Zwolnienia w paczkowskiej Pollenie

fot. Klaudia Bochenek
Zakład szuka oszczędności, bo paczkowski proszek stracił głównego odbiorcę.
Zakład szuka oszczędności, bo paczkowski proszek stracił głównego odbiorcę. fot. Klaudia Bochenek
Ponad 50 osób może stracić pracę w zakładach chemii gospodarczej Pollena Silesia. Załoga czuje się oszukana, bo redukcji miało nie być.

Opinia

Opinia

Kordian Kolbiarz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie:

- To okropna wiadomość, zwłaszcza dla pracowników Polleny. Byliśmy przekonani, że czas zwolnień grupowych powiat nyski ma już za sobą. Niestety, okazuje się, że redukcja etatów wciąż jest dla pracodawców najłatwiejszą formą oszczędzania. Najgorzej jednak na tym wyjdą nie tyle zwolnieni pracownicy, bo dla specjalistów z takimi kwalifikacjami na pewno znajdziemy jakaś pracę, a część z nich po prostu ucieknie za granicę. Redukcja odbije się czkawką przede wszystkim Pollenie, która jeśli poprawi swoją kondycję i zechce zatrudniać pracowników, nie będzie mogła znaleźć fachowców. Trudno mi uwierzyć, że w czasach, kiedy takie firmy rosną w siłę i szukają nowych rynków zbytu, Pollena ogranicza produkcję i zwalnia ludzi.

Zapowiedź zwolnień grupowych z Polleny wpłynęła do Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie kilka dni temu. Jako przyczynę szefostwo spółki podaje trudną sytuacje ekonomiczną.

- Od ubiegłego roku zakład przynosi półtoramilionowe straty. Chcąc utrzymać firmę na rynku, musimy dostosować poziom zatrudnienia do poziomu produkcji i sprzedaży - tłumaczy Grzegorz Rebajn, prezes paczkowskiej Silesii.
Rebajn dodaje, że w ostatnich miesiącach produkcja proszku spadła o połowę, więc praca w trybie dwuzmianowym jest bezcelowa.

- Wystarczy nam jedna zmiana, a ludzi mamy na dwie - mówi. Poza tym wycofał się główny kontrahent Polleny, odbiorca blisko 50 procent produkcji zakładu.
Stąd pomysł restrukturyzacji, który - jak przekonuje Rebajn - na razie jest najczarniejszym ze scenariuszy. - Może obejdzie się bez zwolnień - podkreśla prezes.

Obecnie w Pollenie pracuje 116 osób, sześć z nich jest już na wypowiedzeniu. Wśród 51 kolejnych, które mogą stracić posady, jest 10 pracowników umysłowych, 28 zajmujących się produkcją, 5 osób z zakładowych warsztatów, 5 z transportu i 3 laboratorium.

Załoga jest przerażona. Większość pracowników to ludzie w średnim wieku, w związku z czym - jak mówią - ciężko im będzie przekwalifikować się lub znaleźć inną pracę. Nierzadko są jedynymi żywicielami w rodzinach.

- Nastroje są nieciekawe. Nie wiadomo, na kogo padnie - mówi Leszek Żak, przedstawiciel zakładowej Solidarności. - Jak dowiedzieliśmy się o zwolnieniach, to nogi się pod nami ugięły.

Żal pracowników jest tym większy, że kiedy półtora roku temu większościowy pakiet udziałów w Pollenie odkupowała od gminy firma z Bolesławca Wizów, obiecywano, że liczba zatrudnionych zostanie utrzymana na poziomie 180 przez co najmniej 3 lata. Gwarantem miał być pakiet socjalny.

- Gmina nas oszukała - twierdzi Żak. - Od początku wiedzieliśmy, że nie było żadnego pakietu, żadnych gwarancji dla pracowników. Zdajemy sobie sprawę, że 180 osób to było trochę za dużo, ale żeby likwidować blisko 100 miejsc pracy? To najprostsza droga do likwidacji zakładu.

Bogdan Wyczałkowski, burmistrz Paczkowa, który w lutym 2005 roku reprezentował gminę podczas sprzedaży udziałów Polleny, zapewnia, że pakiet socjalny był. Ale dla gminy.

- Jeżeli faktycznie zwolnienia dojdą do skutku, Wizów zapłaci gminie odszkodowanie - twierdzi Wyczałkowski. - Za każdego zwolnionego 22 tysiące złotych. Redukując zatrudnienie do 70 osób, musieliby nam wypłacić około 2,5 mln zł. Wątpię, czy się zdobędą na taki krok...

Związki zawodowe są w trakcie negocjowania porozumienia z zarządem w sprawie ewentualnych zwolnień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska