryki mebli) prywatnej firmie. Ta odsprzedała go dwóm przedsiębiorcom z Częstochowy, którzy do tej pory nie zagospodarowali pustostanu.

Fabrykę w centrum miasta zaczęli nawiedzać narkomani i pijacy, przynajmniej do czasu aż zamontowano stalowe drzwi i zamurowano niżej położone okna.
- Nie widzę tam większego zagrożenia dla przechodniów - polemizuje jeden z właścicieli browaru. - Część cegieł usunęliśmy, część sama spadła. To co zostało, jest związane z murem. A jeśli ktoś wchodzi na ten teren, to robi to na własne ryzyko.
Przedsiębiorca zapowiada, że w przyszłym roku rozpocznie remont browaru i zachowa jego dotychczasowy charakterystyczny wygląd XIX-wiecznej fabryczki.

Do właścicieli zgłosili się już nawet chętni do wynajęcia części pomieszczeń na sklepy i lokale usługowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska