Jest szansa, że opolski żużel dostanie od miasta 300 tys. złotych

- Brak dotacji to sygnał dla całego środowiska żużlowego, że trzeba się zjednoczyć i próbować szukać dróg wyjścia z potężnego kryzysu - mówi związany z "czarnym" sportem wicemarszałek regionu Grzegorz Sawicki.

On wraz z Andrzejem Hawrylukiem prowadzącym klub w innej odmianie sportu motocyklowego - enduro przystąpili do działania. Spotkali się z władzami miasta, by ratować tę dyscyplinę sportu w naszym mieście.

- Podtrzymuję deklarację wygłoszoną podczas konferencji przedstawiającej podział pieniędzy miejskich na sport, że chcemy żużlowi pomóc - mówi prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. - Chcemy jednak poznać stanowisko i pomysły ludzi związanych z tym sportem jak ma on dalej funkcjonować w naszym mieście, a przede wszystkim rozwijać się. Za tym też idzie poważna deklaracja z naszej strony. Wychodzimy z pomocą, ale musi być na nią odpowiedź. Oczekujemy również, że pomogą przedsiębiorcy i sponsorzy, którym los żużla nie jest obojętny.

Prezydent Wiśniewski zapowiedział, że po wysłuchaniu pomysłów i dróg rozwoju klubu jest szansa na przekazanie pieniędzy w dość szybkim czasie.

- Organizujemy w najbliższy piątek spotkanie z przedstawicielami środowiska żużlowego, żeby poznać ich stanowisko - tłumaczy prezydent Wiśniewski. - Jeśli zaproponowane zostaną na nim konstruktywne rozwiązania, to gotowi jesteśmy przeznaczyć na żużel pieniądze. Na najbliższej sesji rady miasta pojawi się wówczas projekt przekazania 300 tys. zł. Jeśli radni go poprą, będzie to podstawa do funkcjonowania klubu.

Taka suma rzeczywiście pozwoliłaby z większym optymizmem patrzeć w przyszłość żużla w Opolu. Dotacje w poprzednich latach były bowiem niższe. W 2014 roku Kolejarz dostał 270 tys. zł, a w 2013 była to suma 260 tys. zł. Kwota 300 tys. zł wcale nie musi się okazać ostateczną z budżetu miasta. Jest duża szansa, że w ciągu roku pojawią się dodatkowe pieniądze na promocję miasta poprzez sport. Z nich skorzystać mogłyby wszystkie kluby z Opola. Prawdopodobieństwo, że coś z tej puli dostałby i żużel nie jest duża, ale ona istnieje.

- Na piątkowe spotkanie zaproszeni są ludzie związani z żużlem - tłumaczy prezydent. - Czasu nie ma dużo więc trzeba szybko działać. Sytuacja jest bardzo trudna, ale wierzę że uda się sprawić, że w tym roku kibice będą mogli oglądać zawody ligowe w Opolu.

Andrzej Hawryluk, związany z nim znakomity trener i były drugi szkoleniowiec reprezentacji Piotr Żyto czy wicemarszałek Sawicki już zresztą zadeklarowali swoją pomoc.

- Na spotkanie zapraszam też innych ludzi - zaznacza prezydent Opola. - Chcemy pomóc scalić całe środowisko żużla w naszym mieście, a dzięki pomocy urzędu marszałkowskiego również w regionie. Wsłuchamy się we wszystkie pomysły.

Niewiadomą pozostaje pod jaką nazwą i w jakiej strukturze organizacyjnej mógłby funkcjonować klub w najbliższym sezonie. Andrzej Hawryluk stoi na czele Hawi Racing, który jest zarejestrowany w Polskim Związku Motorowym. Nie trzeba byłoby więc tworzyć nowego klubu.

- Najważniejszą, rzeczą jest, żeby żużel nadal istniał i była perspektywa jego rozwoju - podkreśla prezydent Wiśniewski.

Nieoficjalnie można się dowiedzieć, że choć do zamknięcia okienka transferowego pozostało niewiele czasu (zamyka się z końcem stycznia), a na rynku nie ma już wielu zwłaszcza polskich zawodników, to dobrze znający rynek trener Żyto sonduje ich oczekiwania i ma w głowie gotową koncepcję składu.

- Niczego na razie nie chce komentować - ucina trener Żyto. - Czekam jak wielu kibiców na rozwój sytuacji.