Dysmorfia twarzy - po tym najczęściej można podejrzewać, że dziecko cierpi na FAS, czyli Alkoholowy Zespół Płodowy - szeroko rozstawione oczy, nieproporcjonalnie krótki szeroki nos i mała żuchwa, brak rynienki podnosowej, wąska górna warga. Wygląd zewnętrzny schodzi jednak na dalszy plan przy innych zagrożeniach, jakie niesie za sobą FAS: opóźnienie rozwoju, zaburzenia równowagi, wzroku, słuchu, nadpobudliwość, nadwrażliwość na dźwięk i dotyk, trudności z przetwarzaniem nadmiernej ilości bodźców, zaburzenia snu, impulsywność, a w późniejszym wieku chociażby problemy z nauką, skupianiem się, z pamięcią, z myśleniem abstrakcyjnym, z matematyką, upośledzenie myślenia przyczynowo-skutkowego, niskie poczucie wartości.
Znana opolska pediatra, dr Małgorzata Bihun, nie raz spotkała się z dziećmi, które - widać gołym okiem - cierpią na Alkoholowy Zespół Płodowy.
- Prawda jest jednak taka, że FAS jest niediagnozowalny. Jeśli mama się przyzna, że piła w ciąży alkohol, możemy tę diagnozę powiązać z obecnym stanem dziecka i wdrożyć pomoc. Jeżeli się nie przyzna, nie jesteśmy w stanie tego stuprocentowo stwierdzić. To są wtedy tylko nasze podejrzenia - wyjaśnia dr Bihun.
Temat FAS jest na tyle delikatny i drażliwy, że właściwie trudno zebrać wywiad. Bo należałoby mamę zapytać wprost, czy zdarzało się jej pić alkohol w ciąży. A nawet gdy tak było, zapewne większość zaprzeczy.
- Ja nigdy nie pytam wprost. Zamiast tego staram się delikatnie dowiedzieć, jak mama odżywiała się w ciąży, czy na przykład chodziła na imprezy, czy miała określone "smaki" - opowiada Małgorzata Bihun. W pełni stwierdzonych przypadków FAS w całej swojej dotychczasowej karierze zawodowej miała cztery.
Czy można stwierdzić, ile dzieci zmaga się z tymi zaburzeniami? Jakie są FAS-owskie statystyki?
- Z pewnością niewiarygodne - mówi wprost Barbara Słomian, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego i Opiekuńczego w Opolu. Objawy FAS ma znakomita większość dzieci, które trafiają do adopcji do ośrodka.
Temat FAS jest Barbarze Słomian dobrze znany, ponieważ jako prezes stowarzyszenia "Czas dla rodziny" organizowała konferencje i szkolenia poświęcone Alkoholowemu Zespołowi Płodowemu i jego skutkom u dzieci.
- Nawet jeżeli w literaturze medycznej padają jakieś liczby, nigdy się do nich nie odnoszę, bo te liczby mają się nijak do rzeczywistych - podkreśla dyrektor Słomian. -Wiele dzieci, które wychowują się w swoich rodzinach biologicznych zmaga się z tym problemem, a nigdy nie został u nich zdiagnozowany FAS. To nieznana liczba.
Maluchy z FAS, które są zgłaszane do ośrodka adopcyjnego, przechodzą intensywną rehabilitację. Bo tylko w ten sposób można spróbować zniwelować szkody, jakie wyrządził dziecku alkohol w ciąży.
- Należy pamiętać, że FAS-u nie można wyleczyć. Uszkodzenia mózgu spowodowane alkoholem są trwałe, nieodwracalne. Intensywna i fachowa stymulacja, prowadzona przez specjalistów: fizjoterapeutów i neurologopedów może jednak sprawić, że w mózgu, dzięki jego plastyczności, wytworzą się nowe połączenia nerwowe, które będą swoistym "obejściem" tych uszkodzonych, co w konsekwencji umożliwi dziecku lepsze funkcjonowanie - tłumaczy Barbara Słomian.
O FAS-ie wciąż wiadomo niewiele. Choć i tak więcej niż jeszcze 10-20 lat temu.
- Gdy ja studiowałam medycynę, wiele się mówiło o szkodliwości papierosów na płód. Alkoholowemu Syndromowi Płodowemu w podręcznikach poświęcone było jedno zdanie: że oznacza upośledzenie i że cierpią na niego dzieci matek pijących w ciąży - wspomina Małgorzata Bihun. - Dziś rzeczywiście mówi się o tym więcej, ale to wciąż ogromne pole do zagospodarowania dla medycyny. Bo o FAS-ie mówią na razie psycholodzy, pedagodzy, terapeuci, ale rzadko kiedy lekarze.
Na pewno jednak wiadomo, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla płodu. FAS to FAS - nie ma znaczenia, czy matka piła całą ciążę, czy tylko ten jeden pechowy kieliszek wina spożyty w momencie, gdy tworzyły się ważne połączenia w mózgu dziecka. Dla mamy to "tylko" jeden kieliszek wina, a dla maleństwa całe morze alkoholu, biorąc pod uwagę wielkość jego organizmu, np. w pierwszym miesiącu dziecko jest wielkości ziarnka maku. Dzieci rodzą się z wadami serca, nerek, płuc, ale najbardziej uszkadza się mózg. Alkohol w stu procentach przenika przez łożysko, a ponieważ dziecko nie ma jeszcze dobrze wykształconej wątroby, która mogłaby metabolizować alkohol, jest bezbronne.
- Możemy sprawić, że nie będzie syndromu FAS, mamy na to wpływ. Jedynym wyjściem jest stuprocentowa abstynencja. "Spodziewam się dziecka, nie piję alkoholu" - podkreśla Barbara Słomian. - Może w ramach działań profilaktycznych warto wprowadzić zwyczajnie modę na abstynencję w ciąży?
Więcej fachowych informacji o Alkoholowym Zespole Płodowym można znaleźć na facebookowym fanpejdżu stowarzyszenia "Czas dla Rodziny", a także na stronie internetowej fundacji Fastryga, która zajmuje się tym problemem na poziomie ogólnopolskim: www.fas.edu.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?