4 liga piłkarska: MKS Gogolin - Starowice 0-3

Goście od początku spotkania dyktowali warunki gry. W 8. min Szpala zagrał na lewe skrzydło do Poważnego, ten wygrał pojedynek biegowy i „wpadł” w pole karne, po czym uderzył nie do obrony. W 14. min po zagraniu z głębi pola uwolnił się Szpala i przytomnie posłał piłkę nad bramkarzem. Wreszcie w 27. min Półchłopek dośrodkował z lewej strony, a Szpala na bliższym słupku wyprzedził obrońcę i Banacha.

W przerwie Pajączkowski dokonał aż trzech zmian, aby coś zmienić, ale za wiele to nie dało. Co prawda już w 49. min sam na sam z Czarneckim znalazł się Botta (spudłował), ale udało się jeszcze tylko raz zagrozić rywalowi. Po rzucie wolnym główkował Ofiera, ale także obok słupka.

Tymczasem znacznie bliżej podwyższenia wyniku byli piłkarze ze Starowic. Banach intuicyjnie odbił piłkę po strzale Poważnego, a już zmiennik w bramce MKS okazał sę lepszy od Łozińskiego. Z kolei Szpala po prostopadłym podaniu miał idealną kazję, ale się pomylił.

- Zagraliśmy bardzo dobre zawody i po dwóch remisach mamy wygraną, a mecz całkowicie kontrolowaliśmy – powiedział Waldemar Sierakowski, szkoleniowiec Starowic. - Mieliśmy szacunek do rywala, który pokonał Piotrówkę i Prudnik, zdobywając aż dziewięć bramek. Z nami nie powalczył i nie miał sytuacji. Szybko zaczęliśmy stwarzać sytuacje i je wykorzystywać. Cieszy równie mocno fakt, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo to dla mnie podstawa.

MKS Gogolin - Starowice 0-3 (0-3)
0-1 Poważny - 8., 0-2 Szpala - 14., 0-3 Szpala - 27.

Gogolin: Banach (62. Nikołajczyk) - Wymysłowski, Ofiera, Dyczek, Czabanowski - Pogrzeba (46. Kaczmarek), Kapłon, Prefeta, K. Szampera (46. Botta), Rusin (46. Kocoń) - Schichta. Trener Adrian Pajączkowski.

Starowice: Czarnecki - Kruk, Cichocki, Sacha, Ptak (90. Olenkiewicz) - Łoziński (78. Drozdek), Bajor, Mokrzycki, Poważny - Szpala, Półchłopek (85. Papuga). Trener Waldemar Sierakowski.

Sędziował Marek Kantor (Opole).
Żółte kartki: Prefeta – Kruk.
Widzów 80.