Top Model Paulina Papierska hodowała pająki!

TVN
Top Model.
Top Model. TVN
Rozmowa z Pauliną Papierską, laureatką pierwszej polskiej edycji programu Top Model.

- Potrafisz sobie wreszcie powiedzieć: jestem piękna? W programie pewność siebie nie była twoją mocną stroną.
- To już dawno za mną. Wszystkie wewnętrzne bariery i niepewność udało mi się pokonać jeszcze w trakcie programu. Przełomem był wyjazd do Mediolanu w jednym z ostatnich odcinków. Tam zrozumiałam, że nawet jeśli nie wygram, to jestem w czołówce, a jeśli się w niej znalazłam, to znaczy, że ludzie doceniają moją urodę. Kropką nad "i" był finał. Od tego czasu nie mam już wątpliwości, że jestem wartościową kobietą.

- W programie przeszłyście zawodowy poligon. Stawałyście przed kamerą, pozowałyście do zdjęć z robalami i gadami. Która z tych prób była dla ciebie najtrudniejsza?

- Ta z modelem, ale nie w Mediolanie, tylko wcześniejsza. Nie było między nami żadnej chemii i trudno mi było udawać, że jest. Robaków i gadów się nie bałam. Hodowałam kiedyś pająka, więc jestem oswojona. Z wężami też miałam już do czynienia.

Zawsze chciałam żyć w kolorowym świecie. Udało mi się - i to jest chyba dla mnie miara sukcesu


- A zdjęcia nago?

- Kiedy wchodziłyśmy do programu, byłyśmy świadome, że naga sesja może w nim być.

- Przed programem Top Model bywałaś na castingach i próbowałaś sił w modelingu. Ale często słyszałaś: Paulina, wszystko super, tylko ten wzrost... Nadal to słyszysz?

- Nie, już nie. Teraz, jeśli dostaję oferty, nikt nie ma zarzutów co do mojego wzrostu. Po programie chyba każdy zainteresowany tą branżą wie, że mam 172 cm, jaka jestem i jak się prezentuję. A jeśli nie wie, to w internecie jest o mnie wszystko. Jeśli ktoś nie chce modelki mojego wzrostu, to nie proponuje mi pracy. W kraju nie mam z tym żadnych problemów, jak będzie za granicą - zobaczymy. Wyjazd wkrótce.

- Podobno wyjeżdżasz do Wielkiej Brytanii.

- To tylko plotka, jak wiele innych (śmiech). Nie jest jeszcze ustalone, gdzie miałabym jechać. Wiem tylko, że powinno to nastąpić za miesiąc, może dwa w ramach kontraktu wygranego w programie.

- A gdzie byś chciała?

- Najchętniej do Indii. Marzy mi się sesja na słoniu. Ale to chyba jeszcze odległa przyszłość. Moja agentka mówi, że może to być Miami w USA, Niemcy albo Mediolan.

- Co cię tam czeka?

- Regularna praca - castingi, starania o sesje i - mam nadzieję - występy na wybiegach. Wszystko tam będzie zależeć wyłącznie ode mnie i tego, jak się zaprezentuję.

- To prawda, że nosisz ze sobą słownik i wkuwasz angielski? Startując w programie, praktycznie go nie znałaś.

- Podczas pobytu w Mediolanie faktycznie miałam przy sobie słownik. Teraz chodzę na specjalne kursy do szkoły językowej i uczę się intensywnie metodą Colina Rouse’a. Bardzo mi się ona podoba, polecam wszystkim.

- Stałaś się też bohaterką plotkarskich portali i gazet. Ludzie się śmieją, że płaczesz, że sobie nie radzisz w modelingu. Jak ci się to podoba?

- Szczerze powiedziawszy, mało mnie to interesuje. Znam swoją wartość i wiem, że moi bliscy mnie znają. Wiedzą, jaka naprawdę jestem.

- Do grona twoich krytyków należy Kuba Wojewódzki. Twierdzi, że Top Model została sierotka Marysia i że aby zdobyć głosy, wystarczy trochę popłakać przed kamerą.

- Skoro zagłosowało na mnie aż tylu ludzi, to musiałam się im po prostu spodobać. Co do płaczu i swoich zachowań - niczego nie żałuję. Wcale nie robię tego na zawołanie, jak się niektórym wydaje. Płaczę, kiedy mam powód. Poza tym proszę pamiętać, że każdy program był jedynie pigułką tego, co się z nami działo przez cały tydzień. A tam każdy dzień był wyzwaniem. Ciągle trzeba było być na pełnych obrotach i w najlepszej formie. Niestety, były momenty, że zmęczenie brało górę. Poza tym każdy ma prawo do gorszego dnia.

- W twoich wypowiedziach pojawiających się w programie było też sporo osobistych wątków. Mówiłaś, że twojej rodzinie żyło się biednie, prowadziłaś krucjatę w imię tego, by twój ojciec przestał pić. Nie poszłaś w tych wyznaniach za daleko?

- Nie, niczego nie żałuję. Tym bardziej, że wbrew przypuszczeniom wielu moich krytyków żadna z tych wypowiedzi nie była chłodno skalkulowana i przemyślana pod publiczność. Nie realizowałam w ten sposób taktyki, by wygrać ten program. Cały czas byłam sobą. A to, że mówiłam takie rzeczy - chyba chciałam pokazać, że nawet jeśli komuś żyje się biednie albo z jakiegoś powodu źle, to warto próbować, bo można odnieść sukces. Mnie się udało. Byłoby fajnie, gdyby jakieś młode dziewczyny spróbowały się odnieść do mojej historii. Pokazuję, że trzeba iść do przodu, próbować i realizować swoje pasje.

- Co jest dla ciebie miarą tego sukcesu? To, że wyrwałaś się wreszcie z małego rodzinnego Zbąszynka?

- Zawsze chciałam żyć w kolorowym świecie, próbować nowych rzeczy i poznawać nowych ludzi. Udało mi się - i to jest chyba dla mnie właśnie miara sukcesu.

- Kiedy się zorientowałaś, że cię ciągnie do modelingu?

- W gimnazjum moja koleżanka namówiła mnie, żebyśmy zrobiły sobie wzajemnie minisesje. Jak zobaczyłam swoje zdjęcia, to stwierdziłam, że uśmiecha się z nich fajna laska. W końcu się od nich uzależniłam i złapałam bakcyla.

- W programie mówiłaś, że jako modelka chciałabyś pomagać finansowo rodzinie. Już cię na to stać?

- Możliwe.

- Lepsze życie może zmanierować. Nie obawiasz się, że sława i pieniądze tak na ciebie podziałają?

- Nie, podchodzę do tego z dystansem. Czasem do tego stopnia, że wolę iść z koleżankami na piwo niż na kolejny bankiet. Tym bardziej, że jeszcze się na nich nie czuję swojsko i swobodnie.

- Przerasta cię rozmowa z kimś, kogo do tej pory znałaś tylko z gazet?

- Nie, absolutnie nie. Takie spotkania i rozmowy ze znanymi z ludźmi zdarzają mi się ostatnio bardzo często i są bardzo sympatyczne.

- A dzwonisz potem do mamy i mówisz: słuchaj, rozmawiałam z Mroczkiem albo Edytą Górniak?

- Niekoniecznie z nimi, ale faktycznie kilka razy podzieliłam się z mamą takimi wrażeniami. Śmiałyśmy się wtedy, bo mama mówiła, żebym sobie koniecznie wzięła autograf albo zrobiła zdjęcie (śmiech).

- Tłumaczyłaś: mamo, teraz ze mną robią sobie zdjęcia...

- Nie, tak oczywiście nie było.

- Któraś z gwiazd zdobyła twoją sympatię?

- Uwielbiam Michała Piróga i Magdę Mielcarz. To są dla mnie dwa niezwykłe słońca - serdeczni, ciepli i bardzo życzliwi ludzie.

- Wygrywając program Top Model, wygrałaś kontrakt wart 200 tysięcy dolarów. Wiesz już, na co pójdą te pieniądze?

- Pewnie na normalne życie - wynajem mieszkania w Warszawie, gdzie spędzam teraz masę czasu, płacenie rachunków i temu podobne. Chciałabym też pomóc odnowić rodzicom nasz dom w Zbąszynku. A jak jeszcze coś zostanie, to może zrobię sobie prawo jazdy, którego nie mam i kupię jakiś samochód.

- Wspomniałaś w rozmowie o wyjściu z koleżankami na piwo? Nie musisz trzymać restrykcyjnej diety?

- Na szczęście mam bardzo szybką przemianę materii i to, że wypiję piwo albo zjem jakiegoś cheesburgera nieszczególnie wpływa na moją figurę. Nie tyję. Ale oczywiście, wykonując zawód modelki, staram się jeść zdrowe rzeczy - dużo warzyw, owoców i dbać o siebie.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska