Dla gwardzistów była to już trzecia konfrontacja z Azotami w przeciągu ostatnich 10 dni. Poprzednie dwie rozstrzygnęli oni na swoją korzyść, najpierw wygrywając na wyjeździe po rzutach karnych, a następnie triumfując u siebie 26:24 w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Pucharu EHF. Trzecie z tych starć, bezpośrednio decydujące już o awansie jednej z drużyn do fazy grupowej drugiego z najbardziej prestiżowych europejskich pucharów, miało jednak zdecydowanie największy ciężar gatunkowy.
- Losy awansu będą się ważyć do ostatnich sekund - przewidywał Adrian Fiodor, drugi trener Gwardii. - Zdajemy sobie sprawę, jak wysokimi umiejętnościami dysponują gracze z Puław. To sprawia, że w kontekście rewanżowego boju nasza dwubramkowa zaliczka tak naprawdę nic nie znaczy.
Od pierwszych chwil scenariusz starcia w Puławach przypominał ten, jaki obserwowaliśmy podczas stoczonej niespełna tydzień wcześniej rywalizacji obu ekip w Opolu. Mianowicie, na boisku dominowała przede wszystkim defensywa. I jedni, i drudzy musieli się bardzo solidnie napocić, by zdobyć bramkę.
Częściej jednak ta sztuka początkowo udawała się opolanom, którzy najczęściej zaskakiwali Wadima Bogdanowa rzutami bieżnymi z drugiej linii. Po tym, jak swoje możliwości w tym elemencie pokazali Mateusz Morawski, Kamil Mokrzki i Maciej Zarzycki, w 12. minucie objęli oni prowadzenie 5:2.
Radość z trzybramkowej zaliczki trwała jednak w Gwardii bardzo krótko, ponieważ już parę chwil później był remis 6:6. Od tej pory, aż do półmetka, trwała już rywalizacja cios za cios. W pewnym momencie prowadzenie objęły nawet Azoty (10:9), ale w naszej drużynie po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Wiktor Kawka. Tak jak i w pierwszym starciu 3. rundy eliminacji, tak i tym razem jego wejście ożywiło poczynania zespołu. Do tego stopnia, że na przerwę ekipa z Opola schodziła wygrywając 13:12.
I choć minimalnie prowadziła też minimalnie przez większość drugiej połowy, do samej końcówki niewiele to znaczyło. W poczynaniach obu zespołów widać było nerwowość, związana z niezwykle wysoką stawką spotkania. Naprawdę gorąco na boisku zrobiło się w 57. minucie, kiedy to Gwardia przegrywała 28:27 i musiała grać w podwójnym osłabieniu. Chwilę później Azoty rzuciły gola na 29:27 i były o jednego gola od wywalczenia promocji.
Kluczową akcję wyprowadzili jednak opolanie, grając pięciu na sześciu. Maciej Zarzycki odważnym wejściem między dwóch obrońców wywalczył rzut karny, a Patryk Mauer na 52 sekundy przed końcem zamienił go na bramkę. A kiedy kilka sekund później Adam Malcher obronił "siódemkę" wykonywaną przez puławian, pierwszy w historii klubu z Opola awans do fazy grupowej Pucharu EHF stał się faktem.
Swoich rywali Gwardia pozna już 28 listopada. Losowanie grup odbędzie się wtedy w stolicy Austrii - Wiedniu.
Sześć spotkań na tym etapie rozgrywek opolanie zagrają w lutym i marcu. Terminy ramowe to: 8/9.02, 15/16.02, 22/23.02, 29.02/1.03, 21/22.03 oraz 28/29.03.
Azoty Puławy - Gwardia Opole 29:28 (12:13)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Gumiński 4, Seroka 4, Szyba 4, Podsiadło 3, Rogulski 3, Dawydzik 2, Jarosiewicz 2, Łangowski 2, Moryń 2, Przybylski 2, Kowalczyk 1, Grzelak, Kasprzak, Skwierawski.
Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Kawka 5, Zarzycki 5, Mauer 4, Mokrzki 4, Lemaniak 3, Działakiewicz 2, Milewski 2, Jankowski 1, Morawski 1, Siwak 1, Klimków, Skraburski, Zieniewicz.
Gwardia:
Pierwszy mecz: 26:24 dla Gwardii.
Awans: Gwardia.
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?