W 1977 roku Krystyna Janda dopiero od dwóch lat ma w kieszeni dyplom PWST, a za sobą debiut kinowy w "Człowieku z marmuru" Wajdy.
Jeszcze nigdy nie śpiewała. Pewnego dnia na korytarzu w TVP spotyka Marka Grechutę. "Myślałam, że umieram, że śnię. Zdawało mi się, że pomnik idzie w moim kierunku, materializuje się symbol. Zatrzymał się, przyjrzał mi się i zapytał: Pani jest młodą aktorką, czy tak? Czy pani śpiewa?
- Śpiewałam na zajęciach z piosenki w szkole teatralnej, moim profesorem był Aleksander Bardini, wydukałam. Zabrał mnie do fortepianu, poprosił żebym powtórzyła kilka dźwięków, kawałek zagranej melodii. - Zgłaszam panią na festiwal w Opolu, z moją piosenką "Guma do żucia" - wspomina artystka.
Lata później zapytała Grechutę, dlaczego właśnie ją wybrał. Autor tekstu i muzyki "Gumy" odparł: "Szłaś korytarzem, była za dziesięć czwarta, nie było nikogo innego dookoła, za dziesięć minut zamykali listę zgłoszeń na festiwal".
- Dlaczego przebojem stała się "Guma do żucia"? Nie potrafię powiedzieć, może dlatego, że zaśpiewałam ją siedem razy szybciej niż była napisana - przypuszcza Krystyna Janda.
Czy właśnie ta piosenka stanie się hitem 50-lecia. To zależy od Was. Głosujcie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?