Zobacz niezwykły kamień, który trafił do muzeum w Opolu [video]

Słąwomir Mielnik
Do tej pory wydawało się, że po drukarni Erdmanna Raabe zostały tylko książki, druki i pocztówki.  Tymczasem okazuje się, że zachował się także kamień litograficzny.
Do tej pory wydawało się, że po drukarni Erdmanna Raabe zostały tylko książki, druki i pocztówki. Tymczasem okazuje się, że zachował się także kamień litograficzny. Słąwomir Mielnik
Muzeum Śląska Opolskiego kupiło... kamień. To jedna z nielicznych pamiątek po słynnej, przedwojennej drukarni Erdmanna Raabe.

Pewnie większość z nas widząc taki kamień, przeszłaby obok niego obojętnie. Ale wystarczy się mu nieco przyjrzeć, aby zobaczyć dlaczego tak się wyróżnia.

Na niezwykle gładkiej powierzchni można zobaczyć rysunek opolskiego ratusza, czy dawnej żydowskiej synagogi przy ulicy Szpitalnej. To w niej niemal do końca wojny II wojny światowej działała drukarnia "Erdmann Raabe". I to właśnie tam używano kamienia, który dziś jest jedną z nielicznych pamiątek, po najbardziej znanej drukarni przedwojennego Opola.

Niezwykły kamień pełen rysunków właśnie zakupiło Muzeum Śląska Opolskiego od jednego z opolskich kolekcjonerów.

Wapienne kamienie litograficzne używane są już bardzo rzadko. W I połowie XX wieku, były jednak na stanie każdej drukarni na świecie. Na nich powstawały wzory lub rysunki, które potem przenoszono na papier. Wśród kamieni były także tzw. wzorniki używane do rysowania pierwszych, jeszcze próbnych rysunków.

I właśnie taki mogliśmy zobaczyć w czwartek w muzeum.

- To jest na pewno jeden z wielu kamieni, których używano w drukarni Raabego, niestety o żadnym innym nic nam nie wiadomo, myślę, że sporo z nich zostało zniszczonych, a jakimś cudem ten jeden zachował się do naszych czasów - przyznaje dyrektor muzeum.

Z kamieniem wiąże się także pewna ciekawostka. Na jednym z rysunków, przedstawiającym drukarnię Raabego, widnieje data 1833, sugerująca, że to wówczas powstał zakład. Tymczasem istniał on dużo wcześniej w Rynku. Raabe był w nim najpierw uczniem, a dopiero później przejął drukarnię i przeniósł ją na ulicę Szpitalną.

- Doszło do tego już po śmierci Beniamina Feistla, założyciela zakładu. Nie wiadomo natomiast, za jaką kwotę Raabe nabył drukarnię - mówi Urszula Zajączkowska.

Drukarnia Raabego nie był jedyna w Opolu, ale z tych, które działały przed wojną, dziś głównie o niej się pamięta. To dlatego, że słynęła ze znakomitej jakości druku, a zakład był stale unowocześniany. Uważany go wówczas za jeden z najlepszych na Śląsku i to właśnie w nim powielano np. zdjęcia słynnego Maxa Glauera z Opola, który fotografował m.in. Hitlera czy Hindeburga

Książki i druki wyprodukowanego przez Raabego można rozpoznać po symbolu stojącego kruka. Ów sygnet drukarski stał się wizytówką zakładu, który po śmierci Erdmanna Raabe przejął jego syn Gustav, a po nim Herbert Raabe.

Historia drukarni na ulicy Szpitalnej kończy się w 1945 roku, gdy miasto zajmują Rosjanie. Po wojnie pomieszczenia drukarni Raabego na ulicy Szpitalnej najpierw użytkowała go Polska Partia Robotnicza, a działała w nim księgarnia.

Po słynnej rodzinie drukarzy z Opola zostało nam trochę książek, sporo pocztówek, druków. Teraz wiemy, że zachował się także kamień.

- Ma na pewno ze 100 lat, ale kto był jego posiadaczem i co się z nim działo po 1945 roku, nie wiemy - przyznaje Urszula Zajączkowska.

Zabytek na pewno trafi na wystawę stałą w muzeum, a Urszula Zajączkowska już ma dla niego miejsce. Kamień zobaczymy obok gabloty, gdzie pokazywane są druki opolskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska