Zarobki w 2010. Kto może liczyć na więcej?

Tomasz Gdula [email protected] 77 48 49 528
Tylko nieliczni w tym roku będą mieli w swoich portfelach więcej pieniędzy. (fot. Daniel Polak)
Tylko nieliczni w tym roku będą mieli w swoich portfelach więcej pieniędzy. (fot. Daniel Polak)
W 2009 roku niewielu z nas mogło cieszyć się ze wzrostu wynagrodzeń. W najbliższych miesiącach sytuacja się nie poprawi.

W obliczu zagrożenia kryzysem szczęśliwy był ten, komu nie grożono zwolnieniami, więc od kilkunastu miesięcy o podwyżkach myśleli tylko nieliczni. Gdy jednak okazało się, że w Polsce, gdzie „nic się nigdy nie udaje”, kryzys także się nie udał, odżyły nadzieje na ponowny wzrost płac, jaki wielu z nas pamięta z lat 2007 i 2008.

Zobacz: Ofert pracy znów jest więcej

- Szanse na to są niestety nikłe. Szczerze mówiąc w 2010 roku nie widzę podstaw do podniesienia płac powyżej poziomu inflacji - mówi Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha.

Ten pesymizm podziela wielu ekonomistów

Ich zdaniem polskie firmy zapłaciły słoną cenę za utrzymanie wzrostu gospodarczego w czasie, gdy wszystkie pozostałe kraje Unii Europejskiej były na minusie. Fala masowych zwolnień ominęła nas w dużej mierze dzięki drakońskim programom oszczędnościowym, a nawet czasowym obniżkom pensji w niektórych przedsiębiorstwach.

- Teraz nadchodzi czas mozolnego odrabiania strat. Dlatego menedżerowie skupią się na odbudowie dynamiki swoich firm i nie sądzę, by byli skłonni podejmować jakiekolwiek negocjacje płacowe - przyznaje Andrzej Sadowski. - Oczywiście nieco inna sytuacja może wystąpić w sferze budżetowej i tych przedsiębiorstwach, które mają silne związki zawodowe, ale zdecydowana większość pracowników na podwyżki niech lepiej nie liczy.

Mimo to nie wszyscy są skazani na płacową stagnację

Wśród nielicznych pracowników, których wypłaty mogą w najbliższym czasie pójść w górę są głównie specjaliści, posiadający w ręku dobry fach. Wiele wskazuje, że ożywienie gospodarki może zacząć się od budownictwa, na czym skorzystają pracownicy tej i pokrewnych branż. Wzrost wynagrodzeń może więc czekać nie tylko budowlańców, ale np. ślusarzy czy spawaczy.

- Liczę na to i nawet mam od szefa jakieś tam sygnały, ale co z tego, skoro nawet przy dużej podwyżce moje pobory i tak będą tylko cząstką tego, co mógłbym zarobić za granicą - mówi Andrzej z Kluczborka, spawacz z 17-letnim doświadczeniem. - Wiele razy myślałem o wyjeździe, ale nie chcę i nie potrafię zdecydować się na rozłąkę z rodziną. Na razie pracuję za 1650 zł na rękę i marzę, żeby dobić choćby do okrągłej „dwójki”.

Warto przypomnieć, że w latach 2007-2008 pensje wzrosły rekordowo - niemal o 20 procent. I w dodatku równomiernie w całej gospodarce. W okresie dobrej koniunktury podwyżki wręczały najpierw firmy, a w ślad za nimi, dzięki wyższym wpływom z podatków robiła to sfera budżetowa.

Teraz jest inaczej: budżetówka zapewne hojniej obdaruje swych pracowników niż przedsiębiorcy, lecz w jednej i drugiej sferze zmiany poziomu wynagrodzeń będą raczej symboliczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska