Po wielokrotnych interwencjach mieszkańców, przestraszonych obecnością dzików na osiedlach, sprawą jako pierwszy zajął się Urząd Miasta w Kędzierzynie-Koźlu.
- Zbadaliśmy sprawę i okazało się, że jako gmina, nie mamy takich kompetencji, aby zająć się odławianiem dzikich zwierząt albo ich odstrzałem - zaznacza Sabina Podcerkiewny z wydziału infrastruktury i ochrony środowiska z kozielskiego magistratu. Zdaniem tutejszych urzędników to zadanie dla Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. Z kolei przedstawiciele tego urzędu odbijają piłeczkę.
- Owszem, my możemy wyrazić zgodę na odstrzał zwierząt, które stanowią szczególne zagrożenie dla mieszkańców. Ale na tym nasza rola się kończy. Resztą powinna się zająć gmina - przekonuje z kolei Helena Kowalczyk, kierownik wydziału ochrony środowiska w kędzierzyńskim starostwie.
Jej zdaniem gmina mogłaby nawiązać współpracę ze specjalistyczną firmą i wzywać ją za każdym razem, gdy dzika zwierzyna znów zapuści się do centrum Kędzierzyna.
- W kilku polskich miastach tak właśnie ten problem rozwiązano . Tam zwierzęta się usypia i wywozi - przekonuje Helena Kowalczyk.
Do urzędu miasta na razie te argumenty nie trafiają. Wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Artur Widłak tłumaczy, że gmina zwróciła się w tej sprawie także do Urzędu Marszałkowskiego w Opolu.
- Postulujemy, że zwiększyć w pobliskich lasach limity odstrzału dzików. Być może w niedalekiej przyszłości to spowoduje, że zwierząt będzie mniej i tak często nie będą zaglądały na nasze osiedla - mówi Widłak.
Co na to urząd marszałkowski? Czytaj we wtorek w nto
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?