W ubiegłym tygodniu w Jędryniach pod Strzelcami Opolskimi ogień strawił dom rodzinny Pawusiów.
Gdy przyjechali strażacy (pożar gasiło osiem jednostek straży pożarnej), kłęby dymu unosiły się nad budynkiem, paliły się pomieszczenia gospodarcze i strych, płomienie przedostawały się też do części mieszkalnej.
Sześciu domowników uciekło w porę, nic im się nie stało. Poparzony został 60-letni mężczyzna, bo próbował sam gasić ogień.
Rodzina początkowo miała nadzieję, że płomienie nie naruszyły konstrukcji dachu. Po przeprowadzeniu oględzin okazało się jednak, że dom nie nadaje się do zamieszkania.
- Spaliło się całe poddasze, a pozostałe pokoje są czarne od dymu - załamuje ręce Wiktor Pawuś, jeden z poszkodowanych. - Mieszkałem tutaj razem z żoną, synem, teściami i babcią. Wszyscy straciliśmy dach nad głową. Dziękujemy tylko Bogu, że nie wybuchł gaz, bo strażacy w porę wynieśli butle.
Poszkodowani mogą liczyć na pomoc bliskich. Dzięki nim mają na razie co jeść i gdzie spać. Z pomocą pogorzelcom przyszli także sąsiedzi i koledzy z pracy. Porządkują spalony dom, przewożą ocalałe meble.
W ciągu ostatnich dni wywieźli aż cztery przyczepy z odpadami. Rodzina jest także pod opieką Ośrodka Pomocy Społecznej w Strzelcach Opolskich. - Przekazaliśmy poszkodowanym pierwsze pieniądze, żeby mogli sobie kupić jakieś ubrania, jedzenie i środki czystości - mówi Maria Klimowicz, kierownik OPS-u.
- Gmina dostarczyła także kontener mieszkalny - dodaje Jan Bogusz z Referatu Zarządzania Kryzysowego w strzeleckim ratuszu. - To jeden z tych "domków", który służył mieszkańcom po przejściu tornada w 2008 roku.
Wczoraj Wiktor Pawuś zaczął składać w kontenerze łóżka, podłączył prąd. Na razie w blaszaku jest jeszcze zimno, dopiero, gdy się nagrzeje i będzie gdzie spać, pan Wiktor zamieszka tu z żoną i dzieckiem. Jak mówi, będzie chciał odbudować spalony dom.
Wiadomo, że na samo przykrycie dachu potrzeba minimum 70 tys. złotych. Rodzina liczy, że przynajmniej część tej sumy dostanie z polisy, bo dom był ubezpieczony. Ale to będzie tylko kropla w morzu potrzeb.
Wysokość odszkodowania w dużej mierze zależy od wieku budynku, a ten - jak przyznają gospodarze - miał już swoje lata. Poza tym ubezpieczenie nie pokryje kosztów zakupu mebli i sprzętu AGD.
- Szafy, meble kuchenne, piec, lodówka, stoły, krzesła - wszystko trzeba wyrzucić i kupić nowe - wylicza Wiktor Pawuś.
- To mogło przytrafić się każdemu z nas, dlatego w imieniu pogorzelców liczymy na ludzi dobrej woli - mówi Zofia Habasz, sołtys Jędryń, która zaangażowała się w pomoc poszkodowanej rodzinie. - Mamy zapewnienia od właścicieli okolicznych firm, że pomogą w odbudowie za darmo albo po minimalnych kosztach. Ale wciąż nie mamy skąd wziąć materiałów budowlanych.
By kupić niezbędne rzeczy, wieś planuje zorganizować zbiórkę pieniędzy w miejscowej parafii. Sołtys prosi także o wsparcie właścicieli firm, którzy mogliby przekazać rodzinie Pawusiów materiały budowlane. Szczegóły można ustalić z Zofią Habasz pod telefonem 514 93 10 10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?