Znów jakiś rolnik wytruł pszczoły. Robił opryski koło pasieki

Krzysztof Strauchmann
Codziennie znajduję kolejne padłe pszczoły – mówi Adam Madera. - Dwa lata temu miałem podobną sytuację. Wtedy okazało się, że sprawcą zatrucia jest pracownik szkoły rolniczej z Prudnika.
Codziennie znajduję kolejne padłe pszczoły – mówi Adam Madera. - Dwa lata temu miałem podobną sytuację. Wtedy okazało się, że sprawcą zatrucia jest pracownik szkoły rolniczej z Prudnika.
W 2014 roku zgłoszono 15 takich przypadków na Opolszczyźnie. W roku ubiegłym - 8. Mimo akcji edukacyjnych rolnicy ciągle stosują trujące środki wbrew zasadom.

 

Nawet 40 tys. zł. strat może ponieść Adam Madera, pszczelarz z Łąki Prudnickiej, którego pszczoły zostały zatrute prawdopodobnie środkami chemicznymi ze źle wykonanych oprysków rzepaku.

 

- W niedzielę popołudniu czułem w powietrzu zapach oprysków, ale niczego nie zauważyłem na okolicznych polach - mówi pan Adam. - W poniedziałek zauważyłem duże ilości martwych pszczół pod ulami. Lotna pszczoła nie wróciła do ula, albo padła w pobliżu. W słoneczne dni w pasiece powinno aż huczeć od pszczół, a panuje tu martwa cisza. Kilka dni wcześniej robiłem przegląd pasieki. Wszystko było w porządku.

 

Pszczelarz zawiadomił Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i policję, która szuka sprawcy zatrucia.

Próbka padłych pszczół trafiła też do Instytutu  Pszczelarstwa w Puławach, gdzie specjaliści ustalą jaka była przyczyna śmierci i jaki konkretnie środek chemiczny się do niej przyczynił.

 

Każdy rolnik powinien prowadzić dokumentację, ewidencjonującą wykonywane opryski

 

 

W tym samym czasie szkody poniósł też drugi pszczelarz w Łące. Wcześniej zatrucie zgłoszono pod Łosiowem.

W ubiegłym roku do Inspekcji Ochrony Roślin zgłoszono 8 takich przypadków, a w 2014 - 15.

 

- To jest problem, coraz więcej pszczelarzy decyduje się zgłosić takie zdarzenia, choć są też drobni, niezrzeszeni pszczelarze, którzy nie mają siły walczyć z tym zjawiskiem - mówi Krzysztof Głowiszyn, przewodniczący Komisji Ochrony Środowiska w Wojewódzkim Związku Pszczelarskim w Opolu. - Postępu nikt nie zatrzyma, ale chodzi o to, aby takie prace wykonywać prawidłowo, bez zagrożenia dla środowiska naturalnego i nawet dla innych ludzi.

 

Badania padłych pszczół  potwierdzały dotychczas, że rolnicy stosują środki wycofane z użycia w Unii Europejskiej, wymieszane.

Najczęściej jednak łamią podstawową zasadę, żeby nie wykonywać oprysków w ciągu dnia, ale wieczorem, po zakończeniu oblotów przez pszczoły.

 

Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin zaleca:

Należy przeczytać i bezwzględnie stosować zalecenia producenta, podane na etykiecie środka ochrony roślin.

Nie robi się oprysków, gdy prędkość wiatru przekracza 4 metry na sekundę.

 

Na wypadek zatrucia pszczół

Poszkodowany pszczelarz może wystąpić do burmistrza lub wójta  o powołanie specjalnej komisji, która ma zbadać  przyczyny zatrucia. Część pszczelarzy ubezpiecza się od tego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska