"Wprost" atakuje dziennikarza TVN. Sugeruje, że Kamil Durczok molestował prezenterkę

wprost.pl
Okładka "Wprost" z 16 lutego 2015 r.
Okładka "Wprost" z 16 lutego 2015 r. wprost.pl
Zdjęcie Kamila Durczoka na okładce jutrzejszego wydania tygodnika 'Wprost" przecina spekulacje dotyczące personaliów osoby podejrzanej o molestowanie seksualne byłej prezenterki.

Wprost ujawnia, że to właśnie szef Faktów TVN jest osobą opisaną wcześniej jako "popularna telewizyjna twarz". W pierwszej publikacji tygodnika "Wprost" nieujawniona z nazwiska dziennikarka opowiadała o szczegółach pracy w swojej byłej redakcji i relacjach między jej szefem a podwładnymi. - Moje kłopoty z nim zaczęły się od tego, jak powiedziałam mu "nie". Któregoś dnia podszedł do mnie z tekstem: "Widzę, że nie masz majtek pod dżinsami. Jedziemy do mnie?". Rzucił też, niby w żartach: "Oprzesz się, suko, o ścianę, a ja wejdę od tyłu". Byłam tak zawstydzona, że mnie sparaliżowało - mówiła dziennikarka dziennikarzom "Wprost".

Dziennikarka nie zgodziła się na te propozycje i stała się dla przełożonego ofiarą. Opowiadała, że szef zaczął ją ignorować, nie wpuszczał jej na poranne zebrania redakcji. Gdy postanowiła zainterweniować wyżej, usłyszała, że powinna sama poradzić sobie z problemem. - Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy. Wiem, że na początku trochę się całej sprawy bali.Jeszcze przez jakiś czas tam pracowałam, ale było mi coraz trudniej. Najgorsza jest bezradność. Koszmarna bezradność - wspominała była prezenterka.

Po publikacji redakcja tygodnika "Wprost" była krytykowana za nieujawnienie nazwisk molestowanej dziennikarki i jej przełożonego. Postępowaniem dziennikarzy "Wprost" zbulwersowany był m.in. Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". - Jestem przyzwyczajony - w standardach przynajmniej polskiej prasy dzisiaj - jak się pisze materiał śledczy, to się ujawnia tożsamość. Natomiast rozsiewanie plotek... Więcej w tym podłości niż dziennikarstwa! Najczęściej jest tak, że nie podaje się nazwisk, bo się nie ma dowodów. A skoro nie ma się dowodów, to można narazić się na śmieszność, procesy itd. Jak się nie ma dowodów, to lepiej nie pisać - podsumował Chrabota.
Natomiast Jacek Żakowski zasugerował, że dziennikarze wykazują małą determinację, bo temat dotyczy ich środowiska. - Jak były tematy molestowania księży przez biskupów czy kobiet przez działaczy Samoobrony, to media aż huczały - stwierdził Żakowski.

Po publikacji "Wprost" na plotkarskich portalach pojawiły się spekulacje dotyczące nazwisk podejrzanego dziennikarza oraz jego ofiar.

Najczęściej w tym kontekście wymieniano nazwiska Kamila Durczoka i prezenterek TVN.

- Jak większość osób wiem, o kogo chodzi. Mam nadzieję, że to była sytuacja jakaś jednorazowa, która się więcej nie powtórzy. Mam też nadzieję, że ta dziennikarka poradziła sobie z tym i że wykonuje swój zawód dalej. Jakiejś strasznej traumy z tego powodu nie ma - powiedziała przed kilkoma dniami Omenaa Mensah. Zaprzeczyła jednak, że ona sama była molestowana w redakcji. - Twierdzenie, że w mediach robi się karierę przez łóżko, jest kompletną bzdurą - podkreśliła.

Była prezenterka TVN, która nie pracuje już w stacji, nie zabrała głosu w tej sprawie.

Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak początkowo odcinał się od kwestii molestowania w TVN. - Nie znamy faktów, nie będziemy się zajmować insynuacjami. Nie chciałbym, żeby tabloidy zarządzały naszym zespołem dziennikarskim - mówił w miniony czwartek. - Gdybyśmy znali fakty, na pewno podjęlibyśmy działania - dodał, podkreślając, że nie ma żadnych dowodów, o którą telewizję chodzi.

Jednak dzień później zarząd TVN rozesłał do swoich pracowników nowe wytyczne dotyczące dyskryminacji, mobbingu i molestowania seksualnego. Tego samego dnia rzeczniczka Grupy TVN Emilia Ordon poinformowała, że "Zarząd TVN postanowił powołać niezależną komisję składającą się z wewnętrznych i zewnętrznych ekspertów w celu zweryfikowania rozpowszechnianych publicznie twierdzeń, że osoby zatrudnione w TVN mogły być przedmiotem mobbingu lub molestowania w miejscu pracy".

Po ujawnieniu zapowiedzi nowego artykułu "Wprost" kierownictwo TVN nie skomentowało sprawy. Jedynie gwiazda TVN Jarosław Kuźniar napisał na Twitterze: - Myśląc o jutrze rano... po raz pierwszy od 22 lat żałuję, że muszę w pracy dawać gębę na pierwszym planie, zamiast celebrować cień."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska