Wyroki za zbyt brutalną windykację

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Kary w zawieszeniu dla mężczyzn, którzy zdaniem sądu brutalnie wymuszali spłatę długu.

Jak wynika z akt sprawy, sześć lat temu Piotr J. z jednej z podstrzeleckich wsi potrzebował pieniędzy.

Jego znajomy skontaktował go w tej sprawie z 36-letnim Tomaszem M. i 38-letnim Tadeuszem K. Panowie uzgodnili, że pożyczą Piotrowi J. 5 tysięcy złotych, a ten po miesiącu odda im 8 tysięcy złotych.

Kiedy przyszedł dzień spłaty Piotr J. zgłosił się do Tomasza M. i dał mu... 500 zł.

Według prokuratury za brak reszty długu wierzyciel spuścił kredytobiorcy łomot i dał mu tydzień na uregulowanie reszty należności. Piotr J. zdołał oddać mężczyznom jeszcze tysiąc złotych.

Tomasz M. i Tadeusz K. zabrali mu więc samochód.

Powiedzieli, że go oddadzą, gdy odzyskają brakującą kwotę. Ale i ten argument nie okazał się przekonujący.

Panowie uprowadzili więc dłużnika i wywieźli w ustronne miejsce. Tam go pobili. Potem wsadzili do bagażnika i wozili po okolicy. Na koniec wyrzucili w okolicy miejsca zamieszkania.

Wierzyciel był jednak dalej oporny. Pożyczkodawcy pojechali więc do jego matki. Wytłumaczyli o co chodzi i to od niej zażądali spłaty długu.

Zagrozili, że jak nie da pieniędzy, to spalą jej dom.

Przestraszona kobieta zadłużyła się w Providencie na 2600 złotych, które dała przestępcom. Ale im było mało.

Postanowili więc wziąć w obroty mężczyznę, który skierował do nich Piotra J.

- Skoro przysłałeś go do nas, to teraz spłacaj - mieli powiedzieć. Potem stosowali sprawdzone metody. Mężczyzna miał być nachodzony, zastraszany i bity.

Jak wynika z akt sprawy, Tomaszowi M. i Tadeuszowi K. pośrednik dał w sumie 8 tys. zł.

Oskarżeni nigdy nie przyznali się do winy. Tłumaczyli, że owszem pożyczyli pieniądze Piotrowi J., ale bez odsetek.

Przekonywali też sąd, że grzecznie prosili o zwrot długu, nie grozili pokrzywdzonemu i nie używali przemocy.

Mężczyźni zapewniali też, że matka oskarżonego sama zwróciła im pieniądze, gdy dowiedziała się, że ich syn ma u nich dług.

Strzelecki sąd im nie uwierzył i skazał Tomasza M. na rok i 8 miesięcy więzienia, a Tadeusza K. na 2 lata. Wykonanie kar warunkowo zawiesił na 4 lata.

Oskarżeni odwołali się.

Sąd Okręgowy w Opolu obniżył im dzisiaj wyroki - Tomaszowi M. do roku i 4 miesięcy, a Tadeuszowi K. - 1,5 roku więzienia. Do trzech lat skrócił też okres zawieszenia.

Na ławie oskarżonych zasiadł też trzeci mężczyzna - Tomasz S. (jego udział w zdarzeniu był incydentalny), który usłyszał karę roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska