Płoną łąki i lasy

Beata Szczerbaniewicz
- To musi robić podpalacz - mówią mieszkańcy gminy. - To nie może być przypadek, że pali się tak często.

POŻARY W STATYSTYCE
W roku 2001 w całym powiecie krapkowickim odnotowano 199 pożarów w tym:
- gminie Krapkowice - 69
- gminie Gogolin - 84
- gminie Strzeleczki - 6
- gminie Walce - 5
- gminie Zdzieszowice - 35.
W roku 20002 (do 24 kwietnia) w całym powiecie odnotowano już 184 pożary, z czego aż 89 - w gminie Gogolin.

Statystyka powiatowej komendy straży pożarnej jest zatrważająca: w ubiegłym roku blisko połowa odnotowanych pożarów miała miejsce w gminie Gogolin, rzadziej paliło się nawet w stolicy powiatu, która liczy dwukrotnie więcej mieszkanców. W tym roku jest jeszcze gorzej. W ciągu niecałych czterech miesięcy w Gogolinie już paliło się więcej razy niż przez cały 2001 rok. Najczęściej płonie lasek za liceum, ale w statystyce są również suche trawy na okolicznych łąkach i przy wyrobiskach pokopalnianych, dzikie wysypiska śmieci, opuszczone budynki po PKP, stare baraki, magazyny i inne lasy. Zdecydowana większość zgłoszeń ma miejsce po południu.

- To robią małolaty. Jak im się nudzi po szkole, nie ma na nich bata - mówią sąsiedzi lasku za liceum (proszą o anonimowość, bo - jak tłumaczą - obawiają się zemsty podpalaczy). - Straż pożarna ciągle tu jeździ, były dni, że nawet dwa razy w jednym dniu: zgasili ogień, odjechali, minęło pół godziny, a 400 metrów dalej znów się zapaliło. Aż strach tu mieszkać, pod dom też mogą ogień podłożyć.
W stystyce komendy straży pożarnej rzadko kiedy można spotkać określenie "podpalenie". Najczęściej pisze się "zaprószenie ognia przez osobę nieustaloną".
- Jeżeli napiszemy "podpalenie", zgłosi się do nas prokurator i każe wskazać sprawcę - tłumaczy starszy kapitan Hubert Burczyk, zastępca komendanta powiatowego straży pożarnej. - Trzeba by kogoś złapać za rękę albo mieć świadków, albo aby się sam przyznał. Ale ustalanie sprawców to zadanie policji, my jesteśmy, by gasić ogień.

Krapkowicka policja ma dużo pracy z ustalaniem sprawców gogolińskich pożarów. Jak mówi rzecznik komendy powiatowej, Marek Lorens, dochodzenie nie jest jednak zawsze wszczynane. Robi się to, gdy zdarzenie wiąże się z dużymi stratami, zagrożeniem życia albo gdy ewidentnie widać, że miało miejsce umyślne zaprószenie ognia.
- W ubiegłym roku prowadziliśmy kilkanaście postępowań wyjaśniających i przygotowawczych w sprawie podpaleń w tej gminie, ustaliliśmy grupę sprawców i oczekują oni teraz na decyzje Sądu Rodzinnego i Nieletnich w Strzelcach Opolskich - mówi Lorens. - W tym roku zajmowaliśmy się do tej pory wyjaśnianiem przyczyn trzech dużych pożarów. Tam też potwierdzono umyślne działanie człowieka i także trwa postępowanie sądowe. Sprawcy są nieletni i dwóch z nich już wcześniej miało na swoim koncie wykroczenia i przestępstwa. Jeden z nich ma zasądzony pobyt w pogotowiu opiekuńczym, a jeden - w ośrodku wychowawczym, ale wciąż stamtąd uciekają. Jak są w Gogolinie, zawsze coś się złego dzieje. Oni dopiero niedawno skończyli 13 lat, wcześniej w ogóle nie mieli odpowiedzialności karnej. Teraz, o ile sędzia uzna, że są mocno zdemoralizowani, grozi im w najgorszym razie poprawczak. Postępowanie może się też dla nich skończyć tylko ostrzegawczą rozmową.

Mieszkańcy Gogolina czują się bezsilni wobec podpalaczy:
- Nie mogę tego zrozumieć, że ktoś z uporem niszczy coś tak pięknego jak las - wzdycha Franciszka Bieniek, właścicielka lasku za liceum. - Zrobiliśmy nawet dyżury i pilnowaliśmy lasu na zmianę z mężem, synem i wnukami, ale jak tylko odeszliśmy, zaraz się paliło. Przecież nie możemy tam siedzieć całymi dniami! Ludzie zaczęli już nawet gadać, że to my sami podpalamy, aby wyłudzić odszkodowanie. To takie przykre, drzew nie można przecież ubezpieczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska