Zbigniew Górniak: I po urlopie

Zbigniew Górniak
Zbigniew Górniak: "Kto świntuszy na łonie natury, ten niech ma zakaz kajakowy"
Zbigniew Górniak: "Kto świntuszy na łonie natury, ten niech ma zakaz kajakowy"
Po powrocie z wakacji, stwierdzam stanowczo, że żubr rzeczywiście występuje w puszczy i spotkać go tam równie łatwo, jak polityka w radzie nadzorczej spółki Skarbu Państwa.

31 kilometrów przepłynąłem w kajaku cudowną rzeką Piławą za jednym zamachem, tyle że nie wiosła, bo nim to się zamachnąłem wielokrotnie i okrutnie. Po drodze naliczyłem dobrych kilkadziesiąt żubrów - przycupniętych w szuwarach, pełzających po dnie, płynących z nurtem lub odpoczywających na brzegu wokół wygasłych ognisk.

Współczesny puszczański żubr przyjął postać pospolitą, by nie rzec śmietnikową. Tyle że śmietników w pobliżu brak, bo obrońcy przyrody, także ci, którzy uchwalają przepisy, nie pozwalają jej kalać żadnymi elementami kojarzącymi się z cywilizacją. I jak to często z nadgorliwcami bywa osiągnęli skutek odwrotny od zamierzonego: w miejscach postojowych lub tam, gdzie trzeba kajak przenieść brzegiem, ta cywilizacja wala nam się pod nogami w postaci śmieci. Turysta obala żubra, po czym zgniata puszkę lub nie, i ciska ją w nurt, w chaszcze albo pod nogi. Najpierw zatem pieni się piwo, a potem poczucie estetyki takich frajerów jak ja, którzy swoje śmieci unoszą w plecaku, a w przypadkach skrajnych są gotowi je zeżreć, byle tylko nie skalać łona.
Oprócz żubra w puszczy występują także biedronka i żabka, zwłaszcza w swej najpaskudniejszej foliowej postaci, przez co miejsca przenosek wyglądają jak ruskie parkingi dla TIR-ów. (Co pisząc, żywię nadzieję, że to porównanie nie naruszy stosunków międzynarodowych niczym niedawny żart duetu Wojewódzki-Figurski; w końcu przyjaźń polsko-radziecka przeżyła dużo bardziej hardcorowe dowcipy.). Ponieważ obrońcy przyrody nie pozwalają też stawiać toalet, trzeba do tego obrazu dorzucić całe kolonie grzybów "papierzaków", które są jednak niejadalne, chyba że dla żuczka gnojarka.

Oczywiście trudno winić ekologów za nieokrzesanie turystów, ale w końcu jeśli się walczy o żeremia dla bobrów, to warto też powalczyć o te parę utrzymanych w leśnej konwencji koszy na śmieci, kibelków czy tablic napominających ludożerkę, aby zabierała swe odpadki do domu.

Choć ja bym poszedł jeszcze dalej i na wzór zakazu stadionowego bezzwłocznie wprowadziłbym zakaz kajakowy. Kto świni na łonie natury, ten nie dostąpi rozkoszy spływu i niech sobie urządza śmieciowe ustawki u siebie na działce przy grillu. Tylko jak nadzorować takich niechlujów? Z satelity? Ze śmiecioradarów zawieszonych na drzewach. Czy nie wystarczą nam już fotoradary przy drogach - te istniejące i te zapowiadane, które raźno przybliżą nasz kraj do państwa policyjnego, przy którym rzekomy reżim Kaczora to był pikuś tak mały jak on sam?

Mimo to powiem na koniec, że zgodnie z tym, co głosili podczas Euro 2012 utytułowani propagandziści medialni z ulubionym pluszakiem premiera Tuska na czele, Polska rzeczywiście jest fajna. Tyle że na mój gust ona jest fajna nie dzięki rządowi, lecz dzięki naturze. Powiedziałbym nawet, że jeśli chodzi o rząd, to Polska jest fajna nie "za sprawą", ale "mimo", a nawet "wbrew". I co najciekawsze, lecz trochę strach o tym pisać kilka dni po kolejnym wybuchu powstania warszawskiego, Polska jest najfajniejsza akurat tam, gdzie kiedyś były Niemcy. z

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska