Kto będzie pilotował sprawę?

Piwniczka tuż za bramą wjazdową do dawnej Cywilnej Szkoły Pilotów i Mechaników wydała się Waldemarowi Wotce, sołtysowi wsi, najlepszym miejscem do upamiętnienia miejscowych "orłów przestworzy". Szkoły nie ma tu od 1950 roku. Z bramy został tylko jeden filar.

- Obsadzimy go krzewami. Na murze będzie emblemat szkoły. Piwnica jest wysoka, więc eksponaty będzie można umieścić na kilku poziomach - opisuje swoje plany Wotka. Na użyczenie piwnicy wiosce zgodziła się gmina.
Niestety, pasjonaci nie mają za co wyremontować pomieszczenia. Stowarzyszenie Odnowy Wsi, które chciało zrealizować ten projekt, liczyło na dotację z sektorowego programu operacyjnego Unii Europejskiej. Dwadzieścia procent wkładu własnego spodziewali się dostać od gminy. Teraz okazuje się, że unijny program może zrefundować poniesione koszty, ale nie da ich przed rozpoczęciem prac.

- Kto podejmie się wyłożenia pieniędzy, jeśli nie wiadomo ile i czy w ogóle dostanie je z powrotem? - zastanawia się sołtys.
Nie wiadomo, ile miałby kosztować remont piwniczki. Nie zrobiono jeszcze żadnych ekspertyz. Pomieszczenie trzeba nie tylko otynkować czy pomalować, ale stworzyć w nim takie warunki, żeby eksponaty, szczególnie te papierowe, nie zniszczyły się.
Sołtys zebrał już sporo zdjęć, dokumentów i odznak. Kilka kopii przywiózł z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Wśród najciekawszych eksponatów ma śmigła powojennych samolotów oraz odlane w metalu odznaki mechanika i pilota.
NAJPIERW ZJAZD ABSOLWENTÓW
Waldemar Czok z referatu
rolnictwa, leśnictwa i samorządu wiejskiego w Urzędzie Miejskim
w Strzelcach Opolskich: - Liczyliśmy na pieniądze z programu, o którym mówi sołtys, ale jeszcze go nie ma. W związku z tym nie mogliśmy zaplanować w przyszłorocznym budżecie żadnych własnych pieniędzy. Obawiam się także, że brak punktów za bezrobocie i mały dochód na mieszkańca spowoduje, że nasz projekt zostanie umieszczony na końcu listy. Nie wiadomo także, czy piwnica w Ligocie nada się na małe muzeum. Będziemy to sprawdzać. W przyszłym roku, najprawdopodobniej w czerwcu, chcemy zorganizować zjazd absolwentów szkoły. Może wówczas uda nam się nawiązać kontakty z osobami, które pomogą w sfinansowaniu muzeum.

POMOŻEMY PRZYGOTOWAĆ WNIOSEK
Arnold Czech, dyrektor Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych: - Pieniędzy przekazać nie możemy, ale z pewnością jesteśmy w stanie pomóc w przygotowaniu wniosku o pozyskanie funduszy unijnych. Grupa osób, która chce założyć muzeum w Ligocie, powinna się z nami jak najszybciej skontaktować. Sztab naszych specjalistów zapozna się z dokumentacją i wybierze najodpowiedniejszy projekt.

SZKOŁA LATANIA
Już w 1936 roku w Ligocie Dolnej istniała szkoła szybowcowa. Dwa lata później w zmilitaryzowanych obiektach szkolenia rozpoczęli przyszli piloci Luftwaffe, stacjonujący w Izbicku i Kamieniu Śląskim. W 1946 roku ruszyła tu Cywilna Szkoła Pilotów i Mechaników i działała do 1950 roku. Potem przeniesiono ją do Wrocławia. Wyszły z niej sławy powojennego lotnictwa cywilnego, m.in. Andrzej Abłamowicz, mistrz szybownictwa i pilot oblatywacz, Edward Makula, kapitan LOT-u, Roman Zabiełło, kapitan szwajcarskich i niemieckich linii lotniczych, czy też Paweł Zołotow, pilot-historia, który latał jeszcze w carskiej Rosji. Uczyły się tu także kobiety. Kolejne karty historii latania w Ligocie dopisał Paweł Tyrała, pułkownik, który w 1960 roku latał nad powiatem strzeleckim na CSS - 13. Przekazał Waldemarowi Wotce fragment spisanych przez siebie wspomnień ze zdjęciami.