Właścicielka: Proszę opuścić moje pole! Rolnik: Pójdę, ale najpierw rzepak zbiorę!

Krzysztof Strauchmann
W Prudniku toczy się niecodzienny spór o 75-arową działkę rolną leżącą na obrzeżach miasta. Przynajmniej do żniw górą jest dzierżawca pola.

 

Działka jest własnością dwojga mieszkańców miasta, którzy odziedziczyli ją po rodzicach, choć sami nie prowadzą działalności rolnej.

Dlatego od 10 lat dzierżawili działkę rolnikowi. Ostatnio jednak zdecydowali się sprzedać swoją nieruchomość.

 

- Umowa dzierżawy wygasła 31 sierpnia ubiegłego roku - opowiada współwłaścicielka gruntu Alicja Zakowicz. - Nasz dzierżawca miał prawo do pierwokupu, więc już wcześniej sygnalizowaliśmy mu możliwość sprzedaży. Jeszcze w sierpniu podaliśmy mu naszą cenę za to pole, a on przez kilka miesięcy tylko nas zwodził, że jest zainteresowany zakupem.

 

Jeszcze przed zakończeniem terminu dzierżawy rolnik wysiał na całym terenie rzepak, który teraz pięknie kwitnie i niebawem będzie gotowy do zbioru.

Zgodnie z prawem, plony należą do tego, kto dokonał zasiewu.

Nawet jeśli nie ma on obecnie prawa nawet wjechać na ten teren.

 

- Miałam już na ten grunt innych kupców, jednak nikt nie chce tego wziąć, widząc zasiewy innego rolnika - opowiada pani Alicja. - Ponoszę stratę, bo nie mogę korzystać ze swojej własności, ani jej sprzedać.

 

- Właściciele domagają się ceny 80 tys. zł. za hektar, a ja cały czas jestem gotowy zapłacić 70 tysięcy - mówi Piotr L., były dzierżawca gruntu. - Powszechną praktyką u notariuszy jest kupowanie pola z cudzym zasiewem. W akcie notarialnym zapisuje się tylko, że przejęcie nieruchomości następuje po żniwach. Jeśli ta pani ma chętnego na kupno, może tak zrobić i w tym przypadku.

 

Rolnik z Prudnika zapowiada, że chce zebrać swoje plony rzepaku, a potem zwolni działkę

 

- Obsiałem ją za zgodą właścicieli, wtedy nie było problemu - podkreśla Piotr L. - Kłopoty zaczęły się dopiero wtedy, gdy nie dogadaliśmy się w sprawie ceny zakupu. Jestem gotów zapłacić za jeszcze rok dzierżawy tego terenu według dotychczasowych stawek. Problem w tym, że właścicielka nie chce ze mną rozmawiać.

 

Alicja Zakowicz twierdzi natomiast, że to były dzierżawca nie odbiera od niej telefonów.

Nie przyjął też zawiadomienia od geodety, któremu właściciele zlecili wznowienie granic swojej nieruchomości.

Właściciele działki mogą wystąpić do sądu o naruszenie posiadania, ale pani Alicja dowodzi, że sądowa sprawa narazi ją na dodatkowe koszty, a poza tym potrwa wiele kolejnych miesięcy.

 

Na eskalację sporu wpływa też zmiana sytuacji właścicieli gruntów rolnych po wejściu w życie nowej ustawy o gruntach rolnych.

Od 1 maja tego roku takie grunty mogą nabywać tylko rolnicy, co zmniejszyło grono potencjalnych nabywców terenu.

Tymczasem akurat ta działka znajduje się w pobliżu strefy ekonomicznej w Prudniku i w dalszej przyszłości może być wykorzystana pod zabudowę przemysłową, co wpłynie na wzrost jej wartości.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska