Z prababcią, babcią i dziadkiem fajnie jest

Redakcja
Wielopokoleniowa rodzina Laxy. Na zdjęciu od prawej: rodzice - Aleksandra i Dominik z Karolinką, dziadkowie - Bernadeta i Benedykt, prababcia Jadwiga i jej wnuczka Ewelina.
Wielopokoleniowa rodzina Laxy. Na zdjęciu od prawej: rodzice - Aleksandra i Dominik z Karolinką, dziadkowie - Bernadeta i Benedykt, prababcia Jadwiga i jej wnuczka Ewelina. Paweł Stauffer
W rodzinie Laxy z Opola-Groszowic cztery pokolenia żyją zgodnie pod jednym dachem i chwalą to sobie. Niestety, taki model rodziny to już rzadkość.

Dzień Babci jest dzisiaj, a dziadka jutro, ale w rodzinie Laxych nie trzeba święta, żeby seniorzy czuli się docenieni. Nestorka rodu to pani Jadwiga Laxy. Jest prababcią, ale w domu nazywa się ją ołmą-babcią. Tak ją kiedyś nazwała najstarsza prawnuczka Zuzia i już zostało.

Ma 87 lat i - jak sama opowiada - zgodnie ze śląską tradycją od małego wychowano ją do ciężkiej pracy. Nic dziwnego, że prababcia, choć pracuje już mniej niż przed laty, wciąż nie rezygnuje ani z uprawiania ogrodu, ani ze sprzątania swego mieszkania.

Tylko okien już nie myje. Wyręcza ją synowa, czyli babcia. A właściwie ołma, pani Bernadeta Laxy. Razem z mężem Benedyktem, ołpą, przewodzą tej wielopokoleniowej groszowickiej rodzinie.

- To nie znaczy, że robimy za prababcię Jadwigę wszystko - dodaje pani Bernadeta. - Nie wolno tak postępować ze starszymi ludźmi. Trzeba im szczególnie zostawić prawo do robienia tego, co ich cieszy. Jak człowiek robi to, co lubi, będzie robił dobrze. To, co zrobi z przymusu, zwykle zostanie wykonane byle jak.

Takich życiowych mądrości usłyszymy tego wieczoru z ust seniorów znacznie więcej. Na przykład o tym, dlaczego warto mieć wielopokoleniową rodzinę, także w naszych czasach.
- Bo dzieci w sposób naturalny uczą się szacunku, pokory wobec starszych, miłości i odpowiedzialności - dodaje pani Bernadeta. - Przykład? Jeśli prababcia gorzej się poczuje albo potrzebuje jakiejś pomocy, na pewno nie ja pobiegnę. Nie zdążę. Ktoś z młodszych mnie wyręczy.

Przy herbacie i pysznym cieście - jak na śląski dom przystało, w sobotę wieczorem ciasto na niedzielę jest już gotowe - poznajemy młode i najmłodsze pokolenie Laxych.

Syn gospodarzy, Dominik, mieszka tu razem z żoną Aleksandrą i najmłodszą w famili córką, wnuczką i prawnuczką, roczną Karolinką.

Jest z nami także Ewelina, która studiuje w Krakowie polonistykę. Nie ma dziś w domu córki Justyny i zięcia Tomasza - mieszkają przy tym samym podwórku - oraz trójki ich dzieci: 7-letniej Zuzi, 3-letniej Helenki i półtorarocznej Julianki. Brakuje też uczącej się we Wrocławiu Moniki. Kiedy wszyscy są w domu, przy stole siada 13 osób.

To jedna z tradycji tej rodziny, że gotuje się "w jednym kotle". Oczywiście, nie gotuje się. Gotuje pani Bernadeta. Kiedy pytam, czego młodzi uczą się od ołmy, pani Ewelina odpowiada bez namysłu, że radzenia sobie w życiu i gotowania, bo takich rolad i kotletów nikt więcej nie przyrządza. No i makówka na Wigilię to zawsze jej dzieło. Za to moczkę robi niezmiennie od lat prababcia.

Jak się pani odnajduje w takim wielopokoleniowym domu? - pytamy synową, panią Aleksandrę.
- To jest luksus - odpowiada. - Nigdy się nie trzeba martwić, z kim dzieci zostawić. Nie szuka się opiekunki, ani się jej nie płaci. Nie ma zmartwienia, że dziecko nie zechce z opiekunką zostać. Z ołmą i z ołpą zostaje bez problemu.

Jakby na potwierdzenie tych słów Karolinka wyciąga ręce i gramoli się na kolana ołmy, a za chwilę ołpy. Długo nie wysiedzi. Przecież w pokoju jest tyle ciekawych rzeczy. Ale co chwila wraca, żeby się upewnić, że dziadkowie są na miejscu, a ona jest bezpieczna.

W ostatni piątek pokolenie rodziców wybrało się wspólnie do filharmonii. Dziadkowie zostali z czwórką wnucząt. Z usypianiem nie było kłopotu, choć maluchy razem brykają aż miło.
- Myśmy nie byli inni - przyznaje pan Dominik, tato Karolinki. - Nieraz się zdarzało na przykład wypuścić ołpie króliki. No, ale potem trzeba je było połapać z powrotem.

Pierwszy w domu wstaje dziadek Benedykt. Jak na rolnika przystało, zimą "wyleguje się" do samej siódmej, od wiosny do jesieni, kiedy robota w polu, pobudka o szóstej. Z synem Dominikiem gospodarzą wspólnie i ustalają razem wszystkie decyzje. Czasem się przy tym pospierają. Pan Benedykt przyznaje, że coraz częściej decyduje młodszy.

Ale pokolenie dziadków nie zostaje w tyle. Kiedy okazało się, że rolnik w Unii nie może gospodarzyć bez komputera, pani Bernadeta poszła na kurs, reszty douczyła się od dzieci, więc radzi sobie z nowymi technologiami.

Za to trudno jej zrozumieć i zaakceptować, że - choć od przełomu 1989 roku upłynęło już prawie ćwierć wieku - nadal nie ma u nas ani prorodzinnej polityki, ani zrozumienia dla rodzin takich jak jej. Symbolem tego jest dla pani Bernadety wypowiedź lekarza, który całkiem serio powiedział jej kiedyś - jak przywiozła prababcię do szpitala, że synowa to nie rodzina.

- Ale mimo wszystko sporo moich znajomych w takich jak nasza wielopokoleniowych rodzinach żyje - mówi Dominik Laxy. - Jednak głównie w naszym, rolniczym środowisku. W mieście to rzadkość.

Opinia

Dr hab. Anna Śliz, wicedyrektor Instytutu Socjologii UO:
- Model wielkiej rodziny obowiązywał w społeczeństwie tradycyjnym. Dziś został zastąpiony przez tzw. rodzinę nuklearną, czyli małą. Momentem przejścia było uprzemysłowienie. Wiele osób wyjechało ze wsi do miasta, co rozerwało więzi rodzinne.

W wielkiej rodzinie przekazywano wiedzę o świecie i kulturę z pokolenia na pokolenie. We współczesnym świecie tempo rozwoju społecznego jest tak szybkie, że dzieci są bardziej "na bieżąco" niż rodzice. System wartości nadal przejmujemy od rodziców, od szkoły itd. Dziadkowie w tym procesie przystosowania do życia społecznego nie wydają się niezbędni.

Pozostaje kwestia opieki nad nimi. W krajach rozwiniętych starsze osoby nie mieszkają z dziećmi i wnukami, ale korzystają z rozwiniętego systemu opieki. W Polsce mamy dziś stan świadomości jak w społeczeństwach rozwiniętych, ale system opieki za tym nie nadąża. Trzeba go dopiero stworzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska