- Wstępnie wykluczyliśmy działanie osób trzecich, na polu doszło prawdopodobnie do samozapłonu - mówi o poniedziałkowym pożarze w Pawłowicach Namysłowskich Katarzyna Ulbrych z komendy policji w Namysłowie.
Susza jest taka, że łatwo o wzniecenie ognia
- Pożar zobaczył nasz kombajnista i zaraz wysłaliśmy ciągnik, żeby oborał obszar objęty ogniem - mówi współwłaściciel gospodarstwa. - Susza jest taka, że łatwo o wzniecenie ognia, chociaż sprawdziliśmy nasze maszyny i trudno stwierdzić, czy któraś z nich mogła być powodem pożaru. Spaliła się pszenica i jęczmień, który za chwilę miał być koszony. Coś takiego zdarzyło się na naszym polu pierwszy raz...
Zbiory były częściowo ubezpieczone, ale trudno liczyć, że odszkodowanie całkowicie pokryje straty.
Ogień strawił też 2,5 hektara ściółki leśnej, a strażacy, żeby ratować las, dokonywali zrzutów wody z samolotu.
Więcej szczęścia miał właściciel ziemi w Kopicach: tam paliło się głównie ściernisko, a ogień objął „tylko” 7 hektarów jęczmienia. Zboże zajęło się od iskry z kombajnu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?