Zbigniew Kubalańca dla nto.pl. "Arkadiusz Wiśniewski nie jest stabilnym partnerem do rozmów"

Łukasz Żygadło
- Mam wiele tematów, które chce kontynuować w samorządzie i chciałbym podjąć się ich realizacji w przyszłej kadencji – mówi wicemarszałek woj. opolskiego Zbigniew Kubalańca w wywiadzie dla Nowej Trybuny Opolskiej i portalu nto.pl.

Pięcioletnia kadencja samorządu to plus czy minus? Gdyby nie zmiany wprowadzone przez rząd Zjednoczonej Prawicy bylibyśmy już po wyborach samorządowych.

Plus. Doprecyzujmy jednak, że to będzie dokładnie pięć i pół roku ponieważ termin głosowania został przesunięty ze względu na wybory parlamentarne. Uważam również, że zostało to źle przeprowadzone z uwagi na zmianę reguł gry w trakcie trwania kadencji samorządu.

Czyli powinno się odłożyć wejście w życie ustawy?

Tak. W mojej ocenie przepisy powinny obowiązywać dopiero od początku kadencji, którą zaczniemy w przyszłym roku. To również rozwiązałoby problem kolizji terminów z wyborami parlamentarnymi.

Mimo wszystko uważa pan, że zmiana jest na plus.

Dłuższy czas kadencji pozwala na realizację inwestycji w pełnej kadencji. Pierwszy rok, zwłaszcza dla nowych samorządowców, to czas na rozruch, drugi i trzeci to czas intensywnego działania, a czwarty to zazwyczaj kampania wyborcza. Teraz jest zdecydowanie więcej czasu na realne działanie. Wiadomo, że każdy woli mieć kontrakt na dłuższy czas, niezależnie gdzie się pracuje. Marszałek, prezydent, burmistrz, czy wójt, mając pięć lat na realizację obietnic i oferty dla mieszkańców, posiadają większą szansę się na realizację zobowiązań.

Czy Samorząd Województwa Opolskiego może pochwalić się sukcesami w tej kadencji?

Pamiętajmy, że Samorząd Województwa jest specyficznym rodzajem samorządu. Innym niż gminy. Tak jak wójt czy prezydent posiada szkoły, dom kultury czy ogród zoologiczny, tak samorząd wojewódzki ma na Opolszczyźnie swoje szpitale oraz instytucje kultury w Opolu jak Filharmonia Teatr im. Jana Kochanowskiego czy Muzeum Wsi Opolskiej i Muzeum Śląska Opolskiego. Mimo wszystko możemy powiedzieć, że w tej kadencji mamy przeskok w kwestii świadczenia usług. Jeśli spojrzymy na szpitale, to mamy zakończenie prac w szpitalu w Korfantowie, czy naprawdę wysoki poziom onkologii. Tu w Opolu, pomimo małego ośrodka udało się stworzyć wysokiej jakości placówkę. Zarządzamy również opolską porodówką, gdzie jak wiemy rodzą się wszystkie dzieci z naszego miasta. Tam również widać rozwój i wysoki poziom.

Co się dzieje w perle Opolszczyzny czyli Zamku Moszna?

Poczyniliśmy tam również ogromne inwestycje. Każdy kto odwiedza zamek może się o tym przekonać. Zresztą myślę, że nie ma mieszkańca Opolszczyzny, który choć raz nie był w naszej perełce turystycznej. Przekształciliśmy obiekt po sanatorium. Mamy już piękną fontannę, elewacja jest praktycznie na wykończeniu, została wymieniona cała stolarka okienna oraz meble w środku. Zrewitalizowany został również park.

Choć nie wiem, kto zdecydował się, żeby w parku postawić kwadrat w którym dziś mieści się Centrum Terapii Nerwic. On psuje trochę widok i okoliczności przyrody.

Mieliśmy tutaj dwa wyjścia. Zostawić Centrum Terapii Nerwic w zamku, albo wyprowadzić ośrodek na zewnątrz. Zdecydowaliśmy się na drugi wariant, a dokładniej to poprzedni Zarząd Województwa zdecydował o tym. Musimy pamiętać w jakim celu trafiają tam pacjenci. Oprócz nerwic często z depresjami lub stanami lękowymi, dlatego potrzebują spokoju. Gdyby pozostali w zamku, nie mieliby zagwarantowanego leczenia na dotychczasowym wysokim poziomie, a jednak przyzamkowy park daje im ostoję spokoju, dlatego zdecydowano o takim rozwiązaniu.

Moszna żyje turystycznie?

Powiem tylko, że obłożenie hotelu jest bardzo wysokie. Myślę, że na poziomie Opola. To pokazuje, że poszliśmy w dobrym kierunku i będziemy zamek dalej modernizować dla przyszłych pokoleń.

Chciałbym dopytać o Teatr im. Jana Kochanowskiego. W tym miejscu, choć z trudnościami - bo pamiętamy jakie były skutki nawałnicy i co działo się z dachem - mimo wszystko udało się doprowadzić obiekt do imponującego stanu.

Najważniejsze instytucje kultury, które podlegają pod Samorząd Województwa znajdują się Opolu i to właśnie mieszkańcy tego miasta, jak i samo miasto najwięcej na nich korzystają. Teatr im. Jana Kochanowskiego był ciężką inwestycją, jednak dziś ten temat, otwarty na skwer im. Jana Pawła II dodaje hierarchii tej części miasta. Proszę zauważyć, że my nie robimy różnicy w tym, że Teatr należy do Samorządu Województwa, a Galeria Sztuki Współczesnej jest własnością miasta. Przeciętnego mieszkańca nie interesuje to, do kogo należy dany obiekt. Mieszkaniec chce dostać dobry produkt, taki jak koncert, spektakl czy wystawa. My – samorządowcy – również jesteśmy od tego, żeby to zapewnić.

Przez dwie kadencje był pan radnym miasta Opola. Czy dziś z perspektywy pracy w Samorządzie Województwa może pan stwierdzić jak duża jest różnica w zarządzaniu?

To jest zupełnie inna działka. Prezydent miasta ma zupełnie inne możliwości. Tu należy zająć się każdym od najmłodszych mieszkańców, którzy potrzebują żłobków, przez szkoły podstawowe i licea. W kompetencji prezydenta są dowody osobiste, dziurawe chodniki oraz ulice i duże inwestycje drogowe, mieszkania socjalne czy ogród zoologiczny. Proszę zauważyć, że Samorząd Województwa, który ma pod opieką cały region, największy w historii budżet jaki miał to w wysokości 850 mln złotych. Budżet miasta Opola to 1 mld 200 mln złotych. Mamy tu również dużą dysproporcję zadań do wykonania.

Jeśli miasto ma większy budżet od samorządu regionu, to jakim cudem prezydent Arkadiusz Wiśniewski chce ciągle od was pieniędzy? Stale słyszymy, że prezydent prosi o pieniądze, nawet publicznie, czego pan sam doświadczył w przypadku środków przeznaczanych na Gwardię Opole.

Nie ma nic złego w fakcie, że prezydent prosi nas o pieniądze. Robią to również inni samorządowcy. Problem w tym, że pan prezydent ma dziwny sposób podejścia do Samorządu Województwa, który nie jest merytoryczny, tylko polityczny. W poprzedniej perspektywie przekazaliśmy 220 mln złotych na rozwój miasta Opola. Jestem zadowolony z tego, że widzą to mieszkańcy, dyrektorzy szkół i szefowie jednostek, czy kluby sportowe. Prawie 4 mln złotych czyli 44 proc., środków przydzielonych na sport idzie do miasta Opola, to w kontekście również przywołanej tu Gwardii. Poinformowaliśmy również o przekazaniu 6 mln złotych na rewitalizację Toropolu. Pan prezydent prosił o środki na rozbudowę przedszkola na Malince, budową którego chwalił się przed mieszkańcami i środki otrzymał. Dlatego prezydent Wiśniewski nie może narzekać, a mimo wszystko jest obrażony na Samorząd Województwa.

Widać to gołym okiem. Słysząc o tych inwestycjach należy zapytać, dlaczego jest obrażony?

Tutaj wchodzimy w bardzo mocną politykę. Wszystko można powiedzieć o Samorządzie Województwa i marszałku Andrzeju Bule, ale nie to, że jest człowiekiem złośliwym czy nierówno traktuje samorządy. Mamy dwóch członków Zarządu Województwa, którzy byli radnymi Opola, jestem to ja i marszałek Ogłaza. Dlatego myślimy o Opolu. Jednak jak wspomniałem, dotykamy tu polityki, a nie merytoryki. Pan marszałek Ogłaza dobrze określił zachowanie Arkadiusza Wiśniewskiego uznając, że on dalej tkwi w PiS-ie.

W PiS-ie?

Nie możemy o tym zapominać. Mamy cztery lata współpracy z Prawem i Sprawiedliwością Arkadiusza Wiśniewskiego, gdzie niszczył opozycję w Opolu. Odwołał ze stanowiska przewodniczącego Rady Miasta, choć to Platforma Obywatelska wygrała wybory do Rady Miasta. My mieliśmy wówczas jedenastu radnych, pan prezydent sześciu, a wraz z PiS-em i klubem Marcina Ociepy dokonał przewrotu w Radzie. Cztery lata rządził z wiceprezydentem Pietruchą, Kowalskim i Rolem.

Minister Kowalski był tylko rok wiceprezydentem.

Dobrze, ale był. Chcemy o tym przypominać, a pan prezydent Wiśniewski właśnie o to się obraża. Za przypominanie jak było. Przecież to rząd Zjednoczonej Prawicy powiększył mu Opole. Przecież to dzięki wstawiennictwu Patryka Jakiego, Janusza Kowalskiego i Michała Wosia otrzymał radę nadzorczą Kolei Śląskich, co ujawnił marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski. Wiśniewski zasiadał również w jednej z rad nadzorczych w Brzegu u burmistrza Jerzego Wrębiaka, dopiero po interwencji poseł Katarzyny Czochary został usunięty. Jak on może mówić, że z PiS-em nie ma nic wspólnego? Dziś niech nie próbuje stwarzać takiej rzeczywistości, w której my powinniśmy wszystko przekreślić grubą kreską, zapomnieć o tym co było w pierwszej kadencji, a on będzie dalej nas traktował jako partnera podrzędnego. Próbowaliśmy z nim kilkakrotnie rozmawiać, jednak na próżno.

Ile tych rozmów było?

Jako Platforma Obywatelska i Samorząd Województwa odbyliśmy dużo rozmów. Chcieliśmy się dogadać na niwie merytorycznej i merytorycznie. Rozmowy prowadziłem osobiście, prowadził poseł Kostuś oraz marszałek Buła. Bezskutecznie.

Jak ta współpraca wygląda dokładnie?

Prezydent Wiśniewski potrafi jednego dnia przyjść do marszałka Buły, prosić o środki, załatwia tematy dla miasta, wychodzi uśmiechnięty, a drugiego dnia atakuje marszałka w mediach czy organizuje konferencje prasowe niemalże pod jego gabinetem. To nie jest normalne zachowanie i z pewnością nie jest to stabilny partner do rozmów.

Porozmawiajmy o pana pracy w tej kadencji samorządu. Z czego jest pan najbardziej dumny?
Muszę powiedzieć, że z wymienionego wyżej Teatru im. Jana Kochanowskiego.

Tak myślałem.

Jest to bardzo duża inwestycja, którą prowadziłem od pierwszego dnia, od wbicia łopaty po sam koniec zrealizowana ze środków rządowych i samorządowych. W mojej ocenie są to bardzo dobrze wydane pieniądze, które zapewnią mieszkańcom wysoki poziom sztuki, nagłośnienia, a aktorom komfort pracy.

Czy inwestycje w Opolu się zwracają?

Jest bardzo duże zainteresowanie kulturą w Opolu. Zarówno teatr jak i filharmonia mają wysokie dochody. Mimo wszystko nie są to instytucje, które na siebie zarabiają. Tylko w tym roku wydamy na kulturę około 60 mln złotych. Oprócz teatru, filharmonii i muzeów, mamy Wojewódzką Bibliotekę Publiczną, której remont ze wsparciem środków rządowych właśnie rozpoczynamy i będzie to jeden z najnowocześniejszych obiektów na terenie naszego województwa, a może nawet w Polsce. Raczkuje – jednak jest w toku – nasza obietnica z setnej rocznicy Powstania Śląskiego, czyli Muzeum Czynu Powstańczego na Górze Świętej Anny. Mamy wyłonioną koncepcję, która jest futurystyczna i naprawdę sposób prezentacji, wystawa oraz budynek naprawdę się zmienią.

Jakie ma pan plany polityczne?

Wspomniał pan, że byłem radnym miasta, teraz jestem w Samorządzie Województwa. Czuje się dobrze w tym obszarze.

Czyli samorządowiec.

Tak.

Nie kusi pana parlament?

Miałem propozycje startu do Sejmu, ale uważam, że to nie jest jeszcze mój czas. Mam wiele tematów, które chce kontynuować w samorządzie i chciałbym podjąć się ich realizacji w przyszłej kadencji.

Czy nie jest tak, że samorządzie ma się jakąś sprawczość, można podejmować realne działania? W Sejmie natomiast, bez konkretnej funkcji często jest się maszynką do głosowania. Poza tym – mam takie wrażenie – czasami w Warszawie dobry polityk samorządowy zmienia się w klauna…

Cieszę się, że pan to powiedział. Jednak coś w tym jest. Nie wiem czy to parlament zmienia ludzi, czy sama Warszawa. Człowiek żyje trochę jak w akademiku. Wyjeżdża na posiedzenia Sejmu lub Senatu przez kilka kadencji. Zresztą widać, że osoby, które pracują tutaj na miejscu, a byli parlamentarzystami mówią w innym języku. Dodatkowo mała jest aktywność gdy jest się posłem opozycji. Ja lubię po zakończonym tygodniu widzieć pozostawiony efekt. To mnie nakręca i sprawia, że nie chodzę do pracy bo muszę, tylko codziennie ze śmiechem na ustach prasuje sobie koszulę.

Czy widząc jak działa Platforma Obywatelska, ma pan obawy, że nie macie planu jak wygrać wybory z Prawem i Sprawiedliwością?

Nie powiedziałbym, że nie ma planu. Ruszył właśnie objazd po Polsce naszego lidera Donalda Tuska, a punkty programowe tydzień po tygodniu są odkrywane. Wybory są dopiero w październiku, dlatego nie możemy jeszcze wszystkiego przedstawić. Ja też nie widzę pomysłu PiS-u na wygraną, dostrzegam za to całą masę afer i skandali. Politycy PiS stwierdzili, że będą po ośmiu latach rządów pytać wyborców jaki chcą mieć program. Chyba oni sami powinni wiedzieć, co chcą zmienić?

Co będzie jeśli przegracie?

Uważam, że trzecia kadencja PiS-u będzie mocno patologiczna i boję się o samorząd. Już teraz kompetencje samorządów są mocno obcinane, bowiem politycy PiS tkwią w mocą centralistycznej myśli, że samorząd chce im odebrać część władztwa.

Jednak z tych inwestycji, które pan wymienił, wszędzie mamy środki rządowe.

Tylko wcześniej rząd zabrał nam 40 mln. zł. Działa to na zasadzie, najpierw uderzenie pałką, a później podsypanie pieniędzmi i stwierdzenie: jak to daliśmy. Rząd zmienia samorządom dochody własne, przez co ich sytuacja staje się coraz trudniejsza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska