Żużlowcy zrobili show na Toropolu

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Najlepsi zawodnicy sobotnich zawodów. Drugi od lewej triumfator Piotr Świderski.
Najlepsi zawodnicy sobotnich zawodów. Drugi od lewej triumfator Piotr Świderski. Oliwer Kubus
W IX Opolskiej Gali Żużla na Lodzie triumfował Piotr Świderski, ale jak podkreślali zawodnicy, to nie wynik był najważniejszy.

Kolejna edycja gali zakończyła się sukcesem. Kibice wypełnili "Toropol" niemal po brzegi. Przyszli nie tylko po to, by oglądać zmagania żużlowców, ale przede wszystkim, by pomóc chorym dzieciom. Dochód z imprezy zostanie bowiem przeznaczony na leczenie 4-letniej Vanessy Zając i 6-letniego Piotra Oblickiego.

- Wysoka frekwencja to dla nas znak, że galę warto organizować - mówił pomysłodawca wydarzenia Piotr Żyto. - Oczywiście, zawsze coś można zrobić lepiej, ale staramy się wyciągać wnioski i eliminować błędy.

Punktem kulminacyjnym imprezy był turniej żużlowy, w którym wzięli udział najlepiej spisujący się na lodzie zawodnicy. Zwyciężył triumfator sprzed dwóch lat Piotr Świderski. W finale stoczył zacięty bój z częstochowianinem Arturem Czają.

- Mimo że traktowaliśmy zawody jako zabawę, to wygrana cieszy - zaznaczał jeździec Startu Gniezno, który za zwycięstwo zgarnął telewizor plazmowy. - Po zajęciu pierwszego miejsca w 2011 roku otrzymałem podobny, lecz przekazałem go na cele dobroczynne. Ten prawdopodobnie zachowam dla siebie.

Rewelacją okazał się nikomu nieznany Kamil Janura. 24-latek jest mechanikiem i w przyszłym sezonie będzie pomagał Szymonowi Kiełbasie. W sobotę zadebiutował w zawodach i uplasował się na świetnej czwartej pozycji.

- Wcześniej trenowaliśmy z Szymonem na stawie. Nie spodziewałem się, że wezmę udział w turnieju, lecz w ostatniej chwili wskoczyłem w miejsce awizowanego Sławomira Musielaka - tłumaczył Janura. - Wynik mógł być jeszcze lepszy, jednak w finale zabrakło mi sił. Wbrew pozorom lodowa odmiana żużla wymaga odpowiedniego przygotowania kondycyjnego.

Zawody stały na wysokim poziomie i obfitowały w upadki, które w większości wynikały z ostrej walki między zawodnikami.

- Taka już nasza natura, że gdy wsiadamy na motor, to myślimy tylko o tym, żeby wygrać - wyjaśniał zdobywca trzeciego miejsca Szymon Kiełbasa. - Wyrównana stawka spowodowała, iż kibice obejrzeli dużo interesujących pojedynków. Większość żużlowców nauczyła się, jak jeździć na lodzie. Kluczowy jest start. Należy ostrożnie puszczać sprzęgło, a następnie trzymać się blisko pachołków.

Ciekawostką jest występ 46-letniego Sławomira Drabika, prekursora ścigania po tafli, i jego o 31 lat młodszego syna Maksyma. Drabik junior odziedziczył talent po tacie. Jeździł efektownie, lecz momentami zbyt odważnie. W półfinale zanotował upadek i nie wyjechał do powtórki. Na tym etapie odpadł również jego ojciec.

Zanim na lód wyjechali żużlowcy, rozegrano turniej dla motocrossowców i quadowców, popis dali również rajdowcy Paweł Dytko i Andi Mancin. Dwóch wylosowanych kibiców odbyło z nimi przejażdżkę i po wyjściu z samochodu nie ukrywało emocji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska