Mimo porażenia, Agnieszka zdała maturę koncertowo

fot. Mirosław Dragon
Szczęśliwa Agnieszka z świadectwem maturalnym.
Szczęśliwa Agnieszka z świadectwem maturalnym. fot. Mirosław Dragon
20-latka z Praszki marzy o studiach na filologii angielskiej.

Lekarze zdiagnozowali u Agnieszki niepełnosprawność, kiedy miała ponad 2 lata. - Dopiero wtedy powiedziano mi, że moja córka ma dziecięce porażenie mózgowe - mówi Teresa Wieczorek, mama Agnieszki.

Pani Teresa, która pracowała na co dzień jako tokarz, dzięki swojej determinacji w krótkim czasie została specjalistką od terapii. - Nawet w nocy, kiedy razem z Agnieszką nie mogłyśmy spać, zaczynałam ćwiczenia według metody Domana.

Po latach specjaliści uznali, że to właśnie codzienna terapia prowadzona przez matkę tak rozwinęła inteligencję Agnieszki, że dziewczyna mogła uczęszczać do szkoły razem ze zdrowymi dziećmi. W tym roku Agnieszka ukończyła liceum ogólnokształcące w Zespole Szkół w Praszce ze średnią ocen 4,75.

- Dostałam świadectwo z czerwonym paskiem - cieszy się Agnieszka. Zdała też koncertowo maturę: z polskiego, matematyki, angielskiego i WOS-u. - To ogromny sukces, bo trzeba pamiętać, że Agnieszka w naukę musi włożyć dwukrotnie większy wysiłek niż każdy inny pełnosprawny uczeń - dodaje Aneta Jarząb, pedagog szkolny w Zespole Szkół w Praszce.

Teraz mimo wakacji obłożyła się słownikami angielskimi i wkuwa słówka. Marzy o studiowaniu filologii angielskiej.

Studia na razie pozostaną jednak tylko w sferze marzeń. Pani Teresa od 18 lat nie pracuje, ponieważ 24 godziny na dobę opiekuje się Agnieszką i leżącą teściową.

Na dodatek obie są ofiarami przemocy domowej, ojciec alkoholik od początku lipca siedzi w więzieniu.
Pani Teresa chciała zdobyć dotacje z PFRON-u na komputer dla Agnieszki, ale w tym roku fundusz nie dał na to pieniędzy.

Tymczasem Agnieszka jest uwięziona w domu, nie ma nawet wózka inwalidzkiego. Ma tylko stary wózek dla dzieci, który jest dla niej już za mały. Nowy wózek może dostać według prawa co 5 lat, w jej przypadku dopiero w 2011 roku.

Agnieszka bardzo rzadko wychodzi z domu, ponieważ ogromne kłopoty są już z wydostaniem się na dwór. Rodzina Wieczorków mieszka na I piętrze w bloku przy ul. Kościuszki.

Żeby wyjść na dwór, pani Teresa musi znieść Agnieszkę na plecach. - Biorę ją na ręce, zarzucam na plecy jak worek kartofli i tak idziemy - pokazuje Teresa Wieczorek. - Tak będziemy chodzić, dopóki wytrzyma mój kręgosłup.

Gdyby znalazł się ktoś, kto mógłby wspomóc mamę Agnieszki w zdobyciu komputera - prosimy o kontakt z redakcją nto.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska