Dwa miliardy zł rocznie w skali kraju - na tyle ekonomista dr Stanisław Kluza szacuje oszczędności budżetu państwa związane z wprowadzeniem systemu weryfikacji bezrobotnych, wypracowanym w Nysie. Bezrobotni są tu powszechnie wzywani na roboty publiczne, a tylko w połowie stawiają się do pracy. Nieobecni tracą prawo do ubezpieczenia i zasiłku.
- Te pieniądze powinny zostać na terenie powiatu, bo to region bierze na siebie ryzyko i odpowiedzialność za takie rozwiązanie - mówiła na dzisiejszych warsztatach gospodarczych w Nysie socjolog prof. Jadwiga Staniszkis. Zaproponowała, aby stworzyć z nich osobny fundusz wspierający te firmy, które zamienią tzw. śmieciowe umowy o pracę na umowy bezterminowe, dające pracownikom stabilne zatrudnienie.
Prof. Staniszkis przyjechała na warsztaty z całym pakietem rozwiązań dla “nyskiego eksperymentu". Wymagają one zgody rządu na razie na terenie jednego powiatu, ale w przyszłości mogą być wykorzystane wszędzie, gdzie rośnie bezrobocie i spada liczba ludności. Chce m.in. rozluźnienia tzw. reguły wydatkowej ministra Rostowskiego, która ma ograniczać zadłużanie się gmin i powiatów, ale przy okazji utrudnia korzystanie z pieniędzy unijnych. Zdaniem prof. Staniszkis reguła nie powinna dotyczyć wydatków na inwestycje. Podobnie chce, aby samorządy nie odprowadzały podatku VAT za inwestycje, ale mogły wykorzystać te pieniądze na kolejne budowy i remonty.
- Potrzebna jest zmiana w ustawie o przetargach - mówiła prof. Staniszkis. - Trzeba odejść od wymogu najniższej ceny. Dać preferencje lokalnym firmom. Rozszerzyć uprawnienia Izb Rolniczych.
Drugi z ekspertów, były minister finansów Stanisław Kluza ostrzegał, że problemy demograficzne staną się wielką barierą dla konkurencyjności polskiej gospodarki, a objawią się najszybciej w małych ośrodkach. Może temu zapobiec sensowna polityka prorodzinna, bo obecne rozwiązania w większości są złe.
- Obecnie tylko jedna grupa może się opodatkować razem z dzieckiem. Są to osoby samotnie wychowujące dziecko, a więc także po rozwodzie czy w separacji - mówi dr Kluza. - Dla osób zarabiających po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie daje to 15 tys. zł rocznego zysku. Przy dwójce dzieci w związku nieformalnym, to dodatkowo 30 tys. rocznie. Pełne rodziny i osoby mało zarabiające nie korzystają nic. Są ludzie, którzy dla 500 złotych miesięcznie decydują się na rozwód. Składają wnioski o separację, żeby zwiększyć szanse dostania się do przedszkola czy żłobka dla swojego dziecka.
Zebrani nagrodzili brawami postulaty, aby podobne możliwości stworzyć każdej pełnej rodzinie.
Rada gospodarcza z udziałem prof. Staniszkis i dr. Kluzy ma doradzać staroście nyskiemu. Na razie jednak pomysłów pod adresem lokalnych władz jest niewiele. Zdaniem ekspertów Nysa ma jednak potencjał, a jego wykorzystanie zależy od lokalnych inicjatyw i zaangażowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?