Studenci z PWSZ w Nysie pomagają choremu koledze

Redakcja
Cena nie jest jeszcze ustalona, ale ile nasi studenci by nie zebrali ze sprzedaży kalendarza, to zawsze każda złotówka przyda się Markowi na leczenie - mówi Bartosz Bukała, rzecznik nyskiej uczelni.
Cena nie jest jeszcze ustalona, ale ile nasi studenci by nie zebrali ze sprzedaży kalendarza, to zawsze każda złotówka przyda się Markowi na leczenie - mówi Bartosz Bukała, rzecznik nyskiej uczelni. PWSZ w Nysie
W najbliższych dniach ukaże się kalendarz, z którego dochód studenci chcą przeznaczyć na leczenie chorego na białaczkę kolegi.

Jest ratownikiem i to on zawsze niósł pomoc potrzebującym. Teraz czas, abyśmy my mu pomogli - mówi Daria Wydmuch, studentka pierwszego roku ratownictwa medycznego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie, zaangażowana w pracę nad kalendarzem dla Marka.

Marek "Nemo" Zieliński jest absolwentem instytutu ratownictwa nyskiej PWSZ. Zachorował na chłoniaka Hodgkina i potrzebuje przeszczepu szpiku kostnego. Obecnie mieszka w Lublińcu i - jak mówią studenci nyskiej PWSZ i jego przyjaciele - ratownictwo to całe jego życie: praca, pasja i hobby.

- Pomógł wielu ludziom, pracując jako ratownik Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie oraz jako wolontariusz, działając w Grupie Ratownictwa PCK Zabrze i w Pokojowym Patrolu. Teraz my chcemy mu pomóc - podkreśla Daria. Stąd wcześniej organizowane akcje poszukiwania dawców szpiku, a teraz kalendarz. Ma się ukazać w najbliższych dniach i będzie kolportowany głównie wśród studentów.

W samym kalendarzu znaleźć będzie można fotografie studentek nyskiej PWSZ i jednego studenta. Żacy pozują w nim z medycznymi walizkami, słuchawkami, strzykawkami, w strażackim przebraniu, a nawet w stroju Supermana. - Chcielibyśmy, by było nowocześnie - uśmiecha się Daria.

Zdaniem rzecznika nyskiej uczelni Bartosza Bukały inicjatywa żaków jest bezcenna i świadczy o ich odpowiedzialnym i dorosłym podejściu do życia. - Skoro już teraz wrażliwi są na krzywdę innych i chcą pomagać, to jestem przekonany, że w przyszłości będą to robić z jeszcze większym zaangażowaniem - twierdzi Bartosz Buakała.

Potwierdzeniem, że nie jest to jednorazowa inicjatywa, są wcześniejsze akcje poszukiwania dawców szpiku (nie tylko dla Marka, ale również dla Marty, córki studiującej w Nysie pielęgniarki), włączenie się w pomoc na rzecz Ukrainy czy też ogrom pracy wkładanej od kilku lat w przygotowanie WOŚP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska