Zawadzkie. Wspólnicy przychodni się pokłócili, przychodnia do likwidacji

Radosław Dimitrow [email protected] 77 44 01 827
- Odkąd Mateusz złamał rękę regularnie przyjeżdżamy tutaj na rehabilitację - mówi Natalia Kściuk. - Nie wiem, gdzie będę szukać pomocy, jeżeli przychodnia przestanie przyjmować. (fot. Radosław Dimitrow)
- Odkąd Mateusz złamał rękę regularnie przyjeżdżamy tutaj na rehabilitację - mówi Natalia Kściuk. - Nie wiem, gdzie będę szukać pomocy, jeżeli przychodnia przestanie przyjmować. (fot. Radosław Dimitrow)
Reh-Med tylko do końca roku będzie leczyć pacjentów za pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Właściciele spółki nie podpisali umowy na 2010 rok.

Wszystko z powodu sporu, który od kilku miesięcy toczy się pomiędzy właścicielami spółki: Tomaszem Wolnym i Aleksandrą Wójcik-Ortenburger.

Zobacz: Opole: Carrefour na Fabrycznej i butiki w Tesco na Ozimskiej zamykane

Obie strony twierdzą, że chcą dalej prowadzić przychodnię, ale nie mogą się porozumieć. Zarzucają się nawzajem oskarżeniami i zrzucają na siebie winę za obecną sytuację. O konflikcie pomiędzy doktorami pisaliśmy już na łamach nto.

- Pani doktor chciała się mnie pozbyć ze spółki, którą od podstaw tworzyłem - mówi dr Tomasz Wolny. (ma tytuł naukowy dr w zakresie rehabilitacji- red.). - Wymieniła zamki w przychodni, doniosła na mnie do prokuratury i doprowadziła do rozpadu spółki.

Aleksandra Wójcik-Ortenburger nie pozostaje dłużna: - Ten pan od dłuższego czasu robił wszystko, żeby doprowadzić spółkę do takiego stanu. Nie poświęcał czasu pacjentom.

W przychodni w Zawadzkiem zarejestrowanych jest 17 tys. osób

Dotychczas pacjenci mogli korzystać tu z rehabilitacji, pomocy reumatologa, poradni chirurgicznej, ginekologiczno-położniczej oraz okulistycznej i psychologicznej. W budynku mieścił się także zespół opieki paliatywnej.

Pod koniec roku wspólnicy mieli podpisać umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenie usług od stycznia 2010 r. Ale z powodu sporu tego nie zrobili.

Obecnie przychodnia zapisuje pacjentów na wizyty, jednak wszystko wskazuje na to, że po nowym roku albo nie będą przyjmowani, albo będą musieli zapłacić z własnej kieszeni.

- Nie będzie można normalnie korzystać z przychodni? - dziwi się Natalia Kściuk z Żędowic, mama Mateusza. - Odkąd syn złamał rękę regularnie przyjeżdżamy tutaj na rehabilitację. W okolicy nie ma innego miejsca.

Zobacz: Wymuszone wyprzedaże w opolskich sklepach

Po nowym roku do spółki musi wejść likwidator, który przeprowadzi podział majątku. W tym czasie pacjenci nie będą mogli korzystać z usług medycznych.

- Od jakiegoś czasu z niepokojem obserwowaliśmy to, co działo się w Zawadzkiem - mówi Kazimierz Łukawiecki, dyrektor NFZ w Opolu. - Teraz będziemy dążyć do tego, by podpisać kontrakt na dotychczasowe usługi z innymi firmami. Trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe konkursy. Na pewno mieszkańcy Zawadzkiego i okolic nie zostaną bez opieki medycznej.

Rynek zdrowia w Zawadzkiem wart jest ok 300 tys złotych. NFZ liczy, że szybko znajdą się inne firmy, które chętnie poprowadzą tego rodzaju przychodnię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska