Wojewoda opolski: ciężarne pacjentki muszą egzekować swoje prawa

Redakcja
Wojewoda Ryszard Wilczyński.
Wojewoda Ryszard Wilczyński. Paweł Stauffer
O tym, co im się należy na porodówce kobiety dowiedzą się z informatora wydanego przez Opolski Urząd Wojewódzki.

Gdy zbliża się termin rozwiązania, lekarz prowadzący powinien ustalić z przyszłą mamą plan porodu, który będzie zawierał m.in. czynniki ryzyka dla danej ciąży, ale również preferencje pacjentki dotyczące porodu (np. to, jakiej muzyki chce słuchać, a nawet jaki kolor powinny mieć zasłonki na sali porodowej).

- W tej chwili zaledwie 10 procent pacjentek przychodzi do porodu z takim planem, choć jego tworzenie jest obowiązkiem - mówi dr Wojciech Guzikowski, konsultant wojewódzki ds. ginekologii i położnictwa, który po rozmowach z wojewodą, opracował katalog dobrych praktyk bezpiecznej ciąży i porodu.

Pacjentka sama może również zdecydować jak będzie zachowywała się w trakcie porodu (np. łagodząc ból ćwiczeniami na piłce). Nie musi też zgadzać się na rutynowe zabiegi takie jak lewatywa. - Poród to nie jest zwykła procedura medyczna, ale wydarzenie rodzinne. Dlatego kobieta ma też prawo rodzić w towarzystwie bliskiej osoby - podkreśla dr Guzikowski.

Katalog dobrych praktyk zostanie zarekomendowany szpitalom, które mają oddziały położnicze. - Ale najlepszym strażnikiem naszych praw jesteśmy my sami - uważa wojewoda opolski Ryszard Wilczyński. - Liczę na to, że pacjentki wiedząc, co im się należy, będą domagały się respektowania przysługujących im praw - dodaje.

Dlatego w pierwszym kwartale przyszłego roku mają pojawić się informatory dla przyszłych mam, które ciężarne dostaną od lekarzy prowadzących. Nie wiadomo jeszcze, czy sfinansuje je wojewoda, czy dołoży się do nich również NFZ. W wersji elektronicznej będzie można je znaleźć na stronie: www.opole.uw.gov.pl.

Wojewoda nie ukrywa, że opracowanie katalogu dobrych praktyk jest reakcją na dramatyczny w skutkach poród, w którym na świat przyszły bliźniaczki opolskiego olimpijczyka Bartłomieja Bonka. Jedna z dziewczynek, z powodu niedotlenienia, niemal od miesiąca walczy o życie w szpitalu. Dziecko przebywa teraz na badaniach w Katowicach.

- Córka cały czas jest pod respiratorem. Lekarze mówią, że zmiany, który zaszły w mózgu są bardzo poważne. Nie wiadomo, jakie będą tego konsekwencje - mówi Bartłomiej Bonk.

Rodzice liczyli, że ich córeczka przed świętami zostanie przewieziona do Opola, dzięki czemu mogliby ją odwiedzać w szpitalu na miejscu. - Teraz nie jest to pewne. Być może Julia trafi na dalsze badania do innego szpitala - tłumaczy ojciec dziewczynki. - Na razie jeździmy z żoną do niej do Katowic. Musimy dzielić czas między nią a dwójkę dzieci, która jest z nam w domu - opowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska