Wystarczyłby jeden pokój

Beata Szczerbaniewicz [email protected]
- Popełnimy z mężem samobójstwo, a dzieci pójdą do domu dziecka. Może tam będą miały lepiej - mówi z desperacją Beata Mordek z Krapkowic. Jej rodzina musi opuścić mieszkanie, a gmina nie ma dla nich innego.

Mordkowie mieszkają przy ulicy Opolskiej, w budynku, który jest własnością prywatnej firmy. Mają siedmioro dzieci: najstarsza Monika ma 17 lat, najmłodszy Sławek 2 miesiące. "Mieszkają" to za dużo powiedziane.
W marcu br. Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich wydał wyrok o ich eksmisji za to, że od niemal dwóch lat nie płacili czynszu. Zalegają około 10 tys. zł. Gmina nie przyznała im lokalu socjalnego, choć w wyroku zaznaczono, że ma taki obowiązek. Właściciel budynku, spółka Terracon-Pol, wielokrotnie na różne sposoby próbował wymóc na Mordkach wyprowadzkę. Ci twierdzą, że nie mają dokąd.

W miniony piątek robotnicy z Terraconu odcięli im dopływ wody. Tłumaczyli, że to z powodu remontu, ale nie potrafili powiedzieć, kiedy woda znów będzie. Prezes firmy napisał do burmistrza Krapkowic, że odcięcie wody potrwa wiele tygodni, a to uniemożliwi egzystencję wielodzietnej rodzinie. Terracon-Pol domagał się w ten sposób wyznaczenia lokalu socjalnego dla Mordków.
Rodzina obawia się, że wody nie będzie już wcale, a remont to pretekst. Zimą odcięto im ogrzewanie olejowe. - Co my mamy zrobić, gdzie pójść? - płacze pani Beata. - Prezes na nas krzyczy. Każe iść po mieszkanie do gminy, a w komunalce mówią, że nie mają i koniec. Wystarczyłby jeden pokój! Nie wiem już, co robić - mówi zrezygnowana.

- Chyba popełnimy z mężem samobójstwo, a dzieci niech zabierają do domu dziecka. Przynajmniej będą tam miały dach nad głową.
Tak Beata Mordek skarżyła się sąsiadom, którzy zaalarmowali "NTO". Do dziennikarki zrozpaczona matka mówiła: - Na myśl, że moje dzieci porozdzielają po różnych miastach, tak jak to pokazują w telewizji, to serce mi się kraje i jeszcze myślę sobie, by się nie poddawać.
33-letnia Beata i starszy o trzy lata mąż Sławomir twierdzą, że są życiowymi pechowcami. Oboje wcześnie stracili rodziców, szybko się pobrali, posypały się dzieci, nie mieli kiedy się dorobić. Beata miała 16 lat a Sławek 19, kiedy na świat przyszła ich pierwsza córka. Na Opolszczyznę przyjechali "za chlebem": on dostał pracę w cementowni Górażdże i zakładowe mieszkanie.
W 2001 roku oboje zostali bezrobotni. Gdy stracili prawo do zasiłku, zaczęli zalegać z czynszem. Wspólnota mieszkaniowa podała ich do sądu o eksmisję. Komornik zaproponował ugodę: sprzedali mieszkanie, spłacili długi i wynajęli nowe z ogłoszenia - to na Opolskiej. Myśleli, że stanęli na nogi, bo mężczyzna znalazł pracę, ale po trzech miesiącach ją stracił i znów zaczęli zalegać z płatnościami. Na domiar złego poręczyli jeszcze pożyczkę koledze i potem musieli ją spłacać.

Miesięczny budżet dziewięcioosobowej rodziny to obecnie 893 zł: 400 zł rodzinnego, 420 macierzyńskiego i 73 zł za praktyki uczniowskie, które do czerwca będzie dostawała najstarsza córka Mordków. - Co miesiąc powinniśmy płacić po 400 zł, nie licząc rachunków za ogrzewanie. W zawilgoconym mieszkaniu dzieci często chorują. Na lekarstwach nie możemy oszczędzać - mówi pan Sławomir. - Na szczęście pomoc społeczna daje nam jeszcze różne zapomogi, na przykład w zimie po 100 zł na prąd, więc mogliśmy choć trochę w domu nagrzać - wyjaśnia.
Mordkowie dowiedzieli się, że do schroniska dla bezdomnych nie mogą pójść całą rodziną. - Żonie powiedzieli, że co najwyżej mogłaby zatrzymać przy sobie dwójkę najmłodszych dzieci - wyjaśnia pan Sławomir. - Jak my tu mamy żyć bez wody? - pyta Beata. - Z Odry mamy ją nosić, czy co?
OPINIA
Nie mogę dłużej czekać
Mówi Józef Michali, prezes firmy Terracon-Pol, która jest właścicielem budynku przy Opolskiej:
- Prowadzę małą, prywatną firmę. Nie stać nas na to, by bez końca fundować obcym ludziom mieszkanie i wodę. W naszym przypadku zaległość ponad 10 tysięcy zł to duża kwota. Nie możemy za gminę wypełniać jej obowiązków. W wyroku eksmisyjnym pisze czarno na białym, że gmina ma przydzielić im lokal socjalny. Umowę o najmie wypowiedziałem rodzinie Mordek już rok temu. Moja korespondencja w tej sprawie z sądem i urzędem miejskim trwa bardzo długo. Ile mogę jeszcze czekać? Ja już nawet zadeklarowałem na piśmie, że daruję im tę zaległość, byle się wyprowadzili, bo gonią mnie terminy. Mam dogadanego nowego dzierżawcę na cały budynek, który zamierza uruchomić tam produkcję i zatrudnić 30 osób. Już w kwietniu miałem zacząć remont, ale wciąż zwlekałem, wyznaczałem kolejne terminy wyprowadzki dla lokatorów. Nie mogę tego zawalić, tu chodzi o byt firmy! Nie wiem, jak Mordkowie poradzą sobie bez wody, ale jakby gmina zapewniła im lokal, nie byłoby problemu. Nie odłączyliśmy jej bez uprzedzenia: zawiadomienie dostali i burmistrz, i sami zainteresowani, nie było jednak żadnego odzewu.

Jedno pytanie
Mogą korzystać z gminnej wody
- Jak pomożecie Mordkom?

Odpowiada Marlena Kornaś, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Krapkowicach:
- Ze spółką Wodociągi i Kanalizacja ustaliłam, że Mordkowie mogą korzystać bezpłatnie z całodobowego punktu poboru wody przy ulicy Czecha. Ojciec i synowie mogą się zająć transportem. Inna rzecz to pytanie, czy odcięcie wody, do jakiego doszło, było legalne. Poproszę prawnika o ustalenie, czy nie doszło do naruszenia prawa. Jeśli tak, zaoferujemy pomoc tym ludziom przy dochodzeniu swoich praw w sądzie. Nie możemy wpłynąć na komisję, zajmującą się przydzielaniem lokali socjalnych, bo jest ona suwerenna. Rzeczywiście w Krapkowicach jest wiele osób, które czekają na nie w kolejce. Obiecuję rozeznać, w czym innym moglibyśmy jeszcze pomóc tej rodzinie.

DWA PYTANIA
Nie mamy takich mieszkań
- Dlaczego nie daliście lokalu socjalnego rodzinie Mordków?

Odpowiada Teresa Gonera, prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego - Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Krapkowicach:
- Gmina nie wypiera się ustawowych obowiązków,
ale nie mamy lokalu socjalnego. Gdybyśmy go mieli, to też nie dostaliby w pierwszej kolejności, bo w kolejce na przydział czeka 20 wcześniejszych wyroków. Najstarszy jest z 1994 roku! Wiele rodzin jest w trudnej sytuacji. Problem rozwiąże oddanie do użytku bloku socjalnego przy ulicy Opolskiej, które ma nastąpić w tym roku, prawdopodobnie jesienią. Z powodów formalnych wciąż opóźniają się tam prace adaptacyjne.

- Co ma teraz począć rodzina, która została pozbawiona wody?
- Póki co właściciel budynku, w którym mieszkają Mordkowie, nie może ich eksmitować i nie ma prawa utrudniać im życia. Odcięcie wody to posunięcie niehumanitarne, a tłumaczenie się remontem, moim zdaniem, wcale go nie usprawiedliwia. To co robi prezes Terracon-Pol, to zwykły szantaż. Na dodatek z premedytacją pozbawia on rodzinę Mordków prawa do otrzymania dodatku mieszkaniowego, bo odmówił im podbicia wniosku, że mieszkają w jego lokalu. A to jest podstawa do otrzymania tego świadczenia. Gdyby dostali zasiłek, mieliby z czego płacić. Ale, jak widać, on po prostu chce się ich pozbyć, dlatego celowo doprowadził do powstania zaległości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska