Komornik z Prudnika zablokował własny proces

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Andrzej Banas
Jerzy D. z Prudnika jest oskarżony przez nyską prokuraturę o znęcanie się nad pracownikami swojej kancelarii. Psychiczne, a w przypadku jednej osoby także fizyczne. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Rozprawa Jerzego D. rozpoczęła się przed Sądem Rejonowym w Głubczycach. Szybko jednak sąd musiał przerwać wokandę.

Kiedy na salę rozpraw weszli dziennikarze, adwokat komornika Jerzego D. złożył wniosek o wyłączenie jawności obrad i wyproszenie mediów.

Według obrońcy, mecenasa Daniela Nowaka, zeznania poszkodowanych pracownic kancelarii mogą stanowić pomówienie i znieważenie oskarżonego, dlatego ma on prawo do obrony dobrego imienia.

Poza tym adwokat wskazał, że już wcześniejsze publikacje w tej sprawie, oparte o „przecieki” z prokuratury, przyniosły złe skutki finansowe dla oskarżonego, jego rodziny i siedmiu pracowników zatrudnionych w kancelarii.

Po przedstawieniu zarzutów prokuratorskich, co miało miejsce jeszcze w czerwcu ubiegłego roku, minister sprawiedliwości zawiesił Jerzego D., ale jego kancelaria funkcjonuje nadal. Decyzje komornicze podejmuje inny prawnik, wskazany przez Izbę.

- Chcemy, aby wszyscy wiedzieli, co się działo w kancelarii - mówiły dziennikarzom dwie poszkodowane kobiety, prosząc sąd o jawność. Ostatecznie sąd oddalił wniosek o utajnienie rozprawy, bowiem sprawa nie dotyczy prywatnej sfery życia oskarżonego, ale ma związek z wykonywanym przez niego zawodem.

Chwilę potem jednak Jerzy D. wypowiedział pełnomocnictwo swojemu adwokatowi, który bez zwłoki opuścił salę.

Oskarżony poprosił jednocześnie o wyznaczenie mu obrońcy z urzędu. Sąd od razu wskazał takiego obrońcę, ale przerwał rozprawę, aby nowy obrońca mógł się zapoznać z aktami.

Jerzy D. został oskarżony przez Prokuraturę Rejonową w Nysie o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad pracownikami swojej kancelarii, co miało trwać od 2010 do 2013 roku.

- Wiele razy w ciągu dnia słyszeliśmy, że jesteśmy debilami, że wylecimy z pracy dyscyplinarnie, że nic nie potrafimy, nie mamy żadnego wykształcenia. Tymczasem pan komornik ma niższe wykształcenie od nas - mówiły NTO poszkodowane.

- Zostałam zmuszona do podpisania wniosku o zwolnienie za porozumieniem stron, bo komornik groził mi, że mnie zwolni dyscyplinarnie. Byłam wtedy w ciąży, z powodu tych zdarzeń straciłam dziecko - skarży się jedna z kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska