Błędy do naprawy

Beata Szczerbaniewicz
Drzwi firmy "Gerda" są dobre, przyznaje ich właściciel Waldemar Kutz, ale zamontowane felernie, nie spełniają swojej funkcji.

Waldemar Kutz od roku próbuje wymóc na firmie montażowej z Wołczyna, będącej zarazem dealerem "Gerdy", usunięcie usterek. Właściciel Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego "Dekorem" Zbigniew Szwonder twierdzi, że nie uchyla się od wykonania reklamacji, ale uniemożliwia ją zachowanie "złośliwego" klienta.

Główną wadą, jaką Kutz zarzuca drzwiom (zapłacił za nie 2200 zł, w tym 600 zł za montaż), są spore prześwity między nimi a ościeżnicą. Tak duże, że pan Waldemar demonstracyjnie przeciąga przez szparę w zamkniętych drzwiach egzeplarz "Nowej Trybuny Opolskiej". Poza tym - jego zdaniem - zbyt wysoko został osadzony próg (8,5 cm), na dodatek nie wpuszczono go w beton, jest ruchomy i można go... ukraść.
- Przecież te drzwi nie spełniają antywłamaniowej funkcji - mówi Kutz. - Bezpośrednio po montażu nie zauważyłem tych usterek. Zorientowałem się wieczorem, kiedy przez prześwity zaczęło sączyć się światło z korytarza. Zaraz następnego dnia zadzwoniłem z reklamacją. Po kolejnej interwencji przyjechał monter i stwierdził, że usunięcie usterek jest niemożliwe! Interweniowałem nadal i w końcu szef "Dekoremu" przyjechał osobiście. Powiedział to samo, a na karcie gwarancyjnej wpisał mi, że stwierdził "prawidłowo zamontowane drzwi, potwierdzone przez klienta". To kłamstwo!

Kutz dopisał do notatki na karcie "nieprawda!". Pięciokrotnie wysyłał skargę na dealera do producenta, zgłosił sprawę powiatowemu rzecznikowi konsumentów. Rzecznik dwa razy słał do "Dekoremu" wezwania o zrealizowanie zobowiązań wobec konsumenta, był u Kutza na wizji lokalnej. Właściciel firmy nie czuje się jednak winny:
- Kłopot z tym panem polega na tym, że on nie wie, czego chce - mówi Zbigniew Szwonder. - Potwierdził nam protokołem odbioru, że usługa była wykonana właściwie, potem zmienił zdanie. Niech więc jednoznacznie określi na piśmie, czego oczekuje, bo nie będziemy jeździć kilka razy na oględziny ani robić rzeczy, które on potem zakwestionuje.
Powiatowy rzecznik konsumentów uważa swoją rolę w tej sprawie za zakończoną i - jak mówi - jest zdziwiony brakiem porozumienia stron:
- Popełniono błędy w sztuce - to pewne, ale wykonawca deklaruje, że przyjął reklamację, więc klient powinien spełnić warunki jej wykonania. Nie ma innego sposobu na rozwiązanie sporu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska