Platforma z przystawkami przegrały z powodu bardziej zasadniczego: okazały się dla przeciętnego wyborcy mniej wiarygodne od PiS, które z żelazną konsekwencją realizuje socjalne obietnice, te skierowane do słabszych i biedniejszych, mieszkańców wsi i miasteczek.
Tych wyborców mniej obchodzi konstytucja, ustrój czy budżet państwa. Mają też gdzieś pozycję Polski w Unii Europejskiej. Elektorat ów, często zagubiony w świecie drapieżnego rynku i rozmywania tradycyjnych wartości, myśli perspektywą własnej kieszeni i poczucia bezpieczeństwa. Tu i teraz. A PiS poprzez 500 plus czy przedwyborczą trzynastkę dla emerytów dał tym ludziom wprost do kieszeni tyle, ile żadna inna partia po 1989 roku.
W kwestii bezpieczeństwa władza z niezwykłą wprawą najpierw wykreowała zagrożenia dla tradycyjnych polskich wartości (ryzyko inwazji na Polskę szariatu czy masturbowania dzieci w przedszkolach), a potem bohatersko naród przed tymi domniemanymi plagami obroniła.
Patrząc na świetnie naoliwiony walec władzy i nieporadność opozycji, nie widzę wielkich szans na odwrócenie trendów przed jesiennymi wyborami. Platforma Obywatelska nie wyciągnęła wniosków z porażki 2015 roku. Nie otworzyła się na nowych członków i elektorat.
Partię tworzą te same tłuste koty zajęte walką między sobą o stanowiska za „dziesięć tysięcy plus”. Jeśli do niemożności mobilizacji własnego elektoratu dodać nieskrywaną pogardę dla wyborców PiS, to mamy gotowy przepis na jesienną katastrofę. Tym bardziej że u partnerów z Koalicji Europejskiej jeszcze gorzej.
Nowoczesna jest bankrutem politycznym i finansowym. SLD przypomina bardziej towarzyski klub byłych premierów i ich sznapskolegów niż poważną partię polityczną, a PSL ma wprawdzie świetnego medialnie lidera, ale PiS uwiódł i uprowadził mu wiejski elektorat.
To momentami wygląda już tak, jakby sama opozycja nie miała pomysłu na to, co dalej, i pogodziła się z jesienną porażką, przyjmując taktykę czekania, aż PiS-owi zabraknie pieniędzy i konstrukcja państwa socjalnego zawali się jak domek z kart.
Wychodzi na to, że Polska idzie w stronę modelu węgierskiego. A to oznacza większość konstytucyjną i marginalizację opozycji, zredukowanie jej do roli inteligenckich krzykaczy za pieniądze Sorosa. A PiS może jeszcze poszerzyć elektorat, kiedy w październiku, tuż przed wyborami, miliony Polaków dostaną jednym przelewem trzy raty 500 plus na pierwsze dziecko.
Jeśli na coś liczę jeszcze w kontekście jesieni, to na większą mobilizację i zjednoczenie opozycji w walce o Senat. A w przyszłym roku – na twardą walkę o prezydenturę. Nie dlatego, że kibicuję rozmemłanej dziś opozycji. Kibicuję modelowi państwa, w którym władza nie jest absolutna, w którym szef partii nie zarządza konstytucyjnymi organami. W ustroju, w którym władza ma swoje ograniczenia, obywatele są po prostu bezpieczniejsi. Wszyscy obywatele, także elektorat, który w ostatnich wyborach zagłosował na PiS.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?