Afera w II LO w Opolu. Koza była dręczona na szkolnym apelu. Interweniuje TOZ [ZDJĘCIA]

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Przerażone zwierzę było gwoździem programu podczas pożegnania absolwentów II Liceum Ogólnokształcącego w Opolu. Zbulwersowani uczniowie powiadomili Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Ta sprawa poruszyła także wiele osób na Facebooku.

Do zdarzenia, które wywołało lawinę komentarzy doszło w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr II w Opolu. W ubiegłym tygodniu odbyło się tam pożegnanie klas trzecich, które za kilka dni miały przystąpić do egzaminu dojrzałości. Część „artystyczna” miała zaskakujący przebieg.

- Na dziedziniec szkoły, gdzie zgromadziło się około tysiąca osób, podjechali uczniowie z klasy IIIg samochodem na syrenie - relacjonuje jeden z uczestników uroczystości. - Uczniowie wyciągnęli z bagażnika kozę na smyczy i zaciągnęli przerażone zwierzę do dyrektora szkoły, niby jako prezent. Było bardzo głośno, koza strasznie się bała. Trzęsła się, nogi jej się rozjeżdżały, a oni ja ciągnęli. W końcu koza ze strachu się posiusiała. Dyrekcja i część uczniów śmiała się z tego i nikt nie przerywał tego strasznego cyrku. A nam się chciało płakać.

Uczniowie byli oburzeni, bo uznali, że ich koledzy - dla uciechy - narazili zwierzę na ogromny stres. Jeszcze bardziej zdziwiło ich zachowanie grona pedagogicznego, które na ten incydent nie zareagowało.

Dlatego młodzież poprosiła o interwencję Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
- Jestem zszokowany, że coś takiego się wydarzyło i to w szkole, czyli w instytucji, która powinna dawać przykład młodzieży - mówi Tomasz Begier z opolskiego oddziału TOZ. - Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z tej uroczystości, żeby zorientować się, jak wielki stres musiał to być dla zwierzęcia. Nie wiem, czy grono pedagogiczne wiedziało, co przygotowuje młodzież, ale nawet jeśli nie, to w chwili zdarzenia mieli jeszcze czas na reakcję. Niestety tego egzaminu nie zdała ani młodzież, która wpadła na taki pomysł, ani dorośli, którzy dali ciche przyzwolenie na takie traktowanie zwierzęcia.

Dyrektor szkoły przyznaje, że pojawieniem się kozy był zaskoczony.

- Gdybym wiedział, że uczniowie mają taki plan, nigdy bym się na to nie zgodził - mówi Aleksander Iszczuk. - Widziałem, że zwierzę było zestresowane. Uznałem jednak, że nie ma co rozganiać imprezy, która potoczyła się niespodziewanie, ale że trzeba koziołkiem się zaopiekować. Poprosiłem uczennicę, żeby zaprowadziła go na trawę po drugiej stronie szkoły, gdzie było cicho i spokojnie. A zaraz po uroczystości zacząłem szukać miejsca, które przyjmie koziołka. Ostatecznie zawiozłem go do gospodarstwa poza województwem.

Do redakcji NTO dotarło mnóstwo wiadomości z prośbą o interwencję w tej sprawie. Gorąca dyskusja wywiązała się też na profilu szkoły na Facebooku, gdzie zamieszczono fotorelację z pożegnania trzecioklasistów. Emocje były tak wielkie, że w końcu szkoła zamknęła wątek.

- Zamierzamy powiadomić prokuraturę, bo to zdarzenie to nic innego jak znęcanie się nad zwierzęciem - mówi Tomasz Begier z TOZ. - Mam nadzieję, że to będzie przestroga dla innych na przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska