Związkowcy: - Neapco musi zostać w Praszce

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Grzegorz Bor, przewodniczący  związku zawodowego metalowcy w Neapco w Praszce.
Grzegorz Bor, przewodniczący związku zawodowego metalowcy w Neapco w Praszce. Mirosław Dragon
- Jako pracownicy, związkowcy nie widzimy możliwości przeniesienia zakładu - mówi Grzegorz Bor, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowców w Neapco.

Do Praszki przyjechał Kenneth L. Hopkins, prezes holdingu Neapco. Powiedział związkom, czy podjął już decyzję w sprawie przenosin zakładu?
- Sprawa nadal jest w zawieszeniu. Prezes Hopkins powiedział tylko, że temat jest w dalszym ciągu analizowany. Prosił o danie mu czasu. Zapewnił, że jako pierwsi dowiemy się o decyzji. Dodał, że to, co mówi i pisze się o przenosinach zakładu do Wielunia czy Olesna, to tylko pobożne życzenia burmistrzów tych miast. Neapco niczego nie deklarowało. Zakład się rozwija, cały czas przyjmowani są nowi pracownicy.

Jeśli jednak zapadnie decyzja o przenosinach, to co to da, że dowiecie się o tym jako pierwsi? Czy wtedy nie będzie już za późno?
- Dlatego zabiegamy o to, żeby pomogli nam samorządowcy. Byliśmy u marszałka Andrzeja Buły, zadeklarował pomoc.

Burmistrza Praszki niepokoi to, że Neapco nie prowadzi żadnych rozmów w sprawie zakupu gruntów w Praszce.
- Chcemy doprowadzić do spotkania przedstawicieli Neapco, związków zawodowych, burmistrza, starosty, marszałka, właścicieli hali produkcyjnej i właścicieli gruntów obok zakładu. Na razie ten pomysł utknął. Takie spotkanie mogłoby pomóc w dogadaniu się, w zbliżeniu stanowisk. Jeśli zapadnie decyzja o relokacji zakładu, to społeczność praszkowska wiele na tym straci. Neapco musi zostać w Praszce. My też zaklinamy rzeczywistość.

Nawet jeśli zapadnie decyzja, to na początek pewnie tylko o rozbudowie zakładu poza Praszką. Szefowie holdingu mówią, że w Praszce nie ma miejsca na dodatkową halę.
- Miejsce by się znalazło. W sąsiedztwie zakładu są przecież prywatne działki, trzeba tylko dogadać się z ich właścicielami, a to jest rola gminy. Inwestorzy nie skupują działek od indywidualnych właścicieli, tylko oczekują gotowych terenów inwestycyjnych. Gmina powinna skonsolidować i przekształcić te działki. Może to zrobić nawet w pół roku. Wtedy Praszka miałaby zupełnie inną ofertę przetargową.

Burmistrz Jarosław Tkaczyński mówi, że Praszki nie stać na kupowanie gruntów dla inwestorów.
- No tak, tylko że Wieluń i Olesno jakoś kupiły i utworzyły tereny inwestycyjne. Tak robią wszyscy włodarze dookoła, tylko w Praszce nie. Cały czas czekamy na jakieś działania samorządowców.

Co będzie, jeśli Neapco wybierze Wieluń lub Olesno?
- W tej chwili trudno powiedzieć, bo nie ma takiej decyzji. Jako pracownicy, związkowcy nie widzimy możliwości przeniesienia zakładu. W Praszce działa już kilkadziesiąt lat. Pracuje tutaj już kolejne pokolenie mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska