Wielki miś dla Bartka z Jełowej

Katarzyna Kownacka
Bartek święta spędzi w domu - z rodzeństwem i rodzicami. A 3 stycznia jedzie na pomiar potrzebny do wykonania protez. Mają być gotowe 4-5 tygodni później. W piątek dostał od nas pluszowego misia.
Bartek święta spędzi w domu - z rodzeństwem i rodzicami. A 3 stycznia jedzie na pomiar potrzebny do wykonania protez. Mają być gotowe 4-5 tygodni później. W piątek dostał od nas pluszowego misia.
Pluszowy miś od nto i wielkie finansowe wsparcie od setek ludzi - to dary, które wciąż płyną do 16-miesięcznego Bartka z Jełowej. Dzięki Wam już wkrótce chory na zespół Downa i kaleki chłopiec będzie miał protezy.

Na koncie Bartka, które prowadzi dla niego Opolskie Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom z Zespołem Downa, uzbierało się już ponad 94 tysiące złotych.

- To stan z piątkowego poranka, ciągle monitorujemy wpływy na konto Bartka - mówi dr Joanna Łaba, prezes Stowarzyszenia.

To wszystko dary od poruszonych historią chłopca Opolan . Pieniędzy jest tyle, że już na pewno wystarczy na trzyletni zestaw protez do obu rączek i nóżek dla dziecka.

- 3 stycznia jedziemy z Bartusiem do Warszawy na pomiary - tłumaczy Jolanta Kurhofer, mama 16-miesięcznego dziecka. - Protezy ma zrobić specjalista z Belgii. Na rączkach będzie miał takie z silikonu, wyglądające jak normalne dłonie i przedramiona. W ciągu trzech następnych lat trzeba je będzie zmieniać aż cztery razy. Na nogi najpierw będzie miał protezy ze stopami ale bez palców, a po półtora roku już z palcami.

Proteza na prawą nóżkę dziecka będzie dłuższa. Ma sięgać aż do stawu biodrowego, bo chłopiec ma amputowaną prawie całą nogę. Lewa zacznie się pod kolanem dziecka.

- Komplet ma kosztować ponad 60 tysięcy złotych. Nigdy byśmy sobie na nie nie pozwolili, gdyby nie pomoc ludzi - mówi wzruszona mama Bartka.

Ale protezy to nie wszystko. Kaleki chłopiec potrzebuje też m.in. specjalnej maści na gojące się na kikutach kończyn dziecka blizny.

- 5 gramów tej maści kosztuje 160 zł, my na tydzień zużywamy 60 gramów - opowiada mama malucha.

Bartuś od wczoraj miał mieć też specjalistyczny fotelik pionizujący dla dzieci po amputacjach.

- Dzięki niemu będzie mógł prosto siedzieć - wyjaśnia Jolanta Kurhofer. - To też duży wydatek. Najpierw znaleźliśmy taki po 4 tysiące, ale rehabilitantki podpowiedziały nam dobry i tańszy - po 2 tys. 400 złotych. Z tego 700 złotych pokryje NFZ. Resztę zapłacimy właśnie z wpłaconych dla synka pieniędzy.

O małym mieszkańcu Jełowej napisaliśmy kilka tygodni temu. Chłopiec urodził się z zespołem Downa. Kilka miesięcy temu przeszedł najcięższą odmianę sepsy. Lekarze, aby ratować życie, musieli amputować malcowi obie rączki i nóżki. Teraz rodzice robią wszystko, by ich syn mógł żyć możliwie normalnie. Leczenie jest jednak kosztowne. Bartek więc ciągle potrzebuje wsparcia. Liczy się każda złotówka wpłacona na jego konto.

W piątek, tuż przed świętami, odwiedziliśmy go w domu. W prezencie zawieźliśmy wielkiego pluszowego misia, do którego malec od razu zaczął się tulić i uśmiechać.

- My też już daliśmy Bartusiowi drobne prezenty od Mikołaja - pluszową zabawkę, która gra i śpiewa, kolorowe maskotki - wylicza mama.

Malec święta spędzi z najbliższymi w rodzinnym domu. W pierwszy dzień świąt odwiedzi dziadków w Sokolnikach i w Wawelnie.

Leczenie Bartka można wspierać, wpłacając pieniądze na konto Opolskiego Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom z Zespołem Downa: PKO BP I O/Opole: 96 1020 3668 0000 5602 0331 4960 z dopiskiem "Dla Bartka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska