Nawet 40 tys. zł. strat może ponieść Adam Madera, pszczelarz z Łąki Prudnickiej, którego pszczoły zostały zatrute prawdopodobnie środkami chemicznymi ze źle wykonanych oprysków rzepaku.
- W niedzielę popołudniu czułem w powietrzu zapach oprysków, ale niczego nie zauważyłem na okolicznych polach - mówi pan Adam. - W poniedziałek zauważyłem duże ilości martwych pszczół pod ulami. Lotna pszczoła nie wróciła do ula, albo padła w pobliżu. W słoneczne dni w pasiece powinno aż huczeć od pszczół, a panuje tu martwa cisza. Kilka dni wcześniej robiłem przegląd pasieki. Wszystko było w porządku.
Pszczelarz zawiadomił Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i policję, która szuka sprawcy zatrucia.
Próbka padłych pszczół trafiła też do Instytutu Pszczelarstwa w Puławach, gdzie specjaliści ustalą jaka była przyczyna śmierci i jaki konkretnie środek chemiczny się do niej przyczynił.
Każdy rolnik powinien prowadzić dokumentację, ewidencjonującą wykonywane opryski
W tym samym czasie szkody poniósł też drugi pszczelarz w Łące. Wcześniej zatrucie zgłoszono pod Łosiowem.
W ubiegłym roku do Inspekcji Ochrony Roślin zgłoszono 8 takich przypadków, a w 2014 - 15.
- To jest problem, coraz więcej pszczelarzy decyduje się zgłosić takie zdarzenia, choć są też drobni, niezrzeszeni pszczelarze, którzy nie mają siły walczyć z tym zjawiskiem - mówi Krzysztof Głowiszyn, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska w Wojewódzkim Związku Pszczelarskim w Opolu. - Postępu nikt nie zatrzyma, ale chodzi o to, aby takie prace wykonywać prawidłowo, bez zagrożenia dla środowiska naturalnego i nawet dla innych ludzi.
Badania padłych pszczół potwierdzały dotychczas, że rolnicy stosują środki wycofane z użycia w Unii Europejskiej, wymieszane.
Najczęściej jednak łamią podstawową zasadę, żeby nie wykonywać oprysków w ciągu dnia, ale wieczorem, po zakończeniu oblotów przez pszczoły.
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin zaleca:
Należy przeczytać i bezwzględnie stosować zalecenia producenta, podane na etykiecie środka ochrony roślin.
Nie robi się oprysków, gdy prędkość wiatru przekracza 4 metry na sekundę.
Na wypadek zatrucia pszczół
Poszkodowany pszczelarz może wystąpić do burmistrza lub wójta o powołanie specjalnej komisji, która ma zbadać przyczyny zatrucia. Część pszczelarzy ubezpiecza się od tego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?