Wielki Brat nie odpuści

Zbigniew Górniak

Kilka dni temu nasz Wielki Brat, jakim jest państwo polskie z całym swym rozbudowanym aparatem ssąco-trawiennym, wręczył nam nominację do wolności. Jest to wolność od podatków. Gdzieś tak do połowy czerwca zaiwanialiśmy w pocie czoła na potrzeby naszego Wielkiego Brata i jego pomniejszych a licznych i żarłocznych braciszków, teraz już jednak pracujemy dla siebie.
Dzień wolności podatkowej, ogłaszany co roku mniej więcej o tej porze przez kilka światłych instytucji polityczno-ekonomicznych (m.in. przez Centrum im. Adama Smitha), powinien zyskać rangę święta narodowego. Ważniejszego niż takie na przykład obchody Konstytucji 3 maja. Dlaczego? Ano dlatego, że Konstytucja 3 maja była papierowym zapisem pobożnych życzeń grupy światłych ludzi, natomiast Dzień Wolności Podatkowej też ma coś wspólnego z papierem, tyle że jest to papier zaopatrzony w znak wodny i wszelkie bajery, jakimi dysponuje każda porządna państwowa mennica. Różnica zatem, jak Państwo widzą, jest istotna.
Odczuwam diabelsko przewrotną satysfakcję z tego, że kiedy cały naród w pocie czoła przez prawie połowę roku pracował nad napełnieniem kałduna państwowego Wielkiego Brata - ja się obijałem. Bo było jak? Tuż po sylwestrze zaległy urlopik w Karpaczu, potem siedmiotygodniowe zwolnienie z powodu usunięcia łękotki, następnie przyszedł ciąg świąt, które umiejętnie poprzetykane pojedynczymi dniami urlopu zamieniały się w owe "najdłuższe weekendy nowoczesnej Europy". I tak się jakoś dokaturlałem do Dnia Wolności Podatkowej, więcej serca wkładając w pisanie sms-ów niż tekstów do gazety, z których opodatkowywania żywi się państwo.
Czy to moje manifestowanie bąkozbijstwa nie jest aby przejawem antyobywatelskiej postawy? Ano chyba jest, lecz dlaczego skoro ja przez państwo jestem traktowany niepoważnie, mam mu się odpłacać powagą i sumiennością? Telewizyjny Wielki Brat z TVN w zamian za robienie z siebie małpy dawał swym podopiecznym papu, ciepłe łóżko i rozrywki. Państwowy Wielki Brat w zamian za nasze podatki robi natomiast małpy z nas. Poczynając od systemu rzekomo bezpłatnej opieki zdrowotnej, poprzez niby darmowe szkolnictwo aż po publiczną ponoć telewizję, w której pierwsze skrzypce zaczynają ostatnio grać agitatorzy wytresowani na propagandowej dialektyce stanu wojennego (przykładem głośny film przeciw braciom Kaczyńskim). Jak zatem Kuba Bogu, tak Bóg Kubie...
Rzecz jasna, nie jestem na tyle naiwny, by sądzić, że mi się upiekło: Wielki Państwowy Brat i tak ściągnie, co uważa, że jego. W skuteczności opodatkowania obywateli państwo polskie jest tuż za takimi instytucjami życia publicznego jak Pruszków czy Wołomin. Czy się stoi, czy się leży, trzy tysiące się należy, mawiał za PRL pracownik najemny. Dziś słowa te wypowiada pod moim adresem urzędnik państwowy i nie chodzi tylko o trzy tysiące, bynajmniej. Jak wyliczyli fachowcy wspomnianego Centrum im. Adama Smitha, podatki, na które składają się różne finansowe obciążenia ukryte pod różnymi nazwami (VAT, akcyza itp.), sięgają dziś w Polsce 90 procent płacy netto!!!
Tak więc swoje półroczne prawie bimbanie z gangsterów podatkowych i tak będę musiał teraz odrobić żwawszą pisaniną, nie ma zmiłuj... Co nie znaczy, że ucierpią na tym moje sms-y, Skarbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska