Z NFZ wyparowało 131 tysięcy Opolan

Redakcja
System e-WUŚ ustalił rzeczywistą liczbę ubezpieczonych.
System e-WUŚ ustalił rzeczywistą liczbę ubezpieczonych. Sławomir Mielnik
W regionie jest dużo mniej ubezpieczonych, niż się to wszystkim dotąd wydawało. A to oznacza, że grozi nam zamykanie przychodni i szpitali.

Opolski fundusz, wykorzystując działający od stycznia 2013 system e-WUŚ (czyli system elektronicznej weryfikacji danych), ustalił rzeczywistą liczbę ubezpieczonych. I okazało się, że jest ona dużo mniejsza, niż była na papierze pod koniec 2012 r.

W spisie NFZ znajdowało się wtedy 948 tys. Opolan, natomiast 31 marca 2013, po weryfikacji, ta liczba spadła do 817 tysięcy. Ten gwałtowny ubytek liczby ubezpieczonych na Opolszczyźnie jest zarazem najwyższy w Polsce. Sięga 14 proc., gdy w innych województwach wynosi średnio 9 proc.

- Wśród osób, które wypadły ze spisu ubezpieczonych, są matki, które zmieniły pracę i nie zgłosiły dzieci do ubezpieczenia, studenci, którzy pracowali sezonowo i ponownie się nie ubezpieczyli, lub ci, którzy byli objęci ubezpieczeniem, ale nie płacili składek, bądź osoby mieszkające na Opolszczyźnie, ale pracujące za granicą - wylicza Tomasz Uher, pełniący obowiązki dyrektora Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Opolu.

- Niepokojący jest fakt, że tej luki nie da się nagle pomniejszyć. To jest stan rzeczywisty, który trzeba uwzględnić, planując przyszłą strukturę służby zdrowia na Opolszczyźnie. Powinny się tym zająć władze wojewódzkie, bo my jesteśmy tylko płatnikiem usług medycznych.

Opolski NFZ ma w tym roku do dyspozycji ponad 1,5 mld zł. Na 2014 dostanie tyle samo, mimo spadku liczby ubezpieczonych, gdyż według obowiązującej ustawy o świadczeniach zdrowotnych, żaden oddział NFZ nie może dostać mniej niż rok wcześniej. I to nas ratuje. Ale tylko przez najbliższy rok.

- Tak duży ubytek ubezpieczonych możemy boleśnie odczuć już w 2015 roku - mówi Tomasz Uher. - Bo mniej ubezpieczonych to mniej pieniędzy ze składek, a wtedy nie dostaniemy na leczenie ani złotówki więcej niż teraz. Pieniądze trafią do innych oddziałów NFZ, a przecież koszty leczenia i utrzymania placówek z roku na rok rosną...
Opolski NFZ płaci przychodniom podstawowej opieki zdrowotnej za pacjenta 96 zł na rok. Czy się on pojawi w tym czasie u swojego lekarza, czy nie. Za małe dzieci i osoby po 65. roku życia stawka jest wyższa. Przychodniom nie opłacało się więc nawet dociekać, czy wszyscy ludzie do nich zapisani są nadal ubezpieczeni. Ważne było, że dostają stałe pieniądze.

System e-WUŚ jednak to zweryfikował i niektóre przychodnie będą dostawać już mniej pieniędzy. Podobna sytuacja grozi szpitalom, tam pacjentów także automatycznie ubędzie.

- Przede wszystkim trzeba się zastanowić, czy w takiej sytuacji nadal należy rozwijać sieć placówek medycznych, tworzyć nowe szpitale, oddziały i przychodnie, wiedząc, że liczba ubezpieczonych topnieje - mówi Tomasz Uher, dyrektor opolskiego NFZ. - Podobnie było kiedyś z aptekami, jak nastał boom, to na niejednym osiedlu mieszkaniowym otwarto pięć, a teraz zostały dwie lub jedna. Bo nie ma aż tylu klientów. Można więc pomyśleć już teraz o przekształcaniu oddziałów szpitalnych lub ich łączeniu. Po co niektóre mają się dublować?

Ponieważ Polacy się starzeją, Tomasz Uher widzi np. potrzebę otwierania oddziałów geriatrycznych w miejsce tych, gdzie obłożenie jest niewielkie. Decyzje pozostawia dyrektorom szpitali i starostom.

Na Opolszczyźnie na leczenie każdego ubezpieczonego przypada 1931 zł na rok. Choć pacjenci narzekają na kolejki do specjalistów i planowe zabiegi, to jest to najwyższa stawka w Polsce. Średnia krajowa stawka wynosi bowiem 1851 zł, a są i takie województwa, gdzie spada ona do 1796 zł. Ubytek ubezpieczonych spowoduje jednak, że dobra sytuacja Opolan znacznie się pogorszy. Co na to władze naszego województwa?

- Mamy świadomość, że ubytek ubezpieczonych jest dla nas jednym z najpoważniejszych zagrożeń, zostało to m.in. ujęte w "Strategii rozwoju województwa opolskiego" - przyznaje Roman Kolek, wicemarszałek województwa, odpowiadający za służbę zdrowia. - Musimy bardzo rozsądnie myśleć o uruchamianiu jakiejkolwiek nowej działalności medycznej. Ja sam jestem zwolennikiem tego, aby NFZ aneksował umowy z placówkami na 2014 rok i nie ogłaszał konkursów, bo nowe ośrodki najchętniej sięgają po łakome kąski, czyli chcą się zajmować tym, co przynosi duży i szybki zysk, jak np. wszczepianie endoprotez czy leczenie pacjentów z zawałami.

Zdaniem wicemarszałka będą natomiast potrzebne, oprócz oddziałów geriatrycznych, różnego typu oddziały rehabilitacyjne, ale nikt się do ich otwierania nie garnie. - Podległe marszałkowi szpitale specjalizują się w różnych dziedzinach, są potrzebne i obronią się - mówi dr Kolek. - Natomiast w terenie decydować będą starostowie, ale jak wiadomo, nie są to łatwe decyzje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska