Spalony dom w Jedlicach będzie remontowany

fot. Sławomir Mielnik
Wczoraj rozpoczął się remont spalonego mieszkania, ślady po pożarze znikną do końca listopada.
Wczoraj rozpoczął się remont spalonego mieszkania, ślady po pożarze znikną do końca listopada. fot. Sławomir Mielnik
Pięcioosobowa rodzina z Jedlic będzie miała gdzie zamieszkać po wyjściu ze szpitala.

Ważne

Ważne

Pieniądze dla poszkodowanej rodziny można wpłacać na konto: BS Leśnica Oddział Ozimek 18 8907 1050 2004 3000 4051 0005.

W pożarze w nocy z czwartku na piątek ucierpiała cała pięcioosobowa rodzina z Jedlic w gminie Ozimek. W najcięższym stanie jest 28-letni Krzysztof, ojciec dzieci, który ma poparzone 80 procent ciała i przebywa na specjalistycznym oddziale w Siemianowicach Śląskich. Jego stan jest wciąż bardzo poważny.

Anna oraz 6-letni Mateusz i 4-letni Kamil z objawami zatrucia czadem trafili do WCM w Opolu. Dziś (6 listopada) po południu mają być już w Ozimku. Wczoraj pracownicy Ośrodka Interwencji i Pomocy Społecznej meblowali dla nich tymczasowe mieszkanie socjalne.

- To jest duży pokój ze wspólną kuchnią i łazienką - mówi Barbara Katolik, dyrektor ozimeckiego OPS. - Wstawiamy tam meblościankę, łóżka, wyposażamy w koce, ręczniki, pościel, ubranka dla dzieci, nawet garnki i naczynia.

W pożarze rodzina straciła cały swój dobytek, stopił się nawet plastikowy zegar i telewizor.
Do OPS już zgłaszają się ludzie, którzy oferują poszkodowanym meble i ubrania. Ośrodek otworzył także specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze na pomoc dla pogorzelców. Są bardzo potrzebne.

- Fundusze w pierwszej kolejności pójdą na konieczną rehabilitację poparzonych - zapowiada dyrektor Katolik. - Za kilka miesięcy ludzie o tej tragedii zapomną, a rodzina jest biedna i może liczyć tylko na pomoc naszą i państwa.

Zbiórkę dla pogorzelców ogłosił także proboszcz parafii w Szczedrzyku. Odbędzie się w przyszłą niedzielę.

Na oddziale intensywnej terapii dla dzieci w Opolu została 3-letnia Ola. Ma poparzone 30 procent ciała, w tym twarz i w niewielkim stopniu drogi oddechowe. Leży pod respiratorem.

- Bezpośredniego zagrożenia dla życia już nie ma, ale nadal jest ciężko chora - mówi dr Wojciech Walas, ordynator szpitala. - To są rozległe oparzenia, niektóre trzeciego stopnia.

Gdy pojawił się ogień, Ola leżała na wersalce, na której spała z matką. Wyniósł ją sąsiad. Jej leczenie potrwa co najmniej kilka tygodni. Czeka ją kilkanaście operacji usunięcia tkanek martwiczych i przeszczepy własnej skóry.
- Czasami rany po oparzeniach goją się tak, że sami bywamy pozytywnie zaskoczeni - mówi ordynator Walas. - Ale trzeba być przygotowanym, że Oli zostaną blizny albo przykurcze.

Wczoraj w kompletnie spalonym mieszkaniu w Jedlicach zaczął się generalny remont, z wymianą instalacji włącznie. Potrwa do końca miesiąca i będzie kosztował ok. 40 tys. zł. Rodzina będzie mogła tam wrócić w przyszłym miesiącu.
Oficjalnie nadal nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Nieoficjalnie mówi się, że do zaprószenia ognia doszło od niedopałka papierosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska