Na Opolszczyźnie szkoły stowarzyszeniowe mają coraz więcej uczniów

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Uczniowie z Grodziska z okazji otwarcia sali sportowej zatańczyli uroczystego poloneza.
Uczniowie z Grodziska z okazji otwarcia sali sportowej zatańczyli uroczystego poloneza. Radosław Dimitrow
Podstawówki i przedszkola prowadzone przez stowarzyszenia mają coraz więcej dzieci, a do tego jeszcze inwestują. W Grodzisku stanęła właśnie nowoczesna hala sportowa.

Hala, która powstała w Grodzisku pod Strzelcami Opolskimi, to obiekt, o jakim marzy niejedna wiejska szkoła. W tym przypadku dyrekcja i działacze stowarzyszenia nie dość, że doprowadzili do jej budowy, to jeszcze sami zdobyli pieniądze na ten cel.

- To było ogromne wyzwanie - przyznała Małgorzata Polis, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Grodzisku, podczas uroczystości otwarcia sali sportowej. - Myślę, że jesteśmy jedną z nielicznych szkół w kraju, które poradziły sobie z tak dużym zadaniem.

W nowej sali dzieci będą mogły grać m.in. w siatkówkę i koszykówkę. Obiekt wyposażony jest w szatnie, łazienki i zaplecze techniczne. Inwestycja pochłonęła ponad 2 mln złotych.

Działacze Stowarzyszenia zbierali pieniądze na ten cel przez kilka lat ze składek i darowizn. Poza tym pozyskali trzy dotacje: po 500 tys. złotych z Unii Europejskiej i Ministerstwa Sportu oraz 150 tys. złotych z gminy Strzelce Opolskie. Żeby obniżyć koszty, wiele prac mieszkańcy wsi wykonali społecznie, w wolnym czasie.

- Szkoła w Grodzisku to świetny przykład, jak dzięki oddolnej inicjatywie mieszkańców można wiele osiągnąć - gratulował Jerzy Buzek. Polityk, który zaprzyjaźniony jest ze szkołą od momentu jej powstania, nie mógł pojawić się osobiście na uroczystościach, ale przysłał nagranie wideo z gratulacjami.

Ale szkoła w Grodzisku nie jest jedyną w regionie, która inwestuje. Inne placówki także świetnie sobie radzą, choć jeszcze kilka lat temu gminy chciały je zlikwidować.

W Gałązczycach pod Grodkowem, gdzie działają stowarzyszeniowa szkoła i przedszkole, jeszcze dwa lata temu uczęszczało do nich 51 dzieci. Dziś jest ich aż 110, także z sąsiedniej gminy, gdzie wójt zlikwidował szkołę, uznając, że nie opłaca jej się prowadzić. Uczniowie mają zapewniony nie tylko bezpłatny transport, ale także… darmowe książki. Szkoła szykuje się teraz do wymiany pieców centralnego ogrzewania.

- Udaje się to sfinansować przede wszystkim z subwencji - tłumaczy Alina Budzik, prezes stowarzyszenia "Szkoła w Gałązczycach". - Ale żeby wszystko udało się spiąć, liczymy każdą złotówkę.

Szkoły stowarzyszeniowie funkcjonują taniej niż gminne placówki, bo nauczyciele nie są zatrudnieni w oparciu o Kartę nauczyciela - pracują dłużej i zarabiają mniej.

Z kolei w szkole w Bzinicy Starej w gminie Dobrodzień stowarzyszenie planuje w najbliższym czasie wymienić dach na sali sportowej. W tym przypadku gmina obiecała kupić materiał, a mieszkańcy - wykonać prace w czynie społecznym. Wcześniej w placówce wymienione zostały wszystkie okna, wyremontowane łazienki i urządzono nową pracownię komputerową.
Teodozja Świderska, rzecznik kuratorium w Opolu, zauważa, że z roku na rok szkół stowarzyszeniowych jest coraz więcej.

- Na Opolszczyźnie mamy obecnie 46 przedszkoli, 60 szkół podstawowych i 14 gimnazjów, które nie są prowadzone przez samorządy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska