Sprawa zarobków Anatola Majchera trafi do prokuratury?

Daniel Polak
Łączne zarobki Anatola Majchera mogły sięgać nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie.
Łączne zarobki Anatola Majchera mogły sięgać nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie. Daniel Polak
Starosta Artur Widłak zarzuca Anatolowi Majcherowi, że ten brał pieniądze z kozielskiego szpitala bez jego wiedzy.

Anatol Majcher zarządzał tutejszym Zakładem Opieki Zdrowotnej jako dyrektor w ramach kontraktu menedżerskiego, który podpisał z zarządem powiatu jeszcze w 2011 roku.

Starosta Widłak przekonuje, że przez ten cały czas nie wiedział o żadnej innej umowie, która byłaby źródłem dodatkowych dochodów Majchera z pracy w szpitalu. Tymczasem okazało się, że miał on jeszcze dwie inne umowy, podpisane już nie z zarządem powiatu, ale z wicedyrektorem ZOZ-u Jerzym Baranem.

- Wynikało z nich, że Anatol Majcher będzie otrzymywał 7 tysięcy złotych z tytułu pozostawania w gotowości do udzielania świadczeń - opowiada Artur Widłak. W umowach zapisano też, że za godzinę pracy miał dostawać od 107 zł (w dni robocze) do 131 zł (weekendy). Starosta wyliczył, że łączne zarobki Majchera mogły sięgać nawet 30 tysięcy złotych miesięcznie.

- Fakt, że takie umowy były zawierane bez wiedzy zarządu powiatu to skandal - uważa Widłak.

Ich istnienie miał odkryć Andrzej Mazur, pełniący obowiązki dyrektora kozielskiego szpitala, w którym zastąpił odwołanego tydzień temu Majchera. Rozmawialiśmy dziś na ten temat z Mazurem, ale nie chciał mówić o szczegółach.

Powiedział jedynie, że analizują je teraz prawnicy i nie wykluczył, że sprawa znajdzie finał w prokuraturze i w sądzie. Mazur zwolnił też z pracy wicedyrektora Barana, a powodem odwołania miał być właśnie fakt podpisania spornych umów.

Z Anatolem Majcherem pomimo wielokrotnych prób nie udało nam się dziś porozmawiać. Udzielił on jednak wywiadu lokalnemu Radiu Park, w którym wyjaśnił, że były to kontrakty na działalność medyczną.

Majcher jest bowiem znanym urologiem i w takim charakterze również pracował w szpitalu, którym jednocześnie kierował.

- W moim kontrakcie menedżerskim, który został podpisany przez pana starostę jest napisane, że zarząd powiatu wyraża zgodę na wykonywanie przez menedżera obowiązków lekarza w ZOZ-ie w takim zakresie, aby nie kolidowało to obowiązkami wynikającymi z kontraktu - mówił Majcher, który podkreślił, że ten zapis to nic innego, jak zgoda na zawieranie ze szpitalem umów o pracę w charakterze lekarza.

A dlaczego będąc dyrektorem podpisywał umowy ze swoim zastępcą, a nie z zarządem powiatu? Jego zdaniem z prawnego punktu widzenia to nie zarząd powiatu, a ZOZ był w tym wypadku pracodawcą.

Norbert Krajczy, wieloletni dyrektor szpitala w Nysie tłumaczy, że łączenie w tej samej placówce funkcji dyrektora z pracą lekarza to często stosowana praktyka i nie ma w tym jeszcze nic szczególnego. - Z tym, że moim zdaniem powinno się to dziać za zgodą zarządu powiatu - zastrzega Krajczy.

Oficjalną przyczyną odwołania Anatola Majchera był fakt, że rzekomo prowadzi on spółkę konkurencyjną dla ZOZ-u, czego miał mu zabraniać kontrakt.

Majcher tłumaczy jednak, że prywatna klinika urologiczna, bo o nią chodzi, jest formalnie zarządzana przez jego żonę, a tego kontrakt mu nie zabraniał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska