Szpital w Prudniku pod lupą śledczych

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Szpital w Prudniku.
Szpital w Prudniku. Archiwum
Prezes Prudnickiego Centrum Medycznego został przesłuchany przez policję. Wcześniej sugerował, że ma wiedzę o nieprawidłowościach w placówce.

Przez ponad pięć godzin policjanci z wydziału przestępstw gospodarczych Komendy Powiatowej w Prudniku przesłuchiwali we wtorek Marka Labusa, prezesa Prudnickiego Centrum Medycznego.

- W związku z prowadzonym śledztwem nie mogę udzielać żadnych informacji dla prasy - powiedział nam po przesłuchaniu Marek Labus.

- Prowadzimy na razie czynności sprawdzające czy w ogóle doszło do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa - mówił z kolei rzecznik prudnickiej policji Andrzej Spyrka.

- Nie nadzorujemy tego postępowania - usłyszeliśmy od Klaudiusza Juchniewicza, prokuratora rejonowego w Prudniku. - Wiem, że są chyba dwa zawiadomienia dotyczące PCM.

Kilka dni temu w prasowych wywiadach prezes Marek Labus zarzucił swoim poprzednikom z zarządu szpitala narażenie spółki na straty. Zapowiedział też, że będzie dochodził odszkodowań za te straty od byłych władz PCM, łącznie ze ściganiem ich z ich prywatnego majątku.

Jednym z przykładów niegospodarności było w jego opinii zatrudnienie specjalnej firmy doradczej, która przygotowała dla szpitala wniosek o dofinansowanie dla programu termomodernizacji budynków z tzw. funduszu norweskiego. Wniosek PCM został przyjęty i uzyskał dofinansowanie, ale poprzedni zarząd szpitala się z niego wycofał, rezygnując z 3 mln zł. Mimo tego spółka musiała zapłacić 140 tys. zł firmie, która sporządziła dokumentację do wniosku.

Kolejne wątpliwości wzbudził u prezesa Marka Labusa przetarg na wykonanie nowego systemu informatycznego dla szpitala. Wybranej w przetargu firmie PCM będzie płacił w ratach, w sumie 650 tys. zł. Tymczasem - zdaniem Marka Labusa - dużo niższym kosztem można było ulepszyć system informatyczny, używany wcześniej w placówce. Na dodatek zamówione oprogramowanie nie działa w pełni i szpital musi obecnie utrzymywać dwa systemy. Poprzednie zarządy szpitala zlecały zresztą więcej opracowań i dokumentacji, które nie zakończyły się realizacją.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył także były wiceprezes firmy Jarosław Okrągły. Twierdzi on, że przedstawiciele starostwa naciskali na zarząd PCM, aby wybrać w przetargu innego wykonawcę informatyzacji szpitala niż oferent proponujący najniższą stawkę. Starosta temu zaprzecza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska