Policjanci przesłuchają prostytutkę spod Krapkowic

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Prostytutki zachowały na swoim telefonie SMS-y od klienta. Ich zdaniem - są one dowodem na to że doszło do gwałtu.
Prostytutki zachowały na swoim telefonie SMS-y od klienta. Ich zdaniem - są one dowodem na to że doszło do gwałtu. KS
Opisana w sobotnim wydaniu nto afera wzbudziła ogólnopolskie zainteresowanie. Prokuratura sprawdza, czy doszło do szantażu. I nie wyklucza śledztwa w sprawie gwałtu.

Przypomnijmy: prostytutki spod Krapkowic oskarżyły Jarosława Okrągłego, prudnickiego przedsiębiorcę i męża posłanki z Opolszczyzny, o gwałt na ich koleżance, którą miał zmusić do seksu analnego. Biznesmen zaprzecza.

Przeczytaj też: Prostytutka oskarża znanego biznesmena o gwałt [wideo]

W komentarzu internetowym na forum nto.pl sam ujawnił swoje nazwisko i powtórzył, że nie korzystał z usług prostytutek spod Krapkowic. Podkreśla, że nigdy nie był w ich lokalu, a sam padł ofiarą szantażu. Miały się domagać 10 tys. zł, strasząc go ujawnieniem sprawy, dlatego zgłosił to na policję.

- Prowadzimy czynności sprawdzające, czy doszło do szantażu - potwierdził nam wczoraj Henryk Wilusz, prokurator rejonowy w Strzelcach Opolskich. - W tej sprawie z pewnością przesłuchiwane będą także kobiety świadczące usługi seksualne. Nie wykluczam, że po ich przesłuchaniu rozpoczniemy osobne postępowanie w sprawie gwałtu.

Wczoraj weszły w życie przepisy znowelizowanego kodeksu karnego, które mówią, że gwałt i inne przestępstwa seksualne są ścigane z urzędu. Prokuratura na podstawie informacji prasowej sama rozpoczyna dochodzenie. Jednak do czynów popełnionych wcześniej stosuje się poprzednie przepisy, zgodnie z zasadą, że prawo nie działa wstecz.

Jeśli więc w domu pod Krapkowicami doszło 10 stycznia do gwałtu, to będzie on ścigany tylko i wyłącznie na wniosek poszkodowanej kobiety. Jednak 18-letnia prostytutka o pseudonimie Laura do tej pory go nie złożyła. Boi się, że zostanie zdemaskowana, a jej rodzina nie wie, czym się zajmuje.

- Laura jest z nami, ale dziś nie chciała nawet wyjść na spotkanie z ogólnopolskimi mediami. Bała się, że zrobią jej zdjęcie i jej bliscy dowiedzą się, czym się trudni - tłumaczy Anna, jej koleżanka. - Radziłyśmy Laurze, żeby zgłosiła się na policję, skoro i tak będą jej szukać.

- Policjanci będą ją pytać o to, czy doszło do gwałtu - mówi prok. Wilusz. - Jeśli zdecyduje się złożyć zawiadomienie o przestępstwie, będzie także pouczona, że takiego zawiadomienia nie można już wycofać na późniejszym etapie sprawy.

Do wczoraj do godz. 14 żadna z kobiet świadczących usługi seksualne w domu pod Krapkowicami nie była jeszcze przesłuchana. Policja nie zabezpieczyła także ich telefonu komórkowego, z którego kontaktowały się z mężczyzną będącym w ich agencji 10 stycznia.

Jarosław Okrągły wczoraj nie chciał z nami rozmawiać. Powiedział tylko, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego i odesłał do swojego adwokata. Mecenas Zbigniew Konowalczuk nie miał jednak w tej sprawie nic więcej do dodania.

Tymczasem prostytutki twierdzą, że zidentyfikowały klienta, wpisując jego numer telefonu w wyszukiwarkę internetową. Potem rozpoznały go na zdjęciach umieszczonych w internecie.

- Widziały go dwie dziewczyny - Laura i Marzena - opowiada Anna, jedna z lokatorek domu schadzek pod Krapkowicami. - One mogą go rozpoznać. To był mężczyzna po czterdziestce, tęgi, w okularach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska