Komu przeszkadza program Kolbiarza

Archiwum
Kordian Kolbiarz to jeden z najbardziej kreatywnych urzędników w województwie, został doradcą prezydenta RP ds. bezrobocia. I zdaje się, że to jest powód, dla którego chce się go w regionie utrącić.
Kordian Kolbiarz to jeden z najbardziej kreatywnych urzędników w województwie, został doradcą prezydenta RP ds. bezrobocia. I zdaje się, że to jest powód, dla którego chce się go w regionie utrącić. Archiwum
Starosta nyski dostał "żółtą kartkę" od Platformy Obywatelskiej. Za nyski eksperyment gospodarczy, który według PO jest alternatywą dla koncepcji marszałka województwa.

Pięciu nyskich radnych powiatowych PO oraz przewodniczący Sejmiku Bogusław Wierdak i poseł PO Rajmund Miller we wtorek pisemnie zażądało wyjaśnień od starosty Adama Fujarczuka. Chcą wiedzieć, czy starosta popiera działania Powiatowego Urzędu Pracy i swojej rady gospodarczej.

- Zespół przygotowujący strategię demograficzną powiatu zaczyna tworzyć konkurencyjny względem Specjalnej Strefy Demograficznej program walki z depopulacją - napisali działacze PO. Dodatkowo zarzucają nyskiemu “pośredniakowi" fikcyjne poprawianie statystyk bezrobocia i narażenie tysięcy mieszkańców na brak opieki zdrowotnej, po wykreśleniu z rejestrów bezrobotnych.

- Nie tworzymy żadnej konkurencji dla marszałka - odpowiada starosta Adam Fujarczuk, nie kryjąc swojego rozgoryczenia pismem. - Kilka dni temu wiceminister pracy chwalił nasz program robót publicznych, jako bardzo dobry. Dlaczego mielibyśmy go zmieniać?

List PO może być początkiem poważnego kryzysu politycznego w powiecie nyskim. Pięciu radnych PO współtworzy tu koalicję rządzącą. Choć jego autorzy odżegnują się od tego, nieoficjalnie z kilku źródeł wiemy, że to atak na dyrektora nyskiego urzędu pracy Kordiana Kolbiarza.

Kolbiarz ostatnio stał się zbyt popularny. O jego sposobie na wykreślenie z rejestru tysięcy bezrobotnych, którzy wyemigrowali albo pracują na czarno, pisała ogólnopolska prasa. Już wcześniej za realizowane w Nysie programy walki z bezrobociem dostał europejską nagrodę przedsiębiorczości i został powołany do zespołu doradczego przez prezydenta Komorowskiego.

Politykom PO nie podobają się też eksperci doradzający staroście w walce z bezrobociem, m. in. prof. Jadwiga Staniszkis i były minister finansów w rządzie PiS Stanisław Kluza. W ich opinii rada starosty nabrała charakteru politycznego i służy komuś do autopromocji.

Starosta Adam Fujarczuk i dyrektor PUP Kordian Kolbiarz dystansują się od zarzutów, że ich projekt "Innowacyjna Nysa" ma charakter polityczny. Ma służyć przede wszystkim rozwojowi regionu.

- Urząd pracy w Nysie nigdy nie przygotowywał strategii demograficznej - dziwi się zarzutom PO dyrektor urzędu pracy Kordian Kolbiarz. - Zarzut konkurencyjności wobec strefy demograficznej władz wojewódzkich jest absurdalny, bo nasz projekt powstał wcześniej i ogranicza się do tego powiatu. Problemy demograficzne są w nim omawiane, bo spadek populacji jest ważnym czynnikiem, ale to nie jest dla nas główne zadanie. Chodzi nam przede wszystkim o zmiany gospodarcze.

- Może to nie było zamierzeniem starostwa, ale w praktyce te programy są konkurencją dla strefy demograficznej - ripostuje poseł PO Rajmund Miller. - Strefa dotyczy całego województwa, ma akceptację ministrów, Komisji Europejskiej, jest przedstawiona premierowi. Diagnozę demograficzną przygotowali wybitni eksperci. Czemu ma służyć powoływanie kolejnych komitetów? Moim zdaniem wyłącznie celom propagandowym, tym bardziej, że dotychczas nie usłyszałem z tej strony nic poza banałami i ogólnikami.

Autorzy listu PO domagają się od starosty nyskiego wyjaśnień, czy osoby wykreślane z rejestru bezrobotnych w Nysie tracą ubezpieczenie zdrowotne i czy pozbawienie ich opieki medycznej jest zgodne z konstytucją. Chcą odpowiedzi, czy zatrudnianym na roboty publiczne, finansowane przez nyski PUP, proponuje się dalsze zatrudnienie na jeden dzień, żeby wykazać "efektywność" urzędu pracy.

- Głównym celem naszego programu powszechnych robót publicznych jest pomoc osobom, które najdłużej pozostają bez pracy - odpowiadają starosta i dyrektor Kolbiarz. - Wtórnym efektem jest wykreślenie tych, co nie stawiają się na wezwanie lub bez przyczyny odmawiają podjęcia pracy. Zgodnie z prawem mają możliwość złożyć wniosek w urzędzie swojej gminy o objęcie ubezpieczeniem zdrowotnym. Burmistrz po sprawdzeniu wniosku wydaje im decyzję o objęciu ubezpieczeniem zdrowotnym na okres 90 dni.

Poseł Rajmund Miller też przyznaje, że opieka zdrowotna dla bezrobotnych wykreślonych z ewidencji jest problemem do rozwiązania bardziej dla Sejmu niż starosty.

Pod pismem atakującym program robót publicznych w Nysie podpisali się także dwaj radni PO - Jacek Suski i Artur Rolka, którzy są członkami powiatowej rady zatrudnienia i brali udział w... jego przygotowaniu. Najwięcej zastrzeżeń z ich strony budzi liberalny wymóg dodatkowego zatrudniania przez gminy. Powiatowa rada zatrudnienia w Nysie przegłosowała bowiem zasadę, że gminy mogą dostawać pracowników finansowanych z robót publicznych, pod warunkiem zatrudnienia ich potem na "jakikolwiek okres", aby można było wykazać efektywność zatrudnienia.

- Ja i pan Rolka głosowaliśmy przeciwko tej propozycji - mówi Jacek Suski. - To fikcyjne wykazywanie efektywności. Lepszym rozwiązaniem jest równoważne zatrudnienie
bezrobotnego - miesiąc opłaca urząd pracy, kolejny miesiąc gmina.

Tymczasem dwaj członkowie rady zatrudnienia - Kordian Kolbiarz i Mariusz Nasiborski twierdzą, że w kluczowym głosowaniu Jacek Suski wstrzymał się od głosu, co przeważyło przyjęcie rozwiązania forsowanego przez burmistrzów. Szefowie gmin zaś chętnie zatrudniają pracowników "publicznych", ale niechętnie dokładają do tego z własnego budżetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska