Zamieszanie wokół lidera klubu KO w radzie miasta Opola. "Przewodniczący jest jak oficer polityczny"

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Lider klubu KO kontra przewodniczący rady miasta.
Lider klubu KO kontra przewodniczący rady miasta.
Przemysław Pospieszyński, lider klubu Koalicji Obywatelskiej w radzie, podpisał listę obecności przed marcową sesją, ale nie brał udziału w głosowaniach. Łukasz Sowada, przewodniczący radny z klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, planował konferencję prasową w tej sprawie, ale w ostatniej chwili ją odwołał. - Popełniłem błąd, a przewodniczący chciał to rozdmuchać - mówi radny KO.

Z zapisu sesji, która odbyła się w czwartek 28 marca, wynika, że Przemysław Pospieszyński na sesji był, ale w zapisie wideo próżno go szukać na sali głosowań.

- Pojawiłem się rano w ratuszu, by załatwić kilka spraw i podpisałem listę obecności. Ale przed godziną 10 otrzymałem telefon i musiałem pilnie wyjść. Powodem były sprawy rodzinne. Na sesję już nie wróciłem. Owszem, umknęło mi zgłoszenie tego komukolwiek, ale nie to było mi wtedy w głowie - mówi lider klubu Koalicji Obywatelskiej.

- Gdy na koncie zobaczyłem, że otrzymałem pełną dietę, napisałem pismo do przewodniczącego rady z prośbą o potrącenie mi 13 proc. diety kwietniowej. Otrzymałem bowiem pieniądze za obecność na sesji, na której nie byłem. Postanowiłem to wyjaśnić i naprawić jak najszybciej, by nikt mi nie zarzucał, że spróbowałem wyłudzić z kasy miasta 150 złotych - argumentuje.

Pismo w tej sprawie lider klubu KO złożył w biurze rady miasta w poniedziałkowy poranek. Tego samego dnia w godzinach popołudniowych Łukasz Sowada, przewodniczący rady miasta, rozesłał do mediów zaproszenie na konferencję prasową dotyczącą "nieprawidłowości w zachowaniu jednego z radnych, podczas ostatniej Sesji Rady Miasta Opola z dn. 28.03.2019 roku".

"Nieprawidłowości są wyjaśniane i mogą mieć poważne konsekwencje, dlatego chciałbym przekazać te informacje opinii publicznej, jako osoba odpowiedzialna za pracę Rady Miasta" - napisał przewodniczący rady.

We wtorek, około pół godziny przed planowaną konferencją, Łukasz Sowada ją odwołał. Napisał, że została odwołana, bowiem sprawa została wyjaśniona.

- Pan przewodniczący najwyraźniej dopiero dzisiaj zapoznał się z pismem, które złożyłem w biurze rady. Jego zachowanie jest dla mnie zaskakujące o tyle, że nie skontaktował się wcześniej ze mną, by sprawę w jakikolwiek sposób wyjaśnić. Podczas sesji mógł też zwyczajnie sprawdzić obecność. Zamiast tego próbował z sytuacji zrobić aferę i rozdmuchać sprawę. To potwierdza, że pan Łukasz Sowada w pierwszej kolejności jest oficerem politycznym prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego polującym na czarownice, a nie przewodniczącym rady - komentuje Przemysław Pospieszyński.

Łukasz Sowada nie uważa, by zrobił coś złego. - Trudno, bym za każdym razem wydzwaniał do poszczególnych radnych i pytał, dlaczego ich nie ma. Ogłada wymaga, że to nieobecny powinien poinformować o przyczynie absencji. Informacja na ten temat dotarła do mnie dopiero dzisiaj rano - mówi.

Łukasz Sowada przyznaje, że zastanawiał się, czy to nie było rozmyślne zachowanie ze strony lidera klubu KO. - Wtedy mielibyśmy bowiem do czynienia z próbą wyłudzenia publicznych pieniędzy. Nie uważam, bym zachował się jak oficer polityczny. Gdyby tak było, to zorganizowałbym konferencję na ten temat najdalej dzień po sesji. Tymczasem dałem panu radnemu czas na wyjaśnienia. Aczkolwiek nie mam jeszcze pewności, czy przedstawiona przez niego forma usprawiedliwienia jest ważna. To sprawdzi radca prawny - stwierdza.

Budżet alert - wszystkie informacje o budżecie obywatelskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska