World Press Photo. Jaki świat, takie fotografie

Danuta Nowicka
Zdjęcie mieszkanek Teheranu, które protestują po wyborach prezydenckich, jednych zachwyciło, innych wręcz przeciwnie.
Zdjęcie mieszkanek Teheranu, które protestują po wyborach prezydenckich, jednych zachwyciło, innych wręcz przeciwnie.
Niekwestionowanym bohaterem tegorocznej edycji World Press Photo został Pietro Masturzo, autor zdjęcia roku.

Nazwisko Włocha pojawiło się na liście zwycięzców konkursu na najlepsze fotografie prasowe świata po raz pierwszy. Czy zasłużenie? Zdania są podzielone. Jurorzy są zdania, że zdjęcie mieszkanek Teheranu protestujących po wyborach prezydenckich jest nie tylko piękne, ale i emocjonalnie nośne. "Ukazuje początek czegoś, początek dużej historii. Daje impuls do poszukiwania informacji. Porusza wizualnie i emocjonalnie, zakochałam się w nim natychmiast" - wyznała przewodnicząca komisji konkursowej, Ayperi Karabuda Ecer. Niewykluczone, że za wyborem "Krzyku w Iranie" przemówiły także okoliczności towarzyszące jego powstaniu.

Masturzi przez władze irańskie, nie zainteresowane obecnością zagranicznych świadków zamieszek, został aresztowany, a po wyjściu na wolność, ryzykując życiem, przemycił aparat i zrobił z niego użytek.

Te argumenty nie przekonują przeciwników werdyktu. Zwracają uwagę, że stopień uogólnienia na fotografii, chociażby gesty protestujących kobiet, wyzwala wielorakie interpretacje. Bez werbalnego opisu niewiele ona znaczy - twierdzą. Nie zachwyca ich także estetyka kadru.
23 czerwca w Teheranie, kiedy prezydentem Iranu został Mahmoud Ahmadinedżad, stał się - jakkolwiek to zabrzmi - dniem szczęśliwym dla fotoreporterów. Za reportaż na temat zamieszek Pietro Masturzo otrzymał drugą nagrodę w kategorii "Ludzie i wydarzenia", specjalne wyróżnienie przyznano klatce z filmu wideo. Anonimowy fotograf utrwalił na niej zmasakrowaną twarz śmiertelnie postrzelonej młodej Nedy.

Makabrycznych, budzących grozę scen znajdziemy na World Press Photo 2010 aż nadto. Sprowokowały je wydarzenia na Madagaskarze, w Gwinei Bissau, centrum handlu kokainą. Na wystawie nie zabrakło także wojny w Afganistanie i Strefy Gazy po inwazji Izraelczyków. Skrajne odczucia budzi reportaż o amerykańskich kombatantach - jeden z nich stracił w Afganistanie 40 proc. mózgu, co widać po zmienionym kształcie głowy, drugi, bez obu rąk, nogi i oka za pomocą mechanicznych protez nauczył się zmieniać córce pieluszki. Z Gazy wywodzi się I nagroda Szweda Kenta Klicha w kategorii "Wydarzenia": do wnętrza pokoju światło pada przez okno i wielką dziurę po bombie. Ta dziura w suficie staje się pośrednią definicją wojny, która wdarła się do mieszkania Bogu ducha winnych ludzi.

Jury nie szczędziło nagród za zdjęcia zakrwawionych ciał, nieżywej prostytutki, głowy martwego dziecka...

Widzów o słabych nerwach World Press Photo odsyła m.in. do "Portretów", "Przyrody" i "Sztuki i rozrywki". W pierwszej z tych kategorii (wszystkich na wystawie jest dziesięć) pierwszą nagrodę odebrała Laura Panack ze Zjednoczonego Królestwa za portret anorektyka (żeby podobać się koleżance z klasy, czternastolatek schudł 15 kg, dziś, po wielu latach, wciąż walczy z pokusą niejedzenia). Druga nagroda - za cykl portretów - przypadła w udziale Annie van Gemert. Holenderka wyznaczyła sobie oryginalne zadanie: udowodnienia, że po 6. roku życia chłopcy i dziewczynki nabierają cech obojnaczych. Niedocenioną urodę świata eksponuje widok angielskiej plaży z lotu ptaka, cały w bielach i niebieskościach, kolonii pingwinów czy parku w Dżakarcie, który rośnie dzięki sztucznemu światłu. Reporterski pazur ujawnia Elizabeth Kreutz (I nagroda, "Wydarzenia"), autorka reportażu o znakomitym kolarzu Lansie Armstrongu, zmagającym się z rakiem. Autorka nie zawahała się pokazać nawet sceny w toalecie (żaden sportowiec nie był tak często poddawany badaniom na obecność środków dopingowych). Kategoria "Kultura i rozrywka" zaowocowała serią fotografii Francesca Giustiego (2. nagroda) o członkach klubu elegantów. Komizm zdjęć bierze się z ukazania upozowanych, papuziokolorowych Murzynów w scenerii biedy. W fotograficznym remanencie 2009 r. nie pominięto zmiany warty w Białym Domu. Charles Ommaney (jeden z dwu, najwyżej trzech fotografów w uroczystym dniu wpuszczony na pokoje) prezentuje małżeństwo Bushów w pozie, której pewno by nie zaakceptowali, a także Baracka Obamę i Laurę Bush (jak wyżej).

W tym roku jury miało w czym wybierać przez bite dwa tygodnie. 5847 fotografów ze 128 krajów nadesłało na konkurs 101 960 zdjęć. Zgłosiła się rekordowa liczba Polaków - 147, z wielokrotnym laureatem WPP Tomaszem Gudzowatym. Żaden z nich nie został laureatem. Może to i lepsze niż przypadek ukraiński: Stepanowi Rudikowi odebrano wcześniej przyznaną nagrodę za manipulacje. Po porównaniu surowych plików ze zgłoszonym zdjęciem okazało się, że fotograf m.in. usunął stopę, bo mu nie pasowała do kompozycji.

Jury pięćdziesiątej trzeciej edycji World Press Photo zostało poszerzone. Na wstępnym etapie eliminacji do głosu dopuszczono specjalistów z dziedziny portretu, sportu i przyrody. Inne nowości? Po raz pierwszy w konkursie startowali amatorzy, ale tylko w przypadku, gdy na miejscu zdarzenia zabrakło zawodowców. No i okoliczność wywołana wcześniej: po raz pierwszy można było zgłaszać kadry z filmów komórkowych.

Trudno wymienić tendencje, które wyłoniły się od czasu powołania organizacji non profit o nazwie World Press Photo w r. 1955 z siedzibą w Amsterdamie. Jedno jest pewne: w ciągu ostatnich dziesięciu lat, tj. od kiedy opolanie mają okazję śledzić losy imprezy na żywo, na zdjęciach pojawia się coraz więcej krwi, najlepsi fotografowie prasowi coraz odważniej dokumentują śmierć, cierpienie, twarz w twarz spoglądają na ludzi ekstremalnie okaleczonych, torturowanych, poniżanych. To znak, że jesteśmy coraz bardziej obojętni na los innych, bo najważniejsze, by produkt medialny dobrze się sprzedał? A może na odwrót? Że prasa, wykorzystując talent i odwagę fotografów, chce unaocznić bezmiar zła? Fundacja World Press Photo odpowiada prosto: - Zdjęcia są takie, jaki jest świat, jak widziała go prasa.
Obraz roku 2009 jest do obejrzenia w Galerii Sztuki Współczesnej do 21 grudnia. Już od 1 grudnia fotoreporterzy mogą nadsyłać zdjęcia publikowane w roku 2010. Jednak nie później niż do 13 stycznia 2011. Dokładnie - do godziny 23.59 czasu środkowoeuropejskiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska