Być może jej wynik będzie już znany, gdy dobrnę do finału, czyli gdzieś tak do jednej trzeciej tej kolumny gazetowej, bo ja piszę wolno. Ale nie dam gardła, że o jej wyniku podam tu jakąkolwiek informację, bo w felietonie ważne jest, by gonić króliczka, a nie złapać go. O wiele perwersyjniej obiera się go ze skóry w locie, a poza tym felieton to kupczenie opiniami, a nie informacjami. Informacje to ja mam w BBC, no i w śmietniku zwanym Internetem (Á propos, użytkowniku tego internetowego delikatesu XXI wieku, czy zauważyłeś, że i tak wszelkie w nim poszukiwania zawsze kończą się na stronach porno? Wchodzisz w sieć z zamiarem dotarcia do biblioteki Oxfordu, a i tak lądujesz w skórzanych majtkach na stronach Teresy Orlowsky???).
Stanisław Tym to aktor, satyryk, felietonista i we wszystkim tym Tym jest dobry, a najlepszy był w "Misiu", który to film... no cóż ja Państwu będę mówił... Ja w każdym razie, jako zaledwie czeladnik felietonu, nosiłbym za Tymem teczkę w zębach, które bym sobie wcześniej z pokory powybijał - tak jak pielgrzymi okaleczali kiedyś swe ciało z czołobitności do Najwyższego.
No więc tenże Tym, a jak widać często w telewizji: pokaźne już Tymisko, został zawleczony przez sąd za obrazę płk. Sławomira Gorzkiewicza, prokuratora wojskowego, który poczuł się obrażony Tymowym dowcipkowaniem na temat śledztwa w sprawie domniemanego szpiegostwa Józefa Oleksego na rzecz Rosji. Jak piszą branżowi dziennikarze, będzie ten proces precedensem w polskim sądownictwie i... satyrze. A ironia Tyma chlastała prokuratora za to, że zamiast atakować Oleksego (do czego jest powołany) - bronił go, w sposób na dodatek i śmieszny, i naiwny. Że zaś była to ironia wytrawnego satyryka, musiała smakować jak musztardka do kiełbasy. No i się porobiło...
Owszem, bywało w dawnych czasach, że jakiś król kazał był nadziać na pal wesołka w czapce z dzwoneczkami, zwanego błaznem lub z angielska dżokerem. Ale król był z nadania Boga i tu już ocieramy się o surowość praw ostatecznych. Od czasu jednak, gdy dżoker przeniósł się do karcianej talii, irytując w niej mało fartownych graczy, mamy - zdaje się - demokrację. Ustrój niedoskonały, śmieszny i mięczakowaty, no ale cóż zrobić? I to właśnie z nadania demokracji (choć różnie to po wojnie bywało, ale umówmy się, że od 10 lat jest jako tako) pracują w polskim wymiarze sprawiedliwości ludzie jak płk Gorzkiewicz. Z nadania demokracji, czyli wyboru ludu - choćby tylko był to wybór pośredni, i hm... mało rozsądny. I muszą wiedzieć, że dowcipnisie tacy jak Tym będą im zaglądać w papiery, bo to lubią, bo to potrafią, bo za to im płacą.
Oczywiście: w papiery służbowe, od prywatnych papierów urzędników wymiaru sprawiedliwości Tymowi i jego apostołom wara. No, chyba że w tych papierach zaszeleszczą papierki zielone - w pliku owiniętym gumką na dodatek. Ale to ostatnie zdanie (uwaga ewentualni oskarżyciele prywatni i publiczni: jestem tylko felietonistą!) nie dotyczy ani wspomnianego pułkownika, ani nie jest już takie śmieszne.
PS Sąd uznał jednak, że Tym znieważał, ale w sposób mało społecznie szkodliwy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?